[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Całą wodę na siebie wylała. Ot, nieszczęście, a nie daj Bóg, rodzinie uciekła?!
Ej, ty tam, jak się zwiesz, kici-kici, chodz no tu, niebożątko. Trzeba ją
odwiezć na milicję, zginie na ulicy albo kto ją zgwałci.
- A na co ona komu potrzebna? - Chłopak machnął ręką. -Przecież stara.
Zawrzałam z oburzenia, wyskoczyłam na ulicę i wsiadłam do peugeota. Tabletka
powoli rozpuszczała się na języku. No dobra, skoro nie mogę się napić wody, to
po prostu poczekam, aż lek rozpuści się w ustach, jako że nie potrafię połknąć
nawet najmniejszej pigułki bez popicia. No i co mam teraz zrobić? Gdzie się
podziała Lena? Z pewnością dziewczynka jedzie do Aożkina, może już tam jest, ale
dopóki znieczulenie nie puści, nie mogę rozmawiać przez telefon. Nagle po lewej
stronie, w potoku samochodów, przemknął mercedes kabriolet, ale nie czerwony,
tylko czarny.
Moje myśli natychmiast popłynęły w innym kierunku. A więc Malika Jusupowna
nikomu nie pożyczała samochodu. Wygląda na to, że nie kłamie. Kobieta codziennie
przyjeżdża do swojej pracowni, parkuje samochód na podwórku i idzie malować.
Jest człowiekiem z pasją, wiele godzin stoi przed sztalugami, zapominając o
jedzeniu, a wieczorem wraca do domu. I siedemnastego lipca, jak zawsze, wodziła
pędzlem po płótnie. Ale w jaki sposób jej samochód znalazł się koło stacji metra
Sportiwnaja? Może w Moskwie jest jeszcze jeden mercedes kabriolet w wyzywającym
kolorze, na którego tablicy rejestracyjnej są trzy litery O? Ale w bazie danych
wydziału ruchu drogowego zarejestrowany jest tylko jeden taki wózek. To ci
zagadka! Przecież fura nie może sama jezdzić po mieście!
Nagle poczułam w ustach niewiarygodną gorycz. Najwyrazniej tabletka, pokryta z
wierzchu warstewką lukru, w środku nie była słodka, ba, straszliwie gorzka.
Zatrzymałam się, z tyłu od razu zaczęto trąbić. Nie, naszym kierowcom absolutnie
brak
kultury. Przecież to jasne, że skoro peugeot stanął w potoku jadących
samochodów, to znaczy, że coś się stało. Ani jednemu kierowcy nie wpadnie to do
głowy...
- Dlaczego pani stoi? - rozległ się głos z lewej strony. Próbując przełknąć
piekąco gorzką grudkę, odwróciłam
głowę.
- Dlaczego się pani zatrzymała? - indagował milicjant.
- A... a... a... - próbowałam wyjaśnić sytuację i zamilkłam beznadziejnie.
Mało mi było znieczulenia, to teraz, po tabletce, mój biedny język już do reszty
zdrętwiał.
- Pijana! - zawyrokował chłopak i wrzasnął na kierowców hamujących obok: - No
już, jedzcie, znalezli sobie widowisko, blokujecie drogę!
- Ludzie jeszcze na obiad nie poszli, a pani już się zalała! Jak pani nie
wstyd! I to jeszcze kobieta, w dodatku niemłoda... -znów zwrócił się do mnie.
Ostatnie jego zdanie rozzłościło mnie nie do wytrzymania, więc zaczęłam
intensywnie kręcić głową.
- E... e... e...
- Wszyscy tak mówicie - zrozumiał mnie po swojemu gospodarz skrzyżowania. - No
to dmuchnij!
Z chęcią wypełniłam jego polecenie. Posterunkowy chrząknął i na dobre przeszedł
ze mną na  ty".
- Nie ma co, pięknie! Już lepiej byś wódkę piła, zawsze to zdrowiej, niż dawać
sobie w żyłę! I do tego kobieta, w dodatku niemłoda...
Ale wredny, co się tak uczepił mego wieku! Niemłoda! A przecież ja z tyłu
wyglądam na dwudziestkę! Co prawda z twarzą sprawa wygląda trochę gorzej.
- Całkiem rozum straciłaś - pastwił się dalej milicjant -przyładowałaś w kanał,
a potem siadasz za kółkiem.
Wyjęłam ze schowka kartkę papieru, długopis i nabazgrałam:  W ogóle nie piję
alkoholu i nie biorę narkotyków. Nie mogę poruszać językiem, wracam od lekarza".
Chłopak chwilę obracał kartkę w rękach.
- Aha - spuścił z tonu - chora, znaczy niemowa! Różne przypadki chodzą po
ludziach, pani się nie denerwuje, na oko
trudno rozpoznać, że inwalidka, całkiem normalnie pani wygląda, miła kobieta,
choć niemłoda...
Starałam się powstrzymać całą siłą woli. Jeśli teraz przyłożę gołowąsowi w nos,
to mój czyn zostanie zakwalifikowany jako czynna napaść na funkcjonariusza w
czasie pełnienia obowiązków służbowych.
- Proszę pokazać dokumenty - zażądał gliniarz i zaczął oglądać moje prawo jazdy
i dokumenty wozu. Po paru minutach trochę rozczarowany zezwolił: - No dobrze,
proszę jechać. I kto to pozwolił niemowie siadać za kierownicą?
Fuknęłam z niezadowoleniem. No, bo w rzeczy samej, dlaczego osobę pozbawioną
mowy miałoby się pozbawiać prawa prowadzenia pojazdu mechanicznego? Rozumiem, że
kierowanie pojazdem przez człowieka niewidomego może wywołać konsternację. Ale
niemowa?
- Myślałem, że wzięła pani samochód bez pytania - nie dawał za wygraną ment -
wsiadła pani bez zgody właściciela i...
Nagle mój język odzyskał władzę.
- O Boże! No pewnie! Wzięli mercedesa bez zgody Maliki Jusupowny!
Gliniarz cofnął się.
- To pani umie mówić? No to po co się pani wygłupiała? %7łartów się zachciało? Za
coś takiego można stracić prawo jazdy!
- Nie, nie - zaczęłam trajkotać - byłam niemową, przez całe życie nie
wypowiedziałam ani jednego słowa, a teraz popatrzyłam na pana i nagle jak ręką
odjął. Może pan jest medium?
Teraz milicjant stracił zdolność mowy i zamarł z otwartymi ustami. Zostawiłam go
stojącego jak słup soli i ruszyłam, skręcając w prawo, na ulicę, przy której
znajdowała się pracownia Maliki Jusupowny.
Czteropiętrowy długi budynek w zwartej zabudowie z połowy ubiegłego wieku stał
tuż przy stacji metra. Spróbowałam wjechać na podwórze, ale poniosłam fiasko.
Dość wąska część przejezdna była tak zastawiona samochodami, że zaparkowanie
przy klatkach schodowych było niemożliwe i trzeba było peugeota zostawić na
prospekcie.
Pogoda cieszyła dziś zupełnym brakiem opadów, na niebie czule świeciło
słoneczko, kałuże wyschły.
Pierwszy samochód, jaki zobaczyłam, po wejściu na podwórze, to był czerwony
mercedes kabriolet, zaparkowany wprost pod oknami jednego z mieszkań na
parterze. Czyli Malika Jusupowna jest teraz w swojej pracowni, w natchnieniu
maluje kolejny portret. A ja muszę znalezć jakąś bystrooką babcię, młodą matkę,
spacerującą z wózkiem albo rozmowną gospodynię domową. Ale jak na złość podwórze
było puste. A właściwie podwórza jako takiego właściwie tu nie było, tylko
asfalt, cały zastawiony zaparkowanymi na styk samochodami. Babcia albo matka z [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •