[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trzeba, zwiążę ją, pomyślał. Miał jednak nadzieję, że nie
będzie to konieczne.
- Dom Perignon - powiedział, patrząc na butelkę. - Mo-
że masz ochotę? Jest nie najgorszy. - Pochylił się w stronę
małej wbudowanej w szafkę lodówki. - O proszę! Sok też
tutaj mamy. Pomarańczowy.
Wyprostował się, trzymając karton w ręku.
- To jak, Angel? Czego się napijesz?
Strona 133 z 152
S
R
ROZDZIAA JEDENASTY
Angie patrzyła na człowieka, w którym jeszcze do nie-
dawna chyba była zakochana. Wyglądał i zachowywał się tak
samo. Jego oczy były nadal wspaniałe. Nic nie mogła na to
poradzić, ale Ethan Zorn wciąż robił na niej wrażenie swoim
wyglądem.
Do licha!
Ale nie jest to ten sam człowiek, przekonywała siebie.
Nie
jest przestępcą że złotym sercem, który wzbudził w niej tyle
emocji. Ani czarną owcą potrzebującą pomocy. Nie jest też
straconym dla społeczeństwa człowiekiem, którego mogła
uratować jedynie miłość jakiejś wspaniałej kobiety. To nie
jest ten Ethan Zorn, którego poznała i pokochała.
A może jednak to ten sam człowiek?
Kiedy nie odpowiedziała na jego propozycję wypicia
drinka, Ethan odwrócił się do niej plecami i zaczął coś tam
przyrządzać.
Angie przyglądała mu się z uwagą. Był taki przystojny.
Przypomniała sobie ostatnią noc. Było wspaniale. Kochał się
z taką namiętnością, a jednocześnie był taki delikatny i czu-
ły. Miała wrażenie, że chyba się w niej zakochał, tak zresztą,
jak ona w nim.
I nieważne było dla niej, jaką pracę wykonuje. Bo bez
względu na to, co mówił na swój temat, ona w głębi duszy
była przekonana, że jest dobrym człowiekiem. Więc dlaczego
Strona 134 z 152
S
R
tak zareagowała, gdy dowiedziała się prawdy? Czemu ta
informacja tak ją przygnębiła?
Nie zauważyła, kiedy do niej podszedł. Wyciągnął w jej
kierunku rękę ze szklanką. Wzięła ją od niego odruchowo
i podniosła do ust. Napój, który Ethan przyrządził, był lekko
słodki, ale orzezwiający.
Byli małżeństwem niecałą dobę, a już ją namawiał do
picia.
- Więc nadal uważasz, że Ethan-glina jest dla ciebie ob-
cym człowiekiem? - zapytał.
Angie w milczeniu pokiwała głową.
- Myślisz, że jestem inny niż Ethan, w którym się zako-
chałaś?
Znowu pokiwała głową.
Uśmiechnął się z satysfakcją.
- A więc przyznajesz, że się we mnie zakochałaś? - za-
pytał.
Ale cwaniak! Jak łatwo wpadła w zastawioną przez niego
pułapkę.
- Przyznaję, że zakochałam się w człowieku, który mó-
wił, że nazywa się Ethan Zorn - wyznała. - Ale ciebie nie
kocham. Nie potrafię kochać kogoś, kto wydaje mi się obcy.
Uśmiech zniknął z jego twarzy.
- Cóż, w takim razie musimy się lepiej poznać.
Zanim Angie zdołała coś powiedzieć, wyciągnął do niej rękę.
- Ethan Zorn. Mężczyzna. Trzydzieści cztery lata. Ko-
ziorożec. Urodzony w Filadelfii, w stanie Pensylwania. Wy-
kształcenie wyższe. Absolwent uniwersytetu stanowego. Moi
rodzice zginęli, kiedy miałem czternaście lat. Wychowywali
mnie bracia, którzy do tej pory mieszkają w południowej
Filadelfii. Przeszedłem wszystkie typowe choroby wieku
Strona 135 z 152
S
R
dziecięcego. W wieku dwóch lat założono mi trzy szwy na
brodzie. Moim ulubionym kolorem jest niebieski. Kocham
włoską kuchnię, szybką jazdę samochodem i weekendy nad
morzem.
Kiedy Angie odmówiła podania Ethanowi ręki, jego
uśmiech zbladł, a ręka opadła na biodro. Ale przez cały czas
nie spuszczał z niej wzroku.
- No i pracuję dla agencji do spraw walki z handlem
narkotykami. Przyjechałem do Endicott, aby zbadać dziwne
wydarzenia, które dotyczyły również Ellison Pharmaceuti-
cals. Przykro mi, ale nie mogę wchodzić w szczegóły. A pani
nazywa się...?
Angie zamierzała zignorować jego wygłupy, spakować
się i odejść, bez względu na to, co jej grozi, kiedy tylko opuści
apartament dla nowożeńców.
- Angie Ellison. Mój ojciec jest właścicielem Ellison
Pharmaceuticals - odpowiedziała, zupełnie nie rozumiejąc,
dlaczego to robi.
Ethan uśmiechnął się do niej i przez moment miała wra-
żenie, że znowu widzi w nim mężczyznę, w którym się zako-
chała.
To nie jest on, próbowała przekonać samą siebie. Ten
mężczyzna jest mi obcy. Jest kłamcą. Wykorzystał mnie.
Niestety, zdawała sobie sprawę, że te argumenty wcale
do niej nie przemawiają.
- Miło mi cię poznać, Angie.
Po raz pierwszy nazwał ją prawdziwym imieniem, za-
miast przezwiskiem, którego używał, mówiąc do niej jako
przestępca. I co dziwne, w głębi duszy, była bardzo rozczaro-
wana z tego powodu. Nie mogła zrozumieć dlaczego dawniej
nie znosiła, gdy mówiono do niej  Angel". Natomiast teraz to [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •