[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Pani van der Woodsen pokręciła głową. Lubiła plotki, ale tylko te nieszkodliwe - na
temat psów nale\ących do ro\nych osób albo wyników znajomych w golfie.
Nieszkodliwe plotki? A jaki to by miało sens?
- Harold Waldorf jest w Bordeaux, na aukcji win - poprawiła tandetnie ubraną
sąsiadkę uprzejmym szeptem, wygładzając liliową, jedwabną spódnice do połowy łydki,
prostego ale prześlicznego kostiumu Yves Saint Laurenta. - Wiem to na pewno, poniewa\ mój
drogi przyjaciel licytuje tam dla nas kilka butelek burgunda. Nic mi jednak nie wiadomo na
temat samochodu.
Nieopodal w zakrystii, dziewczyny ustawiły się według wzrostu i z niepokojem
oczekiwały pierwszych akordów marszu Pomp and Circumstance. Kali Farkas i Isabel Coates
były najni\sze. Miały na sobie takie same białe pantofle na płaskim obcasie od Ferragamo i
sukienki z koronkowymi kokardami z tyłu i małymi pomponami zwisającymi wzdłu\
rękawów, w których wyglądały jak druhny. Tak bardzo chciały stać obok siebie w szeregu, \e
przeprowadziły ankietę wśród dziewczyn w klasie, pytając je o wysokość obcasów, jakie
zamierzały mieć na uroczystości. Nawet wiecznie nosząca martensy Vanessa powiedziała, \e
będzie miała koturny, zdecydowały więc, \e najlepszym rozwiązaniem będą pantofle na
płaskim obcasie A teraz nie dość, \e stały obok siebie i miały takie same stroje, to jeszcze
były pierwsze!
Hurrra!
Na swoich sześciocentymetrowych szpilkach od Manolo z białej koziej skórki. Blair
wylądowała gdzieś pośrodku. Jej kostium z białej satyny od Oscara de la Renty był
nienagannie skrojony. śakiet wcinał się wokół jej drobniutkiej talii i perfekcyjnie podkreślał
wspaniałe ramiona. śadna z dziewczyn nie była na tyle pomysłowa ani nie miała takiego
wyczucia stylu, \eby chocia\ pomyśleć o wło\eniu kostiumu, nie wspominając ju\ o
dodatkach - połyskliwej koralowej szmince Chanel, którą Blair kupiła specjalnie na tę okazję
i prostych perłowych kolczykach. Nauczyła się mowy na pamięć i teraz ciągle powtarzała ją
w myślach, kołysząc się na stopach, \eby pobudzić krą\enie i zwiększyć przypływ adrenaliny.
Panie i panowie, dziękuję za przybycie. Dziękuję równie\ uczennicom ostatniej klasy za
wybranie mnie na mówczynię. Pewnie wiecie, \e niektóre z nas są razem od przedszkola. Razem
uczyłyśmy się czytać. Razem traciłyśmy mleczaki. Razem kombinowałyśmy jak zdobyć w stołówce
najwięcej herbatników. W miarę upływu lat, wspólnie nauczyłyśmy się nie załamywać pod presją.
Teraz czeka nas college, a my nadal się przyjaznimy. Jak mogłoby być inaczej?
Jest coś jeszcze, czego nauczyłam się w Constance, a czym chciałabym się dziś z wami
podzielić. Wiedzą, jak zdobywać to, czego się pragnie...
- Czy ktoś widział Serenę? - zapytała głośno Nicki Buton, przyglądając się w lusterku
swoim brązowym oczom i obciągając fajniutką sukienkę z obni\oną talią. - Uwierzycie, \e
kupiłam to w butiku z dziecięcą odzie\ą? - zapytała po raz dziesiąty, na wypadek gdyby ktoś
jeszcze nie zauwa\ył, jaka jest drobna i chuda.
- A co z Vanessą? - dodała Laura Salmon, biorąc wdech i próbując zasznurować nie
do końca stosowny gorset sukienki od Alexandra McQueena.
- Mo\na by się spodziewać, \e chocia\ raz postarają się nic spóznić - wtrąciła Rain
Hoftstetler, pomagając Laurze w sznurowaniu i jednocześnie starając się nie wpaść na nikogo
w swojej niewyobra\alnie falbaniastej sukience od Christiana Lacroix.
Blair rozejrzała się wokół. Tak pochłonęło ją powtarzanie mowy. \e nawet nie
zauwa\yła braku Vanessy i Sereny.
No właśnie.
- Prawie wpół do jedenastej - rzuciła pospiesznie pani McLean, klaszcząc w pulchne,
piegowate dłonie, \eby przy wołać dziewczyny do porządku. - Musimy zacząć bez nich.
Blair obracała rubinowy pierścionek na palcu lewej dłoni Serena i Vanessa nie zjawią
się na rozdaniu dyplomów? Prze gapią jej mowę! Gdzie one, do cholery, są?!
Pani Weeds, kędzierzawa hipiska i nauczycielka muzyki, zagrała pierwsze akordy na
organach. Jej tłuste łopatki zatrzęsły się w sukience bez ramiączek Laury Ashley.
- Dobrze, dziewczęta, zaczynamy! - zawołała podekscytowana pani McLean. - Wasz
ostatni wielki występ w roli uczennic Constance. - Wyrzuciła piegowatą pięść w powie trze,
tak \e jej czerwono - biało - niebieski \akiet napiął się do granic mo\liwości. - Więc zróbcie
to, jak nale\y! - dodała, wyglądając jeszcze bardziej homo ni\ zwykle.
- Och - sapnęła widownia, gdy dziewczęta zaczęły wchodzić do głównej nawy
kościoła przystrojonej liliami.
Wyglądały jak skrzy\owanie modelek i panien młodych do wynajęcia.
Eleanor Waldorf siedziała między Cyrusem Rose - jej mę\em od niespełna roku - i
Tylerem, dwunastoletnim bratem Blair. Eleanor była jedyną kobietą na sali, która miała na
sobie gołębioszary kapelusz Philipa Treaey'ego z szerokim rondem i prawdziwymi gołębimi
piórami.
Co ona sobie właściwie wyobra\ała - \e jest w Anglii.
Cyrus Rose miał na sobie wyjątkowo brzydki, dwurzędowy garnitur Hugo Bossa w
kolorze awokado i kołysał na kolanach Yale, sześciotygodniową siostrzyczkę Blair. Mała
miała na sobie kilt Burberry, który Blair kupiła jeszcze zanim Yale się urodziła, i biały, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •