[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podkrêcono, tak... wybaczcie takie sÅ‚owa, i to na zebraniu partyj-
nym. WłaSnie twój ojciec, Anatolu! Tak, twój ojciec...
Krajuchin zacz¹Å‚ groxnie chrz¹kaæ, burkn¹Å‚ coS i wyszedÅ‚.
Nikt nie zauwa¿yÅ‚ nawet, jak minêÅ‚y dni dziel¹ce zaÅ‚ogê od chwili
startu. Wszyscy byli straszliwie zajêci. Jermakow kierowaÅ‚ pracami
grupy zajmuj¹cej siê zaÅ‚adunkiem  Hiusa . Statek pokrywaÅ‚y zawi-
kÅ‚ane konstrukcje stalowe, opl¹tywaÅ‚y wê¿e i kable. Pod jego wiel-
kim kadÅ‚ubem stÅ‚oczyÅ‚y siê dziesi¹tki samochodów-zbiorników z ga-
zem, cystern, traktorów, dxwigów i transporterów. Praca nie ustawała
przez caÅ‚¹ dobê. Grubymi rurami, pokrytymi lodem i szronem, pÅ‚ynêÅ‚y
90
gazy w stanie płynnym  wodór dla rakiet i tlen dla załogi. Cienkimi
wê¿ami pÅ‚ynêÅ‚a woda i smary. Transportery i dxwigi Å‚adowaÅ‚y do
otwartych luków przenoSne zbiorniki, worki i skrzynki z prowian-
tem, aparatami i wyposa¿eniem. Dziesi¹tki mechaników grzebaÅ‚o
siê w uranowych reaktorach. SpecjaliSci z Nowosybirska mikron po
mikronie kontrolowali powierzchniê  absolutnego zwierciadÅ‚a .
Sprawdzali, czy w tej fantastycznie cienkiej warstwie, bêd¹cej jed-
noczeSnie najmocniejszym pancerzem, nie utworzyÅ‚y siê mikrosko-
pijne skazy, które staÅ‚yby siê przyczyn¹ natychmiastowej Smierci
zaÅ‚ogi i zagÅ‚ady statku. Krajuchin osobiScie przyjechaÅ‚ asystowaæ
przy ładowaniu do  Hiusa paliwa podstawowego. Z kopuły statku
zdjêto grub¹ pÅ‚ytê tytanow¹ i do specjalnie urz¹dzonego pomiesz-
czenia opuszczono butle z mieszank¹ pÅ‚ynnego trytu i deuteronów,
po czym pÅ‚ytê uÅ‚o¿ono i zamocowano na starym miejscu, a na niej
z kolei umieszczono zasobnik z  Malcem .  Ten zwariowany za-
sobnik na grzbiecie  Hiusa nadaje mu jakiS prymitywny wygl¹d;
nie wiadomo teraz, co to jest?  narzekała Wiera.
Lachow, Spicyn i Krutikow spêdzali caÅ‚e dnie w kabinie nawi-
gacyjnej i sterowniczej. Dauge i Jurkowski studiowali najnowsze
materiaÅ‚y o Wenus, które przywiózÅ‚ Lachow. Ani na chwilê nie
przerywali swoich rozwa¿añ i dyskusji, pisali jakieS tajemnicze te-
legramy, biegali z nimi do Krajuchina, a po zatwierdzeniu wysyłali
je do radiostacji.
Pewnego dnia Krajuchin wyrwał Bykowa z wiru pracy i poje-
chaÅ‚ z nim za poÅ‚udniowe przedmieScie, gdzie znajdowaÅ‚y siê pod-
ziemne skÅ‚ady z broni¹ i amunicj¹.
 Znajome zabawki?  spytał Krajuchin.
 Karabin automat, wzór z siedemdziesi¹tego pi¹tego roku.
 A to?
 Pistolet atomowy...
 Proszê, wybierajcie.
 Dla wszystkich?
 Dla wszystkich i jeszcze kilka na zapas.
Bykow wybraÅ‚ osiem karabinów i kilkadziesi¹t rêcznych gra-
natów, atomowe pistolety, fiñskie no¿e w jasnych, skórzanych po-
chwach.
 Gdzie jest amunicja i zapalniki do granatów?
 Wszystko siê znajdzie. Wypiszcie zapotrzebowanie i dajcie
kierownikowi składu.
Zeszli piêtro ni¿ej.
91
 Tu te¿ jest coS dla was  powiedziaÅ‚ Krajuchin, wskazuj¹c
cylindryczne pudeÅ‚ka o bÅ‚yszcz¹cych mêtnie karbowanych bokach.
 Miny atomowe...  szepn¹Å‚ Bykow.
 Znacie siê na tym?
 Jak¿e mógÅ‚bym siê nie znaæ.
 Wexcie dziesiêæ kompletów, a nie zapomnijcie zabraæ tak¿e
z dziesiêciu rakiet oSwietlaj¹cych.
Po dwóch godzinach Bykow Å‚adowaÅ‚ ju¿ do  Hiusa ciê¿kie
skrzynki z masy plastycznej i dziesiêæ cylindrycznych zasobników.
Wreszcie nadeszła chwila, kiedy spod  Hiusa odjechały
wszystkie ciê¿arówki, zniknêÅ‚y rusztowania i pajêczyna wê¿y i prze-
wodów, kiedy usuniêto dxwigi i transportery. Nast¹piÅ‚a cisza i spo-
kój. PozostaÅ‚y tylko wdeptane w zryt¹ g¹sienicami i koÅ‚ami ziemiê
stosy Smieci.
Krajuchin w towarzystwie Jermakowa i kierownika grupy ob-
sÅ‚ugi zajrzaÅ‚ do ka¿dego pomieszczenia, do ka¿dej skrytki na  Hiu-
sie . Wszystko musiaÅ‚ zobaczyæ, wszystkiego dotkn¹æ. Jak profe-
sor konserwatorium, sÅ‚uchaj¹c wykonania ulubionego utworu,
przysÅ‚uchiwaÅ‚ siê podejrzliwie dxwiêkom wydawanym przez wÅ‚¹-
czone solenoidy, rzuciÅ‚ kilka dowcipnych uwag i zszedÅ‚ na ziemiê.
 Wydaje siê, ¿e wszystko w porz¹dku, towarzyszu Jermakow.
Podpisujcie protokół odbiorczy.
Jermakow gestem wyraziÅ‚ zgodê. Kierownik grupy obsÅ‚ugi wes-
tchn¹Å‚ z ulg¹, pokrêciÅ‚ siê chwilê w milczeniu i w koñcu spytaÅ‚:
 A kiedy start, towarzyszu Krajuchin? Jutro?
Jednak okazaÅ‚o siê, ¿e trzeba zaÅ‚atwiæ jeszcze parê formalno-
Sci. W mieScie wezwano Krajuchina do radiostacji. Po powrocie
(Bykow odniósÅ‚ wra¿enie, ¿e Krajuchin jest bardzo niezadowolo-
ny, i¿ start zostaÅ‚ przeÅ‚o¿ony o jeden dzieñ) oSwiadczyÅ‚:
 Jutro przyje¿d¿a komisja, a wieczorem mamy... no... uro-
czystoSæ... przyjêcie. Mo¿na przyjSæ bez fraków.
Jurkowski zacz¹Å‚ coS szeptaæ. Jermakow ziewn¹Å‚, a Krutikow
wzruszyÅ‚ ramionami i powróciÅ‚ do czytania ksi¹¿ki.
 Chodx na spacer  zaproponował Aleksiejowi Grigorij.
Wyszli z hotelu i nie Spiesz¹c, siê ruszyli ulicami w kierunku
poligonu.
 Zacznie siê... toasty, górnolotne przemówienia  zÅ‚oSciÅ‚ siê
Grigorij.  Nie wytrzymujê tego!
 Wiesz jednak  próbowaÅ‚ uspokoiæ go jakoS Bykow  ¿e to
wszystko...
92
 Co wszystko? Ludzie wykonuj¹ swoj¹ pracê. Co w tym jest
nadzwyczajnego? Przecie¿ nie wyznacza siê specjalnej komisji, [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •