[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kobietę, Gullah Joe zapytał ją o imię.
 Nie wiem, panie  odpowiedziała.
374
Dalekie to było od słów, jakie słyszał Duńczyk, zanim jeszcze uczynił ją głupią.
Wtedy powtarzała:
 Pan nigdy nie zna mojego imienia. Możesz mnie nazywać, jak chcesz, ale imienia
ci nigdy nie zdradzę.
Kiedy Gullah Joe zapytał o jej imię Duńczyka, a Duńczyk nie wiedział, zdawało się,
że Gullah Joe najadł się pieprzu, tak zaczął podskakiwać, wyć i krzyczeć.
 Nie powiedzieć swoje imię!  wołał.  Zachować swoja dusza!
 Zachowała swoją nienawiść  wyjaśnił Duńczyk.  Próbowałem ją kochać,
a nawet nie wiem, jak mam ją nazywać, więc mówię  kobieto .
Gullah Joe nie słuchał tej smutnej historii, tylko wziął się do pracy nad czarami.
Kazał Duńczykowi złapać mewę  niełatwa sprawa, ale z Aapiącą Laską Gullaha Joe
jakoś się udało. Wkrótce części mewy zostały upieczone, ugotowane, zmieszane, skle-
jone, splecione albo powiązane w pierzastą pelerynę, którą czarownik zarzucał sobie na
głowę, gdy chciał się zmienić w ptaka.
 Nie naprawdę  tłumaczył Duńczykowi.  Ja dalej człowiek, ale ja latać, a biały
żeglarz widzieć mewa.
375
Wylatywał na spotkanie żaglowców zmierzających do portu w Camelocie. Lądował
w ładowni i mówił ludziom, że zanim wylądują, muszą przygotować swoje sznurki
imion i przekazać je pół-Czarnemu, który przyniesie im wodę.
 Przenieść nienawiść i strach do sznurek  mówił.  Spokojne i zadowolone
być wszystko, co zostać. Ja was pilnować dobrze, aż przyjść właściwy dzień.
Tak przynajmniej opowiadał o tym Duńczykowi. Niewielu z niewolników znało
choćby początki angielskiego, więc musiał im to tłumaczyć w jakiejś afrykańskiej mo-
wie. A może potrafił przekazać wszystko w piśmie węzełkowym. . . Tego Duńczyk nie
wiedział  Gullah Joe nie uczył go, co znaczą supły i jak działają.
 Ty czytać i pisać mowa Białych  wyjaśnił.  To dość sekret na jeden człowiek.
Duńczyk pojmował tylko, że ci ludzie wiedzą, jak powiązać różne odpadki kawałka-
mi sznurka, tkaniny i nici, i jak ukryć tam swoje imię oraz oznaki strachu i nienawiści.
Chociaż nic nie rozumiał, był dumny z tych sznurków i szmatek. Dowodziły bowiem, że
Czarni w Afryce umieją czytać i pisać, tyle że nie znakami na papierze, lecz węzełkami
na sznurku.
376
Prócz odbierania imion od nowych niewolników, Duńczyk pomagał gromadzić
imiona tych, którzy byli już w Camelocie. Wieści rozeszły się szybko i wystarczyło,
że przeszedł wzdłuż żywopłotu z otwartym koszem, a czarne ręce wysuwały się i rzu-
cały sznurki imion.
 Dzięki  mówili.  Dzięki.
 Nie mnie dziękujcie  odpowiadał.  Jestem nikim.
Wreszcie, nie tak dawno temu, przyszedł dzień, kiedy zebrali imiona wszystkich
niewolników. Gullah Joe śpiewał przez całą noc.
 Moja lud teraz być szczęśliwy.
 Wciąż są niewolnikami  przypomniał Duńczyk.
 Wszystko, co oni nienawidzić, być tam.  Gullah Joe wskazał wypchaną sieć.
 I cała ich nadzieja również. Nie mają już żadnej nadziei.
 Ja nie brać ich nadzieja. Biały człowiek zabierać nadzieja.
 Teraz wszyscy są głupi jak moja kobieta.
 Nie, nie. Oni sprytni. Oni mądrzy.
 Ale nikt o tym nie wie oprócz ciebie.
377
Czarownik błysnął zębami i postukał się w głowę. Najwyrazniej zupełnie wystar-
czało, jeśli to on znał prawdę.
Tylko jedna osoba nadal pozostała nieszczęśliwa. Oczywiście, Duńczyk był zado-
wolony, że teraz ma cel w życiu, że Czarni patrzą na niego z wdzięcznością zamiast
pogardy. Ale to nie to samo co szczęście. Jego kobieta wciąż była przy nim; powłócząc
nogami, chodziła po mieszkaniu i mamrotała słowa, które ledwie rozumiał. Gullah Joe
zadbał, by jego lud nie był już nieszczęśliwy. Jednak Duńczyk widział, że najszczęśliwsi
są Biali. Słyszał ich rozmowy.
 Widziałeś, jacy są potulni?
 Niewolnictwo to dla Czarnych stan naturalny.
 Nie buntują się.
 Są zadowoleni.
 Jedyne miejsce, gdzie Czarni się buntują, to tam, gdzie pozwala się im żyć bez
pana.
 Czarny nie może być szczęśliwy bez dyscypliny.
378
I tak dalej, w całym mieście. Biali ludzie z całego świata przybywali do Camelotu
i widzieli zadowolonych niewolników. To ich przekonywało, że niewolnictwo nie jest
jednak takie złe. Duńczyk nienawidził tego, ale Gullah Joe chyba wcale się nie przej-
mował.
 Dzień przyjść dla czarny człowiek  mówił.
 Kiedy?
 Dzień przyjść dla czarny człowiek.
Właśnie dlatego Duńczyk Vesey pochmurnie spoglądał na Gullaha Joe, kiedy sta-
ry czarownik niósł kosz ze sznurkami imion przez zasłony splotów strzegące sieci 
i wszystkich szczęśliwych niewolników. Czyżby Duńczyk Vesey był jedynym człowie-
kiem w Camelocie, który żyje w piekle?
Gullah Joe rozchylił sieć i wsypał do środka nowe sznurki imion. Wtedy właśnie
sznury przy dnie sieci zaczęły się zrywać  jeden po drugim, jak gdyby ktoś je rozci-
nał. Sznurki imion wypadały, najpierw kilka, potem kilkanaście, wreszcie sieć puściła
i wszystkie posypały się na podłogę.
 Co ty robisz?  zdziwił się Duńczyk.
379
Gullah Joe nie odpowiedział.
 Coś się stało?
Gullah Joe stał nieruchomo z uniesionymi rękami. Duńczyk obszedł go dookoła,
odsuwając wiszące rupiecie, aż mógł zobaczyć jego twarz. Była nieruchoma jak w po-
sągu  śmiesznym posągu, z wytrzeszczonymi oczami i zębami odsłoniętymi w dzikim
grymasie, jak u aktorów w tych obrzydliwych pokazach, gdzie Biali występują z twa-
rzami pomalowanymi na czarno.
Sieć nie rozpadła się sama. Ktoś albo coś ją rozerwało, wysypując sznurki imion.
Jeśli miało moc, by to uczynić, mogło też zranić Gullaha Joe i to chyba właśnie się
stało.
Co Duńczyk mógł zrobić? Nie znał się na czarach. Nie mógł jednak pozwolić, żeby
coś się przydarzyło Gullahowi Joe. Ani sznurkom imion  nie mógł o nich zapominać,
gdyż na podłogę wysypały się imiona wszystkich niewolników w Camelocie. Tylko że
jeśli Duńczyk wejdzie w zaczarowany krąg, który pokazał mu Joe, też może się znalezć
w mocy nieprzyjaciela.
380
Może i nie, jeśli nie zostanie tam długo. Rozpędził się, skoczył i wypchnął Gullaha
z kręgu. Obaj przewrócili się na podłogę; za nimi kołysało się i zderzało ze sobą kilka
większych amuletów.
Po Gullahu Joe nie było widać, by coś mu się stało. Zerwał się, zamachał rękami
i rozejrzał się gorączkowo.
 Wstawać, licho! Miotła! Miotła!
Duńczyk wstał chwiejnie i pobiegł po miotłę.
 Dwa miotła! Szybko! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •