[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie chcę być niegrzeczny - Mike spojrzał na
zegarek - ale mogę ci poświęcić najwyżej pół godziny.
Za pół godziny mam klienta.
- Uczciwie stawiasz sprawę.
- Słucham- Mike skrzyżował ręce na piersiach.
- Cholera - zaklęła Joanna.
Z obrzydzeniempatrzyła na suwak wdżinsach. Nie
dawał się zapiąć. Nigdy dotąd nic podobnego mnie nie
spotkało, pomyślała. Zdjęła spodnie i powiesiła je
z powrotem w szafie. Wyciągnęła takie, które od
dawna już były na nią za duże. Odetchnęła z ulgą,
kiedy okazało się, że zapięła je bez trudu.
- Na szczęście jeszcze nie jestemgruba -westchnęła
- ale chyba niebawem zacznę tyć.
Musiała szybko skończyć toaletę. Mike za chwilę tu
będzie. Po raz pierwszy mieli iść razemna tańce. Joanna
bardzocieszyła się na to wyjście, a jednocześnie trochę się
bała. Od lat nie tańczyła. Zresztą nigdynie była najlepszą
tancerką. Ale Mike powiedział, że taniec to jego ulubiona
rozrywka, a poza tym - znakomite ćwiczenie.
Joanna doprowadziła do perfekcji swoją fryzurę,
makijaż... Stanęła przed lustremi dokładnie przyjrzała
się własnemu odbiciu. Nie utyła. Przynajmniej nie tak,
żeby ktoś to zauważył. Dzidziuś w jej brzuchu wciąż
był ich tajemnicą.
Dobrze pamiętała, że obiecała dać Mike'owi trochę
czasu. Miał przywyknąć do myśli o istnieniu dziecka,
pomyśleć o ich wspólnej przyszłości... Joanna za-
czynała się już niecierpliwić. Położyła dłoń na brzuchu.
janes+a43
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
113
Znów poczuła ten dreszcz, który nią wstrząsał na samą
myśl o stającymsię wjej wnętrzu cudzie. Tak bardzo
pragnęła tego dziecka. Ale chciała także, żeby jej
dziecko miało prawdziwą, kochającą rodzinę. Azy
zakręciły się woczach Joanny. Potwornie się bała, że
Mike nigdy nie zdoła pokochać ani jej, ani dziecka tak,
jak tego po nimoczekiwała. Nagle poczuła się strasznie
zmęczona. Usiadła na łóżku.
Gdybym tylko miała dość siły, żeby pozwolić mu
odejść, myślała. Teraz, zanim uzależnię się od niego
tak bardzo, że nie przeżyję rozstania.
Całą siłą woli odpędziła od siebie ponure myśli.
Wstała i poprawiła makijaż. Wsamą porę, bo właśnie
rozległ się dzwonek.
- Już idę - zawołała pędząc dodrzwi.
Mike patrzył na nią wyraznie rozbawiony.
Właśnie przyjechali z klubu country-and-western,
w którym przetańczyli cały wieczór. Była sobota
i Mike chciał, żeby dla odmiany spędzili tę noc u niego.
Joanna zgodziła się chętnie. W jego małym trzy-
pokojowym mieszkaniu, w którym zawsze panował
idealny porządek, czuła się jak u siebie w domu.
- Zabiję cię, jeśli odważysz się to powiedzieć
- zagroziła Joanna.
- Co takiego? -udał, że nie rozumie. -%7łe masz dwie
lewe nogi?
Zcałej siływbiła mu łokieć w żebro.
- Do diabła, kobieto! Ważysz niecałe pięćdziesiąt
kilo, a potrafisz uderzyć jak bokser - roześmiał się
Mike.
- Powinieneś wiedzieć, że ważę pięćdziesiąt pięć
kilo.
janes+a43
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
114
- Tylko dzięki dziecku.
- To prawda, ale może zatrzymam sobie kilka
dodatkowych kilogramów.
- Wcale by ci to nie zaszkodziło. Zawsze powtarza-
łem, że jesteś za chuda.
- Szczupła - poprawiła goz udanymgniewem.
- Taki chudzielec jak ty powinien umieć przebierać
nogami.
- Mówiłamci, że nie umiemtańczyć, ale nie chciałeś
mi uwierzyć.
- Nigdy więcej nie powtórzę tego błędu- uśmiech-
nął się do niej. - Nie wiem tylko, czy już nie jest za
pózno. Nawet buty nie pomogły. Mam kompletnie
zmiażdżone palce.
- Czy darujesz mi poniedziałkowy trening? - zapy-
tała, usadowiwszy się na kanapie.
- Nic podobnego.
- Totaniec już się nie liczy? - spytała żałośnie.
- Przestań marudzić. Pewnie, że się liczy, ale nie
zastąpi ci treningu. To tylko mały dodatek do twoich
ćwiczeń.
Popatrzyła na niego tak, jakby chciała go zabić
wzrokiem.
- Posiedz tu chwilę - pogłaskał ją po policzku.
- Przygotuję coś do picia.
Nie mogła sobie poradzić z ogarniającą ją depresją,
która czaiła się jak tajemniczy wróg, rzucając cień na
przyjemności tego wieczoru. Doskonale się bawili,
a mimo to wciąż istniał między nimi mur. Nie mówili
o jej ciąży. Unika tego tematu jak ognia, myślała
zrozpaczona Joanna. Udała, że nie zauważyła, z jaką
trudnością wypowiedział przed chwilą słowo  dziec-
ko". Za każdymrazemwydawało jej się, że ktoś wbija
janes+a43
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
115
jej nóż w serce. Wiedziała, że Mike wciąż nie przy-
jmował do wiadomości tego, że może zostać ojcem.
Azy napłynęły jej do oczu.
Usadowiła się wygodniej. Spod poduszek kanapy
wyłoniła się jakaś książka. Chcąc czymś zająć roz-
biegane myśli, Joanna wzięła książkę i zaczęła ją
kartkować. Dopiero po chwili dotarło do niej, co
czyta.
- Dobry Boże - westchnęła. Z wrażenia zaparło jej
dech w piersiach. Zamknęła książkę. Na okładce
widniał tytuł:  Twoje pierwsze dziecko". Joanna za-
drżała z emocji. Nie chciała sobie zbyt wiele obiecy-
wać, ale ta książka mogła oznaczać, że może jednak
mają przed sobą jakąś przyszłość. Wszyscy troje...
- Dobrze się czujesz? - zawołał z kuchni Mike. - Nic
nie mówisz...
- Wszystko w porządku - panowanie nad własnym
głosem sprawiało Joannie niesłychaną trudność. - Co
ty tam tak długo robisz?
- Kawa mi się rozsypała. Szczęście, że nie słyszałaś,
jak klnę w żywy kamień.
- Zamyśliłamsię.
Mike mruknął coś, czego już nie dosłyszała. Teraz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •