[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie oddawajcie złem za złe, ani szyderstwem za szyderstwo, lecz odwrotnie  błogosławcie tym,
którzy z was szydzą". Tak właśnie postępowali uczniowie Buddy, parę wieków przed św. Piotrem.
Etyka chrześcijańska jest bezsprzecznie wielka, ale nie da się temu zaprzeczyć, że nie jest nowa, taka
sama zrodziła się w określeniu obowiązków u  pogan".
Pytanie: Jak byście określili te obowiązki lub, ogólnie,  obowiązek" według waszego rozumienia
tego terminu?
Odpowiedz: Obowiązkiem jest to, co winniśmy ludzkości, bliznim, współbraciom, rodzinie, a
zwłaszcza tym, którzy są od nas biedniejsi i bardziej bezbronni. Jest to dług, który  jeśli nie spłacony
w jednym życiu  pozostawia nas duchowo niewypłacalnymi, moralnymi bankrutami w następnym
wcieleniu. Teozofia jest najgłębszą treścią obowiązku.
Pytanie: Podobnie sądzi i chrześcijaństwo, jeśli właściwie rozumiane i wprowadzane w czyn.
Odpowiedz: Bez wątpienia; ale gdyby nie było ono dziś, w znacznej mierze, religią słów, teozofia
nie miałaby wiele do roboty wśród chrześcijan. Na nieszczęście jest to przeważnie etyka słów, nie
czynów. Niewielu jest dziś chrześcijan, którzy spełniają wszystkie obowiązki i to d/a samego
obowiązku; a jeszcze mniej takich, którzy spełniając je zadowalają się cichą, wewnętrzną radością
swej najgłębszej świadomości. Gdyż: ...publiczny głos uznania i pochwały cześć i nagrodę oddaje
cnocie;
i za tą nagrodą oglądają się przeważnie wszyscy dzisiejsi  znani filantropi". Współczesna etyka to
pięknie brzmiące słowa, przyjemnie ich słuchać, ale cóż one warte bez poparcia czynów? A wreszcie,
jeśli mnie pytacie, jak rozumiemy praktycznie teozoficzny obowią-
zek, w związku z naszą wiarą w Karmę, odpowiem, iż przede wszystkim mamy bez najlżejszego
szemrania wychylić do ostatniej kropli kielich, który nam los podaje, bez względu na jego zawartość; a
rwać róże z krzewów życia tylko dla zapachu, jaki mogą dać in nym, sami zadowalając się ich
cierniem, jeśli nie można cieszyć się ich wonią, bez pozbawienia jej kogoś innego.
Pytanie: Wszystko to jest bardzo mgliste. Cóż więcej robicie aniżeli chrześcijanie?
Odpowiedz: Nie chodzi o to, co, my, członkowie towarzystwa, robimy  choć wielu z nas usiłuje
robić jak najwięcej i jak najlepiej  a raczej o to, o ile dalej może nas zaprowadzić teozofia aniżeli
współczesne chrześcijaństwo. Mówię  czyn, intensywny czyn, zamiast dobrych intencji tylko lub
pięknych słów. Dziś człowiek może być nawet pod gładkimi pozorami oszustem i łotrem, najbardziej
egoistycznym, światowym, nieczułym i twardym, a i to mu nie przeszkadza nazywać się
chrześcijaninem, ani innym tak uważać. Ale żaden członek towarzystwa nie ma prawa nazywać się
teozofem, dopóki nie wykaże prawdziwości słów Carly-le'a:  celem człowieka jest czyn, a nie myśl,
choćby najszlachetniejsza"  dopóki jego codzienne życie nie będzie wyrażało tej prawdy.
Wyznawanie jakiejś prawdy nie jest równoznaczne z wprowadzaniem jej w życie; a im piękniej i
wspanialej brzmią słowa, im głośniej mówi się o cnocie i obowiązku, zamiast nimi żyć, tym
natarczywiej narzuca się nam myśl o owocach Morza Martwego. Rozbieżność czynów i słów jest
najwstrętniej-szym z grzechów, a właśnie ta cecha najbardziej rzuca się w oczy w tym największym
protestanckim kraju naszego wieku  Anglii.
Pytanie: Co uważacie za nasz obowiązek wobec ogółu ludzkości?
Odpowiedz: Całkowite uznanie równych praw i przywilejów dla wszystkich bez wyjątku i bez
różnicy rasy, narodowości, barwy skóry i przynależności społecznej lub urodzenia.
Pytanie: A w czym przejawia się, według was, nie stosowanie się do tej zasady?
Odpowiedz: W naruszaniu, choćby w najmniejszym stopniu, prawa drugiego człowieka czy narodu,
gdy nie okazuje się im tej samej sprawiedliwości, szacunku, dobroci i współczucia, jakich pragniemy
dla siebie. Cały współczesny system polityczny opiera się na zaprzeczaniu tych praw i przejawianiu
wprost dzikiego egoizmu narodowego. Francuzi mówią:  jaki pan, taki sługa", powinni by dodać 
 jaka polityka narodu, taki jego obywatel".
Pytanie: Czy bierzecie jakiś udział w polityce?
Odpowiedz: Jako towarzystwo unikamy tego najstaranniej, z przyczyn, które już podałam.
Usiłowanie wprowadzania reform politycznych, zanim nie przetworzy się ludzkiej natury, to wlewanie
młodego wina w stare bukłaki. Pomóżmy człowiekowi uznać i poczuć w głębi serca, co jest jego
istotnym, prawdziwym obowiązkiem wobec bliznich, a samoistnie zniknie wszelkie dawne nadużycie
władzy, wszelkie niesłuszne, krzywdzące prawo w polityce narodowej, oparte na jednostkowym,
społecznym czy politycznym egoizmie. Ogrodnik, który pieląc grzędy kwiatów, tylko ucina chwasty,
zamiast je wyrwać z korzeniami, jest po prosty głupcem. Nie można wprowadzić żadnej zasadniczej i
trwałej reformy, dopóki na czele będą sami egoistyczni i ciaśni ludzie.
Stosunek Towarzystwa Teozoficznego do reform politycznych
Pytanie: Towarzystwo Teozoficzne nie jest więc organizacją polityczną?
Odpowiedz: Oczywiście że nie jest. Jest wszechświatowym lub międzynarodowym, w najwyższym
tego słowa znaczeniu, zrzeszeniem, gdyż członkowie jego rekrutują się ze wszystkich ras, narodów,
wyznań oraz mają najróżniejsze światopoglądy, pracują natomiast razem dla jednego celu 
polepszenia ludzkości. Towarzystwo nie bierze absolutnie żadnego udziału w narodowej czy partyjnej
polityce.
Pytanie: Dlaczego?
Odpowiedz: Z powodów, które już wyfuszczyłam. Prócz tego praca polityczna z konieczności
zmienia się zależnie od czasów, okoliczności oraz indywidualnych skłonności czy antypatii jednostek.
Jako członkowie towarzystwa, teozofowie zgadzają się z sobą co do zasadniczych podstaw teozofii,
inaczej nie byliby w ogóle członkami, jednak z tego nie wynika, aby mieli się zgadzać we wszystkich
innych kwestiach. Jako towarzystwo mogą działać razem tylko w sprawach wspólnych im wszystkim,
czyli dotyczących teozofii, ale jako jednostki mają zupełną swobodę przekonań i działań w polityce,
dopóki nie sprzeciwia się to zasadom teozofii lub nie szkodzi towarzystwu.
Pytanie: Ale chyba członkowie towarzystwa nie stoją na uboczu, z dala od wszelkich społecznych
spraw, które dziś wysuwają się tak szybko na pierwszy plan naszego życia?
Odpowiedz: Same zasady Towarzystwa Teozoficznego są dostatecznym dowodem, że tak nie jest,
a raczej nie powinno być. Jeśli umysłowy i duchowy rozwój ludzkości zależy przede wszystkim od
stosowania naj-
zdrowszych i najbardziej naukowo ustalonych praw fizjologii, to jest najprostszym obowiązkiem
wszystkich, którym rozwój ludzkości leży na sercu, robić wszystko, co jest możliwe, aby te prawa były
ogólnie znane i aby ich przestrzegać. Wszyscy teozofowie ze smutkiem zdają sobie sprawę, iż,
zwłaszcza w krajach Zachodu, warunki społeczne mas są tego rodzaju, iż uniemożliwiają odpowiedni,
normalny, tak fizyczny, jak psychiczny rozwój, a więc powstrzymują i opózniają tak jeden, jak drugi. A [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •