[ Pobierz całość w formacie PDF ]

R
L
T
 No, co, Alu, uspokój się. Płacz nie przystoi oblubienicy  tak, zdaje się,
śpiewają w Wolnym strzelcu *70. Narzeczona Haralda Cheri i... łzy? Czyż przed
tobą samo niebo nie stoi otworem?
 Daj mi się swobodnie wypłakać  odparła Ala  to tak dobrze robi... A
zresztą mam może i powód, bo... bo Harald mnie właściwie... nie kocha.
Maria spojrzała na nią ze zdziwieniem.
 Nie kocha, jak to? A więc dlaczegóż chce cię pojąć za żonę? Ala opowie-
działa szczegółowo całą ich rozmowę w ogrodzie.
 No, nie obawiam się o to  uśmiechnęła się Maria. Taka kobieta jak ty da
sobie łatwo radę z podobnym kaprysem. Rozgrzejesz go, rozgrzejesz... Ot, tak
długo wmawiał w siebie, aż sam w to uwierzył. Moja droga, ludzie, którzy wstę-
pują w związek małżeński bez żadnych iluzji są zazwyczaj najszczęśliwsi. I tego
wam obojgu z serca życzę..
Harald udał się do hotelu, zjadł szybko obiad i natychmiast pojechał do jubile-
ra po zaręczynowe pierścionki.
 Muszę je mieć dziś na siódmą godzinę  nakazał. Kupił nadto wspaniały
naszyjnik z cudownym cejlońskim szafirem w otoku brylantów, zamówił jeszcze
u ogrodnika kosz pąsowych róż dla Ali, tudzież pęk kwiatów dla Marii i posłał
do pensjonatu. Zatelefonował do Wendheima.
 Mój drogi  byli od pewnego czasu już na  ty" ze sobą  chciałem cię
prosić, byś przyszedł dzisiaj wieczór do hotelu w smokingu, będziemy w towa-
rzystwie dam.
Wendheim nie wiedział w pierwszej chwili co odpowiedzieć.
 Czy to konieczne? Myślę o tych damach. Tak się cieszyłem, że z tobą sam
na sam spędzę tę godzinkę.
 Niestety  odparł z uśmiechem Harald. Nie mogę ci oszczędzić tego, że
oprócz mnie będziesz jeszcze musiał znieść panią Storm i pannę Alę.
 Nie żartuj, Haraldzie, czy istotnie będą te panie?
 Jak mówię, o ósmej przywiozę je autem, no, czy już przyszedłeś do siebie?
 Ależ to cudownie  krzyknął Wendheim  cudownie to załatwiłeś...
 A więc do zobaczenia, przyjdz raczej wcześniej niż pózniej i przygotuj się
na niespodziankę  urwał Harald i położył słuchawkę.
70
*Wolny Strzelec  pierwsza niemiecka opera romantyczna i narodowa Carla Marii von Webera, wystawiona w
Berlinie w 1821 r.
R
L
T
Punktualnie o siódmej Breek przyniósł od jubilera zaręczynowe pierścionki.
Harald ubrał się pospiesznie, a wkładając smoking zauważył w klapie pączek pą-
sowej róży.
Spojrzał znacząco na służącego  uśmiechnął się.
 Breek, dziś będę jadł kolację z moją narzeczoną, panną Alą Marbą, z panią
Storm i z panem Wendheimem.
Breek nie drgnął ani jednym muskułem twarzy. Odpowiedział spokojnie i z
wielką godnością:
 Domyśliłem się tego od razu. A czy mogę panu złożyć moje życzenia?
 Owszem, chętnie je przyjmę. A żebyś się nie potrzebował wysilać na zbędne
supozycje *71, nadmieniam, że ożenię się w najbliższym czasie. Myślę, iż bę-
dziesz tak samo oddany żonie mojej, jak mnie. A teraz zejdz na dół do restauracji
i obejrzyj dokładnie stół, czy jest ładnie przybrany i czy w ogóle wszystko w po-
rządku. Pięć minut przed ósmą niech stanie przed hotelem auto, zameldujesz mi,
pojadę sam po narzeczoną. Wieczorem  poklepał go życzliwie po ramieniu 
możecie sobie z szoferem wypić butelkę szampana za zdrowie mojej narzeczo-
nej.
Breek pocałował Haralda w rękę i wyszedł. Po chwili wrócił, niosąc w ręku
paczkę listów. Harald rzucił na nie pobieżnie okiem.
 Zaproszenie od dyrektora? Aha... dla uczczenia pierwszego Cheri-filmu 
feta dla niego. We wtorek, w willi Halmera.
Zamyślił się... W tej willi, w której Ala spędziła swoją młodość ...
Zmiął zaproszenie w ręku, rzucił je z pasją na stół.
 Nie pójdę!  zmarszczył groznie brwi.
A jednak... Na moją cześć ta uczta... Czy wypada? Postanowił nic nie mówić
Ali o tym zaproszeniu. Po co ją zasmucać? Wszedł Breek i zameldował, że auto
nadjechało. Harald wsiadł, pojechał.
*
* *
Właśnie wchodził Harald z damami do westybulu hotelowego, gdy u samego
wejścia powitał ich Wendheim.
71
*Supozycja (łac.)  przypuszczenie, domysł, domniemanie; założenie przyjęte tymczasowo, o którym
jeszcze nie wiem, czy jest prawdą, czy fałszem.
R
L
T
Panie zdjęły płaszcze. Ala wyglądała zachwycająco w swojej białej, jedwab-
nej, choć skromnej sukni, przystrojonej tylko u wycięcia szyi "szeroką, piękną
koronką. Harald był oczarowany. Patrzył jak na nieziemskie zjawisko, nie mógł
oczu oderwać od narzeczonej.
Weszli do zarezerwowanego gabinetu. Wendheim spojrzał na ślicznie udeko-
rowany stół, uśmiechnął się.
 To wszystko wygląda prawdziwie uroczyście  zagadnął Haralda.
Harald ujął Alę za rękę i podprowadził ją do reżysera.
 Bo też święcimy uroczystość, mój drogi, uroczystość moich zaręczyn z
panną Alą. Przyjmujemy życzenia...
Wendheim drgnął i spojrzał zdziwionym wzrokiem na Haralda i na Alę.
 Czyż to możliwe?
 Z takich rzeczy nie robi się żartów, mój kochany  odparł poważnie Harald
 Tedy życzę wam z całego serca jak największego szczęścia  powiedział
Wendheim wzruszonym głosem.  Niech wam Bóg błogosławi i nie poskąpi
swych łask  ucałował serdecznie rękę Ali.
 A pani jakoś najmniej zdziwiona?  zwrócił się do pani Storm.
 Byłam pierwsza, która się o tym dowiedziała, dziś właśnie od pana Haral- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •