[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Matka  co nie jest niczym dziwnym  wdziała swoją najlepszą suknię
biesiadną, choć nie zabrzmiał jeszcze dzwon na pierwszą modlitwę. Zerka
w lewo, taksując suknię stojącej obok niej żony członka Triady. Ojciec też
nie patrzy na mnie. Zamiast tego wodzi wzrokiem po tłumie. Gdy w końcu
odważa się spojrzeć mi w oczy, natychmiast pojmuję, o co chodzi. Ojciec nie
umie ukryć obaw o moje życie. Prawo zabraniało mu wzięcia udziału
w szkoleniu Eamona, ale był pewien swojego syna. Wobec mnie nie ma tej
pewności. Nawiązanie kontaktu wzrokowego było może złym pomysłem.
Chcę zachować hart ducha. Albo przynajmniej wyglądać na taką, która go
zachowała. Myślę o Prawie:  Pozwól swoim dzieciom wziąć udział
w Próbach, ponieważ są zwyczajem uświęconym przez bogów .
Wracam spojrzeniem na platformę. Po obu moich stronach stoi
pozostała jedenastka Kandydatów. Wszyscy są Kawalerami. Jest wśród nich
oczywiście Jasper, ale pozostałych nie znam. Możesz chodzić do szkoły
Gniazda i nie znać wszystkich rówieśników, jednak teraz i tak powinniśmy
oficjalnie wzajemnie się ignorować. Wszyscy mamy na sobie ten sam strój
Kandydata: tuniki na obcisłych spodniach okryte opończami z foczej skóry.
Zdjęłam swoje długie suknie Panny; zastanawiam się, jak śmiesznie
teraz wyglądam ubrana niczym Kawaler. Naprawdę nie mam pojęcia, nigdy
nie oglądałam siebie z boku. Relikt w postaci zwierciadła mojego ojca jest
obecnie największym skarbem Nowej Północy i surowym przypomnieniem
świętego Prawa, które zabrania korzystania ze zwierciadlanych odbić.
Damy oraz Panny muszą więc w kwestii swojego wyglądu polegać na
szczerości innych osób. I zadowalać się odbiciem w szybach albo w gładko
wypolerowanej powierzchni lodu. A dziś musiałam zadowolić się jedynie
pełnym niechęci spojrzeniem mojej matki. Oto ja: niedoszły botanik
w stroju do Prób i z włosami zawiązanymi w ogon, tak jak to robią kobiety
z Pogranicza.
Co ja, u licha, tu robię?
Ta myśl sprawia, że czuję się zażenowana. Zaczynam drżeć. Z trudem
zachowuję postawę. Przeszukuję wzrokiem tłum, chcąc znalezć coś lub
kogoś, czyj widok pomoże mi opanować niepokój, zanim ten wezmie nade
mną górę. W pierwszej chwili zwracam uwagę na porządek, w jakim
utrzymany jest rynek Gniazda, z jego dobrze zachowanymi Twierdzami
i łączącymi je pokrytymi lodem mostami.
I wtedy w najdalszym zakątku rynku, nieopodal kamiennego łuku
Twierdzy Bogów spostrzegam kilku członków służby naszej rodziny, wśród
których jest i Katja. Na jej twarzy malują się te same uczucia co na
twarzach Grace i Anniki: wygląda jednocześnie na oszołomioną
i przestraszoną. Nie uspokaja to moich rozdygotanych nerwów.
Dopiero gdy spostrzegam Lukasa, pojmuję, że cały czas szukałam
wzrokiem właśnie jego. Widzi, co się dzieje. Wypowiada bezgłośnie jedno
słowo, które nieustannie powtarzał podczas szkolenia:  Uwierz .
Nie mogę mu odpowiedzieć skinieniem głowy, ale mocno mrugam
i patrzę mu prosto w oczy. Czuję, że znów twardo stoję na ziemi, i przestaję
drżeć. Gdy ojciec wchodzi na platformę i zaczyna przemowę, jestem już
spokojna na tyle, by odwrócić się ku niemu i posłuchać.
 Dziś zbieramy się, żeby pożegnać naszych Kandydatów. Ci młodzi
mężczyzni&  Odchrząkuje w tym miejscu, a ja zastanawiam się, czy to
potknięcie było niezamierzone, czy chciał delikatnie dodać mi otuchy
i naprawdę myśli o mnie to samo co Eamon.  Wybaczcie& Ci młodzi ludzie
porzucą bezpieczeństwo Orlego Gniazda i ruszą ku najbardziej
niebezpiecznej części Nowej Północy: na Zamarznięte Morza.
W tym momencie rytualne miejsce obok mojego ojca zajmuje stryj
Jaspera Ian, Wielki Strażnik Prawa. Nie mogę nie dostrzec, że głębokie
bruzdy rysów jego twarzy są jeszcze bardziej mroczne i sztywne. Zniknął
z nich wszelki ślad chętnego uczestnika biesiad, jaki dostrzegłam minionej
nocy. Gdybym na chwilę pozwoliła sobie na mniej ostre spojrzenie,
uznałabym, że ojciec i Ian są do siebie bardzo podobni w ciemnych
rytualnych szatach ozdobionych jedynie maleńkim symbolem Triady nad
sercami.
 Ze względu na dobro ludu Nowej Północy Kandydaci narażają się na
największe niebezpieczeństwa, by stać się Archonami  podejmuje śpiewnie
Ian.  My, mieszkańcy Nowej Północy, potrzebujemy Archonów, by
ukazywali nam niebezpieczeństwa czyhające przed Uzdrowieniem, gdy
znieważaliśmy naszą ziemię, która następnie uległa uzdrawiającym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •