[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w niekończących się kolejkach po żywność i wodę oraz
do latryn. Większość z nich odwróciła głowy w ich
stronę i patrzyła ze ściskającą serce mieszaniną nadziei
i zniechęcenia.
Ale ona nie przyjechała tu, by im współczuć, lecz
żeby pomóc. Siłą woli skupiła uwagę na słowach Lo-
renza.
 Mamy tu około osiem tysięcy dzieci poniżej piąte-
go roku życia. Gulnar, Emilio, zorganizujcie szczepie-
nia. Ben, Derek, zajmijcie się naszymi kwaterami, a my
z Sherazad wezmiemy się za szpital. No to do roboty.
Spojrzał na nią, a ona powiedziała:
 Myślałam, że rozumiem...
Natychmiast pojął, o co jej chodzi. Delikatnie za-
czesał jej włosy za ucho.
 Zobaczenie tego na własne oczy to dopiero szok.
122 OLIVIA GATES
Chwyciła go za rękę, jakby to pomogło jej zaakcep-
tować nową sytuację.
 To może się przytrafić każdemu, wszędzie. Wybu-
cha wojna i wtedy uciekasz, żeby cię nie zabili, i lądu-
jesz w takim miejscu...
Lorenzo skinął głową.
 Bywa gorzej. Chociaż tutaj, przy tak niekorzystnej
pogodzie, jest i tak fatalnie. Według danych, które
otrzymałem rano, w każdym namiocie jest po dwana-
ście osób, jeden kran przypada na tysiąc osób, a jedna
latryna na dwieście. To cztery do pięciu razy mniej
niż wymagane standardy. Ale teraz postaramy się to
zmienić.
Sherazad stała, zastanawiając się, co może zrobić
około pięćdziesięciu osób, a Lorenzo uściskał ją i pocią-
gnął za sobą.
 Jak wezmiesz się do pracy, od razu ci się nastrój
poprawi.
 Gdzie są szczepionki na dyfteryt?
Sherazad z trudem panowała nad sobą. Czteroletni
Arjan zacisnął zęby na jej ręce.
Usiłowała porozumieć się z nim kilkoma słowami
w jego języku, lecz kobieta, która trzymała dziecko, nic
jej nie pomagała. Nie była jego matką, ani nawet krew-
ną. Blady jasnowłosy chłopiec znalazł się pośród setek
dzieci  ofiar wojny, które straciły albo zgubiły swoich
bliskich.
Sherazad wlała chłopcu do gardła szczepionkę prze-
ciw polio, pewna, że ją połknął, Uoki malec nie zaczął
nią pluć. Podała mu w zastrzyku szczepionkę przeciw
odrze i zapaleniu opon mózgowych. Pozostał jeszcze
NIEBO NA ZIEMI 123
dyfteryt i krztusiec. Gdyby tylko mogła go przekonać,
że nie usiłuje go zabić...
 Mam!  Gulnar wcisnęła jej strzykawkę. Obie
ledwo stały na nogach. Przez dwa tygodnie pracowali
w dwuosobowych zespołach przez dziesięć godzin
dziennie, szczepiąc dzieci, stawiając namioty i latryny
i rozdając dary, które zebrał Lorenzo.
 Wiem, że nie wierzysz, że to dla twojego dobra,
ale...  Sherazad nie chciała robić tego na siłę, lecz
alternatywą było złamanie igły. Po zastrzyku chłopiec
uciekł, wyjąc jak syrena alarmowa. Sherazad westchnę-
ła i wypełniła kartę szczepień. Gulnar padła na krzesło.
 Nasz ostatni pacjent nie wejdzie bez matki, a ona
poszła do łazienki. I skończyły się szczepionki. Co
będzie z tymi trzema tysiącami dzieci, których się spo-
dziewamy? Derek odkrył już dwa przypadki odry.
 Tylko tego nam potrzeba!  Sherazad położyła
głowę na stole. Odra to główny zabójca dzieci w takich
sytuacjach, bez szczepionek grozi wybuch epidemii. 
Lorenzo robi, co może.
W końcu znalazł się ostatni pacjent. Tym razem
żałowały, że to nie wrzeszczące dziecko i histeryczna
matka. Wolałyby nawet epidemię odry.
Sherazad zostawiła Gulnar, która reanimowała chło-
pca, i pobiegła po Lorenza. Kiedy weszła do namiotu
szpitalnego, Lorenzo mówił do telefonu komórkowego:
 Potrzebuję tych szczepionek natychmiast!
Jego rozmówca coś odburknął, a Lorenzo słuchał
zdenerwowany. Sherazad zwróciła się zatem do Emilia,
który natychmiast wybiegł pomóc Gulnar.
Lorenzo zauważył w końcu Sherazad i wyciągnął rękę.
Podeszła od razu, a on przytulił ją, ucinając rozmowę:
124 OLIVIA GATES
 Spodziewam się jutro usłyszeć o miejscu i czasie
spotkania.
 Pojedziemy po zapasy?  zapytała.
 Ja pojadę.
 Na pewno nie.
Otworzył usta, by zaprotestować, a ona uciszyła go
pocałunkiem. Potem dopiero powiedziała, co się dzieje.
 Mamy pierwszy przypadek cholery.
Lorenzo spojrzał na nią przerażony.
 Może się mylisz.
 Wodnista biała biegunka, rybi odór, brak gorączki,
wymioty, odwodnienie.
Lorenzo zacisnął powieki.
 Na pewno byłaś ostrożna i wszystko odbyło się
sterylnie?
Jeszcze im brakuje tego, żeby Sherazad się zaraziła.
Ale ona natychmiast przytaknęła. Westchnął z ulgą.
 Mnie chroni mój wrzód.  Kwas w żołądku zwią-
zany z wrzodami zabija bakterie cholery.
 Nie masz wrzodów.
 Właśnie mi się jeden zrobił podczas tej rozmowy.
Chodz, amore. Zobaczmy, jak to wygląda.
Wyglądało fatalnie. W ciągu dwóch dni mieli już do
czynienia z epidemią. Chorowały dziesiątki, a potem
setki ludzi. Niezależnie od tego, jak szybko działali,
pojawiała się kolejna fala chorych, mało ich nie zalewa-
jąc. Walka Lorenza o warunki sanitarne zaczęła przyno-
sić skutek dopiero wtedy, gdy epidemia zagroziła całe-
mu regionowi. Wreszcie przestali odnotowywać nowe
przypadki, co nie zmieniało sytuacji chorych. Ludzie
starsi i dzieci najciężej znosili swój stan.
NIEBO NA ZIEMI 125
Pomimo pomocy ochotników spośród mieszkańców
obozu personel medyczny był wyczerpany. Nie rozróż-
niali już dnia od nocy. Bez przerwy zajęci gotowali
wodę, reanimowali, podawali doustny roztwór z solami
mineralnymi, cukrem i minerałami, które organizm tra-
cił w procesie odwodnienia. Tym, którzy nie byli w sta-
nie przełykać, robili zastrzyki.
Pod koniec trzeciego tygodnia, gdy wreszcie uzys-
kali wsparcie lekarzy i pielęgniarek z innych organizacji
pomocy humanitarnej oraz miejscowego personelu me-
dycznego, Lorenzo i jego zespół byli u kresu sił.
 Czy zawsze musisz mieć rację?
Właśnie skończyli wieczorny obchód i kierowali się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •