[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kto ośmieliłby się ją przywołać, uczyniłaby zeń niewolnika energii,
której nie obchodził los ludzi. Pozostaliśmy przy życiu, by stać się
strażnikami, nauczycielami, a nie władcami&
Na jak długo? spytał gniewnie mężczyzna. I w jakim celu?
Sama powiedziałaś, że Ciemność omal nie zwyciężyła, a czy nie stało
się tak dlatego, że pozostawaliście bezczynni? Linie wróciły na swe
miejsce, przebiegają tak, jak dawniej. Moc gotowa jest na nasze we-
zwanie. Gwiezdne koło także się obróciło. Znów nadchodzi czas pró-
by i jeśli nie wykorzystamy Mocy& tym razem może to być koniec
nas wszystkich.
Mamy dzwigać brzemię i nie śnić o zwycięstwie odparła ko-
bieta, jakby powtarzając jakąś starą prawdę. Musimy obserwować,
pomagać tam, gdzie należy to czynić& cierpliwie czekać&
Mężczyzna potrząsnął gwałtownie głową.
Nie, czas wyjść z ukrycia, krewniaczko! Myślisz, że gwiezdne
koło będzie zważać na jakiekolwiek żywe stworzenie? Ma wyznaczo-
ny tor i nikt nie może go zatrzymać. Teraz toczy się ku niebezpieczeń-
stwu, a wy chcecie znów się ukryć, zakopać, czekać na świt, który
może nigdy nie nadejść.
Robimy to, co nam nakazano.
Nie uśmiechnął się, jak jeden z jego potworów odsłaniając
zęby. Ja nie składałem waszej przysięgi, pamiętasz? Postanowiliście,
że nie będę jednym z was.
Nawet ty nie możesz uciec przed tym, co ci sądzone z racji twe-
go urodzenia. W jej głosie pobrzmiewała nuta znużenia, rezygnacji,
nadal jednak bacznie obserwowała swego oponenta, czujna i wypro-
stowana. Koło się obraca, lecz tym razem mamy szansę&
Dla was ta szansa jest jeszcze mniejsza niż poprzednio
uśmiechnął się łowca. Tym razem zmiana zależy od woli i rozsądku
ludzi, nie od kosmicznego wędrowca, ślepego losu. A ludzie, choć
można ich kształtować, od urodzenia noszą w sobie skazę. Nie można
na nich polegać, zwracają się raz w tę stronę, raz w inną, nawet kiedy
wydaje się, że mamy nad nimi kontrolę. Tylko w pełni wykorzystując
Moc, można ich powstrzymać. Czy nie mówiłem tego od samego po-
czątku?
I aby dowieść swych racji, wysyłasz w świat takie istoty?
Przez jej twarz przebiegł pogardliwy grymas, gdy wskazała włócznią
na potwory. By za ich pomocą straszyć, grozić, wymuszać&
75
Zdumiewać, trzymać w ryzach, a nawet pozbywać się groznych
przeciwników. O tak, moją armię można wykorzystać na wiele sposo-
bów. Wystarczy, że jakiś wpływowy człowiek ujrzy jednego z moich
sług i powie o tym innym, by przestano mu wierzyć w chwili, gdy jego
słowa mogą mieć wielką wagę. Nawet armia może się rozpaść, gdy
któryś z mych poddanych pojawi się w jej szeregach i zacznie działać
według własnej woli. Ci, którzy potem będą o tym opowiadać, uzna-
ni zostaną za szalonych i usunięci ze swych stanowisk by nadal
służyć mym celom. Ludzie dawno już zamknęli swe umysły na pew-
ne rzeczy. Nie wierzą nawet, że nasz świat kiedykolwiek istniał.
Stworzyli własne, powszechnie akceptowane legendy mówią o epo-
kach lodowcowych, o ludziach, którzy byli niegdyś owłosionymi,
bezrozumnymi istotami, uzbrojonymi w kamienie i pałki. Nieliczne
pozostałości z czasów naszej chwały uważają za fałszerstwa i ukry-
wają je przy każdej sposobności. Chyba nie zaprzeczysz, że tak właś-
nie się dzieje? Po części sami jesteście temu winni, zaakceptujcie
więc teraz konsekwencje swoich czynów. Ja mogę sprawić, że moje
pionki uznają samych siebie za szaleńców, mogę odbudować świat
w takiej postaci, w jakiej zechcę, zapobiec temu końcowi czasów na
inny sposób. Ale to będzie mój sposób i mój plan. Nie jestem związa-
ny żadną przysięgą, która przyćmiewałaby mi wzrok. Przywołałaś
ją& wskazał na Gwennan. Ja także kiedyś ją znałem, wykorzysta-
łem ją do celu, który wskazał mi jej własny talent. Ten talent mógł
zaprowadzić ją na szczyty, lecz wypalił się w niej, zatracił, bo przyjęła
twoje nauczanie. Przywołałaś ją, bo w jej żyłach wciąż płynie stara
krew, przywołałaś ją, dlatego&
Dlatego przerwała mu kobieta ostrym głosem że żądały tego
gwiazdy. Znów znalazły się w miejscu, w którym wykorzystałeś tę ko-
bietę. Zbliża się czas nowego rozliczenia, a ona znów znalazła się
w kręgu Mocy, choć sama o tym nie wie. Nie wierzyłeś, że może się
tak stać. Może poruszać się swobodnie po ścieżce, którą kroczyłaby
tamta, gdyby nie nadszedł wędrowiec. Jest córką gwiazd, zrodzoną
w godzinę zagłady. Tym razem z gwiazd nie nadejdzie śmierć, która
stanęłaby na drodze jej prawdziwego przeznaczenia.
Z twarzy mężczyzny zniknął wreszcie pogardliwy uśmieszek.
Kłamiesz!
Wiesz, że w takich sprawach nie mogę kłamać. To właśnie ona
urodziła się we właściwym momencie pod właściwymi gwiazdami&
Ale dalej już nie zajdzie! Poruszył ręką. Potwór z głową sowy
odwrócił się od psa. Spojrzał na Gwennan, a ona zrozumiała, że szy-
kuje się do ataku. Przywarła mocniej do kamienia, zacisnęła obie dło-
76
nie na wisiorze. Wypowiedziała w duchu coś, co było prośbą o pomoc
i żądaniem jej spełnienia.
'
wennan uciekła z jednego koszmaru w następny. %7łeby się wreszcie
obudzić i zapomnieć o tym wszystkim! Zacisnęła mocniej dłonie na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szkicerysunki.xlx.pl
kto ośmieliłby się ją przywołać, uczyniłaby zeń niewolnika energii,
której nie obchodził los ludzi. Pozostaliśmy przy życiu, by stać się
strażnikami, nauczycielami, a nie władcami&
Na jak długo? spytał gniewnie mężczyzna. I w jakim celu?
Sama powiedziałaś, że Ciemność omal nie zwyciężyła, a czy nie stało
się tak dlatego, że pozostawaliście bezczynni? Linie wróciły na swe
miejsce, przebiegają tak, jak dawniej. Moc gotowa jest na nasze we-
zwanie. Gwiezdne koło także się obróciło. Znów nadchodzi czas pró-
by i jeśli nie wykorzystamy Mocy& tym razem może to być koniec
nas wszystkich.
Mamy dzwigać brzemię i nie śnić o zwycięstwie odparła ko-
bieta, jakby powtarzając jakąś starą prawdę. Musimy obserwować,
pomagać tam, gdzie należy to czynić& cierpliwie czekać&
Mężczyzna potrząsnął gwałtownie głową.
Nie, czas wyjść z ukrycia, krewniaczko! Myślisz, że gwiezdne
koło będzie zważać na jakiekolwiek żywe stworzenie? Ma wyznaczo-
ny tor i nikt nie może go zatrzymać. Teraz toczy się ku niebezpieczeń-
stwu, a wy chcecie znów się ukryć, zakopać, czekać na świt, który
może nigdy nie nadejść.
Robimy to, co nam nakazano.
Nie uśmiechnął się, jak jeden z jego potworów odsłaniając
zęby. Ja nie składałem waszej przysięgi, pamiętasz? Postanowiliście,
że nie będę jednym z was.
Nawet ty nie możesz uciec przed tym, co ci sądzone z racji twe-
go urodzenia. W jej głosie pobrzmiewała nuta znużenia, rezygnacji,
nadal jednak bacznie obserwowała swego oponenta, czujna i wypro-
stowana. Koło się obraca, lecz tym razem mamy szansę&
Dla was ta szansa jest jeszcze mniejsza niż poprzednio
uśmiechnął się łowca. Tym razem zmiana zależy od woli i rozsądku
ludzi, nie od kosmicznego wędrowca, ślepego losu. A ludzie, choć
można ich kształtować, od urodzenia noszą w sobie skazę. Nie można
na nich polegać, zwracają się raz w tę stronę, raz w inną, nawet kiedy
wydaje się, że mamy nad nimi kontrolę. Tylko w pełni wykorzystując
Moc, można ich powstrzymać. Czy nie mówiłem tego od samego po-
czątku?
I aby dowieść swych racji, wysyłasz w świat takie istoty?
Przez jej twarz przebiegł pogardliwy grymas, gdy wskazała włócznią
na potwory. By za ich pomocą straszyć, grozić, wymuszać&
75
Zdumiewać, trzymać w ryzach, a nawet pozbywać się groznych
przeciwników. O tak, moją armię można wykorzystać na wiele sposo-
bów. Wystarczy, że jakiś wpływowy człowiek ujrzy jednego z moich
sług i powie o tym innym, by przestano mu wierzyć w chwili, gdy jego
słowa mogą mieć wielką wagę. Nawet armia może się rozpaść, gdy
któryś z mych poddanych pojawi się w jej szeregach i zacznie działać
według własnej woli. Ci, którzy potem będą o tym opowiadać, uzna-
ni zostaną za szalonych i usunięci ze swych stanowisk by nadal
służyć mym celom. Ludzie dawno już zamknęli swe umysły na pew-
ne rzeczy. Nie wierzą nawet, że nasz świat kiedykolwiek istniał.
Stworzyli własne, powszechnie akceptowane legendy mówią o epo-
kach lodowcowych, o ludziach, którzy byli niegdyś owłosionymi,
bezrozumnymi istotami, uzbrojonymi w kamienie i pałki. Nieliczne
pozostałości z czasów naszej chwały uważają za fałszerstwa i ukry-
wają je przy każdej sposobności. Chyba nie zaprzeczysz, że tak właś-
nie się dzieje? Po części sami jesteście temu winni, zaakceptujcie
więc teraz konsekwencje swoich czynów. Ja mogę sprawić, że moje
pionki uznają samych siebie za szaleńców, mogę odbudować świat
w takiej postaci, w jakiej zechcę, zapobiec temu końcowi czasów na
inny sposób. Ale to będzie mój sposób i mój plan. Nie jestem związa-
ny żadną przysięgą, która przyćmiewałaby mi wzrok. Przywołałaś
ją& wskazał na Gwennan. Ja także kiedyś ją znałem, wykorzysta-
łem ją do celu, który wskazał mi jej własny talent. Ten talent mógł
zaprowadzić ją na szczyty, lecz wypalił się w niej, zatracił, bo przyjęła
twoje nauczanie. Przywołałaś ją, bo w jej żyłach wciąż płynie stara
krew, przywołałaś ją, dlatego&
Dlatego przerwała mu kobieta ostrym głosem że żądały tego
gwiazdy. Znów znalazły się w miejscu, w którym wykorzystałeś tę ko-
bietę. Zbliża się czas nowego rozliczenia, a ona znów znalazła się
w kręgu Mocy, choć sama o tym nie wie. Nie wierzyłeś, że może się
tak stać. Może poruszać się swobodnie po ścieżce, którą kroczyłaby
tamta, gdyby nie nadszedł wędrowiec. Jest córką gwiazd, zrodzoną
w godzinę zagłady. Tym razem z gwiazd nie nadejdzie śmierć, która
stanęłaby na drodze jej prawdziwego przeznaczenia.
Z twarzy mężczyzny zniknął wreszcie pogardliwy uśmieszek.
Kłamiesz!
Wiesz, że w takich sprawach nie mogę kłamać. To właśnie ona
urodziła się we właściwym momencie pod właściwymi gwiazdami&
Ale dalej już nie zajdzie! Poruszył ręką. Potwór z głową sowy
odwrócił się od psa. Spojrzał na Gwennan, a ona zrozumiała, że szy-
kuje się do ataku. Przywarła mocniej do kamienia, zacisnęła obie dło-
76
nie na wisiorze. Wypowiedziała w duchu coś, co było prośbą o pomoc
i żądaniem jej spełnienia.
'
wennan uciekła z jednego koszmaru w następny. %7łeby się wreszcie
obudzić i zapomnieć o tym wszystkim! Zacisnęła mocniej dłonie na [ Pobierz całość w formacie PDF ]