[ Pobierz całość w formacie PDF ]

święta i na weekendy, jeśli tylko Bernardo nie był
zajęty pracą.
Wziął prysznic, przebrał się i ledwie usiadł ze
TOSKACSKA PRZYGODA 65
szklaneczką aperitifu na tarasie, usłyszał kroki ciotki.
Podniósł się.
 A teraz porozmawiamy  oznajmiła z groznym
błyskiem w oku.
W tym samym czasie Magda kąpała Benjiego. Po
kąpieli w basenie właściwie nie musiała tego robić, ale
chciała mu w ten sposób zrekompensować przerwaną
zabawę, choć nie miała specjalnych wyrzutów sumie-
nia, bo obydwoje wykorzystali wolny czas do maksi-
mum i przez ostatnie dwa dni pływali do woli.
Zbyt długo. %7łałowała teraz, że nie wróciła do willi
dziesięć minut wcześniej, uniknęłaby spotkania z Ra-
faelem. Gdyby zażenowanie potrafiło zabijać, padłaby
trupem na miejscu. Ciągle miała jego obraz przed
oczami: smukłe, opalone ciało, męska doskonałość...
Na szczęście nie zaczerwieniła się i nie wlepiała
w niego cielęcego spojrzenia, ale miała świadomość,
że Rafael patrzy na nią z politowaniem.
Zerknęła w lustro. Boże, jak ona wygląda. Sprany,
rozciągnięty T-shirt, nijaka twarz, włosy nieokreślone-
go koloru. Nie pamiętała, kiedy ostatnio była u fryzjera.
Strzyżenie kosztowało, nie stać jej było na taki luksus.
Musiała wyglądać odstręczająco w oczach każdego
mężczyzny, a co dopiero tak zabójczo atrakcyjnego
jak Rafael di Viscenti. To jego spojrzenie, pełne poli-
towania, jeśli nie odrazy.
Nie powinna w ogóle o tym myśleć. W końcu to nie
jej wina, że jest nieatrakcyjna, tak jak Rafael nie
ponosił winy za to, że był ideałem męskiej urody.
66 JULIA JAMES
Benji prysnął na nią pianą i zaśmiał się radośnie.
Przynajmniej jemu jest wszystko jedno, jak wyglÄ…da
mama, potrzebował tylko jednego, jej miłości. I miał tę
miłość, na zawsze, pomyślała, nachylając się nad nim
z úsmiechem.
Przebrała go w piżamkę, położyładołóżka i zaczęła
czytać bajkę na dobranoc. Był zmęczony po całym
dniu na świeżym powietrzu i senny. Kiedy już zaśnie,
ona wymknie siÄ™ do kuchni i poprosi o jakÄ…Å› kanapkÄ™.
W domu byli goście, nie chciała przyczyniać Marii
dodatkowych kłopotów. Potem wróci do swojego po-
koju.
Rafael wiedział, że rozmowa z ciotką nie będzie
przyjemna  i nie była, ale ciotka przynajmniej po-
trafiła spojrzeć na sprawę z jego punktu widzenia, na
co ojciec nie potrafił się zdobyć, acz nie omieszkała
dodać, że obaj są siebie warci.
 Jesteście nieznośni  zakończyła swoje poucze-
nia, po czym dodała:  Powiedziałam, co miałam do
powiedzenia. Teraz idz i przyprowadz pannę młodą.
Rafael właśnie podnosił do ust szklaneczkę z aperi-
tifem. Dłoń zastygła w powietrzu. Spojrzał na ciotkę
zdumiony.
 Czas chyba, żebym ją zobaczyła.
 Jest w swoim pokoju  powiedział zdławionym
głosem.
 No więc idz po nią. Nie będzie przecież siedziała
tam sama cały wieczór.
Rafael odstawił szklaneczkę.
TOSKACSKA PRZYGODA 67
 Zajmuje siÄ™ dzieckiem.
Ciotka machnęła niecierpliwie ręką.
 Któraś z pokojówek może zająć się dzieckiem.
Idz i poproś, żeby się przebrała i zeszła na kolację.
 Nie rozumiesz, ciociu...  zaczÄ…Å‚, ale Elizavetta
nie dała mu dokończyć.
 Rozumiem tylko tyle, że przywiozłeś tutaj tę
biedną dziewczynę i zostawiłeś ją samą sobie  sark-
nęła.  Pognałeś natychmiast do Rzymu, bo masz
bzika na punkcie tej swojej firmy. Powiem ci jedno,
interesy interesami, ale nie wolno ci tak zaniedbywać
własnej żony. To karygodne, nawet jeśli ożeniłeś się
wyłącznie na złość ojcu i popełniłeś mezalians. Formy
należy zachować. Ta dziewczyna, nawet jeśli nie nada-
je się na signorę di Viscenti, jest jednak twoją żoną.
Rafael zacisnął usta. Tego się nie spodziewał.
Wstał, spojrzał na ciotkę.
 Jak sobie życzysz  oznajmił.  Muszę cię jednak
prosić, żebyś... okazała jej trochę wyrozumiałości
 dodał nieoczekiwanie dla samego siebie.
Znowu poczuł się nieswojo. Ciotka potrafiła być
okropna, gotowa zniszczyć dziewczynę jednym sło-
wem, a on tego nie chciał.
W oczach ciotki pojawił się dziwny błysk; jakby
Rafael ją zaskoczył.
 Wezmę pod uwagę jej... niefortunne położenie
 powiedziała sucho.  Twój ojciec histeryzuje, że
wziąłeś sobie ladacznicę za żonę, ale z tego, co mówi
Maria, owszem, porozmawiałam sobie z Marią, to po
prostu samotna matka. W dzisiejszych czasach to nic
68 JULIA JAMES
wielkiego. W każdym razie Maria dobrze się o niej
wyraża, a wiesz, jak ona surowo osądza ludzi. Jestem
naprawdę ciekawa tej dziewczyny. No, idzże po swoją
żonę.
%7łona. Rafael ruszył na górę. W uszach rozbrzmie-
wały mu jeszcze słowa ciotki. Nie tak miało być. Nie
chciał dopuścić, żeby ta dziewczyna wkroczyła w jego
życie. Już sam ślub był wystarczającym naruszeniem
prywatności, a tu ciotka żąda, by jego ,,żona  zasiadła
z rodziną do kolacji, jakby naprawdę była nową sig-
norÄ… di Viscenti.
,,Ożeniłeś się z nią... 
Ale nie zamierzałem się wiązać, pomyślał markot-
nie, idąc na górę. Zatrzymał się przed drzwiami sypia-
lni i zapukał energicznie.
Magda drgnęła. Zdrzemnęła się, obserwując lecące
do światła ćmy. Odganiała je od lampy, próbowała
ratować przed fatalnym końcem. Była podobna do
nich w swojej tęsknocie za niemożliwym. Rafael di
Viscenti był światłem, olśniewającym i śmiertelnie
niebezpiecznym, a ona ćmą, która zginie, jeśli zbyt się
doń zbliży.
Pukanie rozległo się ponownie. Magda podniosła
się i podeszła do drzwi.
W progu stał Rafael i Magda na jego widok wstrzy-
mała oddech.
 Mogę wejść?  Wszedł, nie czekając na od-
powiedz, spojrzał na śpiącego malca.  Nie przeszka-
dzam?
TOSKACSKA PRZYGODA 69
Owszem, przeszkadzasz, miała ochotę krzyknąć na
cały głos. Wchodzisz tutaj, wyglądasz niczym speł-
nienie marzeń każdej kobiety i pytasz, czy nie prze-
szkadzasz?
 Nie, skądże  bąknęła.
Skinął głową. W miękkim świetle lampy jego twarz
wydawała się jak rzezbiona, doskonała w swoim pię-
knie.
 Za chwilę kolacja. Będziesz gotowa?
Patrzyła na niego, nic nie rozumiejąc.
 Jedna z pokojówek zajmie się ma... Benjim
 poprawił się szybko.  Zawoła cię, gdyby się
obudził.
 Zwykle śpi do północy, potem się budzi  od-
powiedziała machinalnie.
Niekoniecznie. Przez ostatnie dwie noce Benji spał
jak zabity; zapewne toskańskie powietrze tak na niego
działało, powietrze i zdrowe zmęczenie po całym dniu
zabaw w ogrodzie. Dzięki temu i ona mogła się wy-
spać: chyba po raz pierwszy od urodzenia Benjiego
czuła się naprawdę wypoczęta.
 Zostawiam ciÄ™ w takim razie. Przygotuj siÄ™
i schodz zaraz na dół.  Rafael spojrzał z niesmakiem
na jej stary T-shirt i wyszedł.
Kiedy wszedł do salonu, gdzie czekali ciotka i wuj,
Giuseppe oznajmił z kamiennym wyrazem twarzy, że
starszy pan poczuł się zmęczony i nie będzie jadł
kolacji. Rafael powstrzymał się od komentarza; skoro
ojciec nie chciał usiąść do stołu z ,,synową  , to trudno.
Ciotka była znacznie bardziej wyrozumiała.
70 JULIA JAMES
 Straszny człowiek!  zawołała.  Mam nadzieję, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •