[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wyglądała jak masa miękkiej, pozbawionej wyrazu i
kształtu gliny. Jej ciało nie miało proporcji, jakby
brakowało w nim mięśni czy kręgosłupa. Była dużo
starsza od Annie, ale jej twarz wyrażała naiwność i brak
zdecydowania. Matka pocieszała ją, delikatnie głaszcząc
jej rękę. Sejer nie był pewny, czy rzeczywiście był to gest
pociechy, czy raczej upomnienia. Po bliższym poznaniu
różnice pomiędzy siostrami stawały się coraz
wyrazniejsze. Na zdjęciach twarz Annie zdradzała
dojrzałość. Patrzyła w obiektyw z nieufnością, jakby nie
lubiła być fotografowana, a zgadzała się na to wyłącznie
przez dobre wychowanie. S0lvi nie przestawała pozować.
Jest bardziej podobna do matki, pomyślał, Annie wdała
się w ojca.
- Czy Annie miała jakiś nowych przyjaciół? Czy kogoś
ostatnio poznała? Wspominała coś na ten temat?
- Nie interesowali jej ludzie - odpowiedziała Solvi,
wygładza-jąc bluzkę, najwyrazniej bardziej zajęta
własnym wyglądem niż rozmową o siostrze.
- Czy prowadziła pamiętnik?
- O nie, nie Annie. To nie było w jej stylu. Różniła się od
innych dziewczyn w jej wieku, czasami przypominała
raczej chłopaka. Nie malowała się, nie znosiła się
efektownie ubierać czy zakładać biżuterii. Medalion
nosiła tylko dlatego, że Halvor bardzo ją o to prosił.
Strasznie jej przeszkadzał podczas biegania.
Głos Solvi był miękki i słodki, jakby była małą
dziewczynką, a nie dorosłą kobietą. Proszę, bądz dla
mnie miły, błagała, widzisz, jak jestem mała i delikatna.
- Znasz jej przyjaciół?
- Są ode mnie młodsi, ale znam ich.
Bawiła się jednym z pierścionków. Na moment przestała,
jakby próbowała zrozumieć swoją nową sytuację.
- Jak myślisz, kto znał ją najlepiej?
- Spędzała wiele czasu z Anette, ale tylko, gdy miały
razem coś do zrobienia, nie żeby pogadać.
- Mieszkacie tu trochę na uboczu - stwierdził Sejer. - Czy
An-nie często jezdziła stopem?
- Nigdy. Ja zresztą też nie. Często za to podwoził nas ktoś
z sąsiadów. Znamy tu prawie wszystkich.
Prawie, pomyślał Sejer.
- Czy była ostatnio nieszczęśliwa z jakiegoś powodu?
- Nie była nieszczęśliwa, co nie znaczy od razu, że
skakała z radości. Nie miała wielu zainteresowań. To
znaczy takich dziewczęcych. Tylko bieganie i szkoła.
- A Halvor?
- Nie jestem pewna. W stosunku do niego też nie
okazywała specjalnych emocji. Nigdy nie mogła się
zdecydować, czego od niego chce.
Słuchając Solvi, Sejer wyobraził sobie Annie jako
dziewczynę o nieco sceptycznym podejściu do świata,
samodzielną, która wszystkich trzymała na dystans.
Tylko dlaczego?
- Twoja mama mówiła, że Armie była kiedyś dużo
weselsza. Zgadzasz się z tym?
- O, tak. Kiedyś była strasznie gadatliwa.
Sejer cicho odchrząknął. - Ta zmiana... - zaczął. - Czy to
się stało nagle, czy raczej przyszło z czasem?
- Nie. - Kobiety popatrzyły się na siebie. - Nie jesteśmy
pewne. Po prostu stała się obojętna.
- Możesz mi powiedzieć, kiedy to się stało?
Solvi wzruszyła ramionami. - Jakoś w zeszłym roku.
Wszystko przyszło naraz. Zerwała z Halvorem, a zaraz
potem rzuciła drużynę. Do tego strasznie urosła i stała się
bardzo cicha.
- Cicha w sensie strapiona czy posłuszna?
- Ani jedno, ani drugie. Po prostu cicha. Jakby zrezygno-
wana.
Zrezygnowana.
Sejer pokiwał głową i popatrzył na Solvi. Jej spodnie
błyszczały w świetle, przywołując wspomnienie bzu z
jego dzieciństwa.
- Czy Annie i Halvor utrzymywali kontakty seksualne?
Natychmiast poczerwieniała. - Nie jestem pewna. Musi
pan go
o to zapytać osobiście.
- Taki mam zamiar.
- Siostra - powiedział Sejer, kiedy wrócili już do
samochodu -to typ dziewczyny, która często staje się
ofiarą przemocy ze strony mężczyzn. Jest tak zajęta sobą i
swoim wyglądem, że nie jest w stanie zauważyć żadnych
sygnałów ostrzegawczych. Ale to Solvi, nie Annie. Ona
trzymała ludzi na dystans i znała swoje możliwości. Nie
robiła wokół siebie szumu. Poza tym nie jezdziła
autostopem
i nie była zainteresowana przelotnymi znajomościami. A
więc, jeśli wsiadła z kimś do samochodu, znaczy, że go
znała. Skarre popatrzył na niego. - Wciąż to powtarzamy.
- Wiem.
- Masz córkę, która przeszła okres dojrzewania. Jak to
wspo-minasz? - zapytał z ciekawością.
- No wiesz - powiedział Sejer, patrząc przez okno. - Tego
typu rzeczami zajmowała się raczej Elise. Ale dobrze to
pamiętam. Dojrzewanie to skomplikowany okres. Zanim
skończyła trzynaście lat, była jak promyczek, potem
zaczęła warczeć. Tak było aż do czternastego roku życia,
a potem zaczęła szczekać. Powoli, powoli zaczęło się
uspokajać.
Wyciszyło się, pamiętał, kiedy skończyła piętnaście lat i z
dziewczyny zmieniła się w młodą kobietę. Nie wiedział,
jak powinien z nią rozmawiać. W przypadku Hollandów
chyba też tak było. Kiedy dziecko przestaje być
dzieckiem, trzeba poszukać nowego języka, sposobu
komunikacji, a to wcale nie jest łatwe.
- A więc to trwało rok albo dwa?
- Tak - odpowiedział po chwili zastanowienia. - Coś koło
tego.
- Bardzo się skupiasz na tej jej przemianie.
- Coś ją musiało wywołać, a ja muszę się dowiedzieć, co
to było. Muszę ustalić, jaka była, kto ją zabił i dlaczego.
Chyba najwyższy czas odwiedzić Halvora Muntza. Nie
wątpię, że czeka na nas. Jak myślisz, jak on się trzyma?
- Nie mam pojęcia. Mogę zapalić w samochodzie?
- Nie. A tak przy okazji... Twoja fryzura wygląda na nieco
zaniedbaną, nie uważasz?
- W sumie, jak teraz o tym wspomniałeś, może faktycznie.
Masz miętusa.
Patrzyli na drogę przed sobą. Skarre wyprostował jeden
ze swoich loków, a kiedy wypuścił go z palców, ten
skręcił się szybko jak gąsienica na gorącej patelni.
ROZDZIAA 4
Wydawało jej się, że skądś go zna. Przestawiła krzesło [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szkicerysunki.xlx.pl
Wyglądała jak masa miękkiej, pozbawionej wyrazu i
kształtu gliny. Jej ciało nie miało proporcji, jakby
brakowało w nim mięśni czy kręgosłupa. Była dużo
starsza od Annie, ale jej twarz wyrażała naiwność i brak
zdecydowania. Matka pocieszała ją, delikatnie głaszcząc
jej rękę. Sejer nie był pewny, czy rzeczywiście był to gest
pociechy, czy raczej upomnienia. Po bliższym poznaniu
różnice pomiędzy siostrami stawały się coraz
wyrazniejsze. Na zdjęciach twarz Annie zdradzała
dojrzałość. Patrzyła w obiektyw z nieufnością, jakby nie
lubiła być fotografowana, a zgadzała się na to wyłącznie
przez dobre wychowanie. S0lvi nie przestawała pozować.
Jest bardziej podobna do matki, pomyślał, Annie wdała
się w ojca.
- Czy Annie miała jakiś nowych przyjaciół? Czy kogoś
ostatnio poznała? Wspominała coś na ten temat?
- Nie interesowali jej ludzie - odpowiedziała Solvi,
wygładza-jąc bluzkę, najwyrazniej bardziej zajęta
własnym wyglądem niż rozmową o siostrze.
- Czy prowadziła pamiętnik?
- O nie, nie Annie. To nie było w jej stylu. Różniła się od
innych dziewczyn w jej wieku, czasami przypominała
raczej chłopaka. Nie malowała się, nie znosiła się
efektownie ubierać czy zakładać biżuterii. Medalion
nosiła tylko dlatego, że Halvor bardzo ją o to prosił.
Strasznie jej przeszkadzał podczas biegania.
Głos Solvi był miękki i słodki, jakby była małą
dziewczynką, a nie dorosłą kobietą. Proszę, bądz dla
mnie miły, błagała, widzisz, jak jestem mała i delikatna.
- Znasz jej przyjaciół?
- Są ode mnie młodsi, ale znam ich.
Bawiła się jednym z pierścionków. Na moment przestała,
jakby próbowała zrozumieć swoją nową sytuację.
- Jak myślisz, kto znał ją najlepiej?
- Spędzała wiele czasu z Anette, ale tylko, gdy miały
razem coś do zrobienia, nie żeby pogadać.
- Mieszkacie tu trochę na uboczu - stwierdził Sejer. - Czy
An-nie często jezdziła stopem?
- Nigdy. Ja zresztą też nie. Często za to podwoził nas ktoś
z sąsiadów. Znamy tu prawie wszystkich.
Prawie, pomyślał Sejer.
- Czy była ostatnio nieszczęśliwa z jakiegoś powodu?
- Nie była nieszczęśliwa, co nie znaczy od razu, że
skakała z radości. Nie miała wielu zainteresowań. To
znaczy takich dziewczęcych. Tylko bieganie i szkoła.
- A Halvor?
- Nie jestem pewna. W stosunku do niego też nie
okazywała specjalnych emocji. Nigdy nie mogła się
zdecydować, czego od niego chce.
Słuchając Solvi, Sejer wyobraził sobie Annie jako
dziewczynę o nieco sceptycznym podejściu do świata,
samodzielną, która wszystkich trzymała na dystans.
Tylko dlaczego?
- Twoja mama mówiła, że Armie była kiedyś dużo
weselsza. Zgadzasz się z tym?
- O, tak. Kiedyś była strasznie gadatliwa.
Sejer cicho odchrząknął. - Ta zmiana... - zaczął. - Czy to
się stało nagle, czy raczej przyszło z czasem?
- Nie. - Kobiety popatrzyły się na siebie. - Nie jesteśmy
pewne. Po prostu stała się obojętna.
- Możesz mi powiedzieć, kiedy to się stało?
Solvi wzruszyła ramionami. - Jakoś w zeszłym roku.
Wszystko przyszło naraz. Zerwała z Halvorem, a zaraz
potem rzuciła drużynę. Do tego strasznie urosła i stała się
bardzo cicha.
- Cicha w sensie strapiona czy posłuszna?
- Ani jedno, ani drugie. Po prostu cicha. Jakby zrezygno-
wana.
Zrezygnowana.
Sejer pokiwał głową i popatrzył na Solvi. Jej spodnie
błyszczały w świetle, przywołując wspomnienie bzu z
jego dzieciństwa.
- Czy Annie i Halvor utrzymywali kontakty seksualne?
Natychmiast poczerwieniała. - Nie jestem pewna. Musi
pan go
o to zapytać osobiście.
- Taki mam zamiar.
- Siostra - powiedział Sejer, kiedy wrócili już do
samochodu -to typ dziewczyny, która często staje się
ofiarą przemocy ze strony mężczyzn. Jest tak zajęta sobą i
swoim wyglądem, że nie jest w stanie zauważyć żadnych
sygnałów ostrzegawczych. Ale to Solvi, nie Annie. Ona
trzymała ludzi na dystans i znała swoje możliwości. Nie
robiła wokół siebie szumu. Poza tym nie jezdziła
autostopem
i nie była zainteresowana przelotnymi znajomościami. A
więc, jeśli wsiadła z kimś do samochodu, znaczy, że go
znała. Skarre popatrzył na niego. - Wciąż to powtarzamy.
- Wiem.
- Masz córkę, która przeszła okres dojrzewania. Jak to
wspo-minasz? - zapytał z ciekawością.
- No wiesz - powiedział Sejer, patrząc przez okno. - Tego
typu rzeczami zajmowała się raczej Elise. Ale dobrze to
pamiętam. Dojrzewanie to skomplikowany okres. Zanim
skończyła trzynaście lat, była jak promyczek, potem
zaczęła warczeć. Tak było aż do czternastego roku życia,
a potem zaczęła szczekać. Powoli, powoli zaczęło się
uspokajać.
Wyciszyło się, pamiętał, kiedy skończyła piętnaście lat i z
dziewczyny zmieniła się w młodą kobietę. Nie wiedział,
jak powinien z nią rozmawiać. W przypadku Hollandów
chyba też tak było. Kiedy dziecko przestaje być
dzieckiem, trzeba poszukać nowego języka, sposobu
komunikacji, a to wcale nie jest łatwe.
- A więc to trwało rok albo dwa?
- Tak - odpowiedział po chwili zastanowienia. - Coś koło
tego.
- Bardzo się skupiasz na tej jej przemianie.
- Coś ją musiało wywołać, a ja muszę się dowiedzieć, co
to było. Muszę ustalić, jaka była, kto ją zabił i dlaczego.
Chyba najwyższy czas odwiedzić Halvora Muntza. Nie
wątpię, że czeka na nas. Jak myślisz, jak on się trzyma?
- Nie mam pojęcia. Mogę zapalić w samochodzie?
- Nie. A tak przy okazji... Twoja fryzura wygląda na nieco
zaniedbaną, nie uważasz?
- W sumie, jak teraz o tym wspomniałeś, może faktycznie.
Masz miętusa.
Patrzyli na drogę przed sobą. Skarre wyprostował jeden
ze swoich loków, a kiedy wypuścił go z palców, ten
skręcił się szybko jak gąsienica na gorącej patelni.
ROZDZIAA 4
Wydawało jej się, że skądś go zna. Przestawiła krzesło [ Pobierz całość w formacie PDF ]