[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nicy. Nikt nie może zwietrzyć, co się święci. Absolutnie nikt.
Rozumie mnie pan, Hennesey? I musimy działać szybko. Zo­
stawiam panu ustalenie daty. Aha, i jeszcze jedno. Proszę do­
pilnować, żeby pan Claybourne został doprowadzony do po­
rządku, to znaczy, żeby mógł się umyć i ostrzyc, przydałaby
mu się również zmiana odzieży.
Wróciwszy do powozu, nie marnowała czasu. Natychmiast
powiedziała Nan o swoich zamiarach i poprosiła ją, aby wraz
z Amosem byli świadkami uroczystości. Wstrząśnięta Nan
przez chwilę nie mogła wydobyć z siebie głosu, ale gdy nieco
doszła do siebie bez ogródek powiedziała Amandzie, co są­
dzi o tej całej gorszącej awanturze. Jak zwykle jednak słowa
krytyki wpadały pannie O'Connell do głowy jednym uchem,
a wypadały drugim.
- To nieuczciwe, że panienka chce mnie do tego wmieszać
- protestowała służąca. - Źle panienka postępuje, ojciec pewnie
ją za to wydziedziczy. - Z miny Amandy Nan mogła jednak wy­
czytać, że decyzja już zapadła. Postawionej w przymusowej sytu­
acji Amandy O'Connell nie sposób było powstrzymać. A tak się
stało, odkąd ojciec wezwał ją do powrotu.
Tak więc gdy naczelnik znajdował się poza terenem wię­
zienia i nie groziła im jego niespodziewana wizyta, Amanda
stanęła u boku Kita w obecności Nan i Amosa, niecierpliwie
czekając na dopełnienie tej dziwacznej ceremonii.
Wmawiała sobie, że przy kolejnym spotkaniu Kit wyda jej
się znacznie mniej pociągający, więc zapamiętany obraz znik-
47
nie, ale jego ponowny widok tylko utrwalił pierwsze wraże­
nie i zrozumiała, że nie będzie jej tak łatwo wyrzucić go z pa­
mięci. Podniecała ją też otaczająca go atmosfera tajemniczości,
chciała więc jak najszybciej wziąć ślub i z zaciekawieniem cze­
kała na to; co stanie się potem.
Pan Hennesey skrupulatnie wykonał jej instrukcje, Kit był
czysty i całkiem przyzwoicie ubrany w białą koszulę i granato­
we spodnie. Wydał jej się przez to jeszcze bardziej atrakcyjny,
niż na początku, i choć nie chciała się do tego przyznać - po­
żądany. Gdy odwrócił się do niej, mogła raz jeszcze dokładnie
się przyjrzeć ciemnym oczom, długimi rzęsom i mocno zary­
sowanym brwiom. O dziwo, miała wielką ochotę go dotknąć
i nagle poczuła, że kiedy wyjdzie z tej więziennej celi, poczuje
niewytłumaczalną pustkę.
Ceremonia się rozpoczęła i Amanda odpowiadała już na
stawiane monotonnie pytania duchownego, potem rozległ się
również dźwięczny głos Kita, który, patrząc jej głęboko w oczy,
przysiągł ją kochać i szanować. Duchowny wręczył Kitowi ku­
pioną zawczasu przez Amandę obrączkę, ten zaś, ujmując de­
likatnie jej dłoń, nałożył ją na palec wybranki.
W ten sposób Amanda została żoną Christophera
Claybourne'a.
Choć na zewnątrz był środek gorącego dnia, do celi docie­
rały tylko nieliczne słoneczne promienie. Kit, wciąż trzymając
ją za rękę, pochylił się i delikatnie pocałował ją w usta. Aman­
da zdawała sobie sprawę, że odwzajemnienie tego pocałunku
byłoby z jej strony aktem największej nierozwagi. Mogłoby
skomplikować wszystko ponad wszelką miarę. A jednak nie
potrafiła oprzeć się pokusie.
48
Kit natychmiast wyczuł jej kapitulację. Nie zwracając uwa­
gi na obecność świadków ani na zgorszone syknięcia Nan,
Amanda pozwoliła rozchylić sobie wargi i bezwiednie otoczyła
go ramieniem. Poczuła jego przyspieszony, nierówny oddech,
gdy nieśmiało odpowiedziała na zaproszenie. Im bardziej na­
miętny stawał się ich pocałunek, tym wyraźniej Amanda zda­
wała sobie sprawę, że coś się nieodwołalnie zmienia w jej sy­
tuacji panny młodej z wyrachowania.
Niby była świadoma, że ceremonia jest tylko formalnością,
rozumiała też, że musi zachowywać pozory. Dlaczego zatem
mocniej zabiło jej serce i dlaczego nie jest w stanie otworzyć
oczu?
Wreszcie Kit uniósł głowę na tyle, że ich usta oddaliły się
od siebie na kilka cali, i szepnął miękkim, schrypniętym gło­
sem.
- Będziesz moja, póki żyję, ale tymczasem muszę zadowo­
lić się tym.
Amanda z wysiłkiem wyswobodziła się z jego ramion. Cof­
nęła się w stanie nieukrywanej paniki.
Zaskoczony widokiem łez, które zalśniły w oczach Aman­
dy, Kit spojrzał na nią z pożądaniem, nad którym trudno mu
było zapanować. Cudowny smak jej ust, chęć jej powtórnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •