[ Pobierz całość w formacie PDF ]
teraz porozmawiać z jej ojcem.
Wróciła po chwili i położyła dłoń na czole dziewczynki.
- Uznaliśmy, że będzie bezpieczna pod twoją opieką - powiedziała. - I
jego - dodała po chwili, wskazując głową na Hugona. - Jak na białego, jest
całkiem w porządku.
- Zdajesz sobie sprawę, że to był najpiękniejszy komplement, jaki można
w życiu usłyszeć?
- To znaczy?
- To znaczy, że skoro zdecydowali się powierzyć nam dziecko,
najwyrazniej nam zaufali - wyjaśniła ze łzami wzruszenia w oczach. - Hugo,
ci ludzie mi wierzą.
Kiedy umieścili już Annę na oddziale, Hugo odciągnął Christie na bok i
pocałował w usta. Odskoczyła jak oparzona.
- Dziękuję ci za dzisiejszy wieczór - powiedziała. - Wiem, że to
właściwie ja cię uwiodłam, ale tak bardzo chciałam być wtedy z tobą.
Obiecuję, że nigdy tego nie zapomnę...
- Christie...
- Nie mów nic więcej. Było cudownie, ale oboje wiemy, że musimy się
rozstać. I to najlepiej od razu.
Nie czekając na odpowiedz, samotnie wróciła do domu, weszła do
sypialni i zatrzasnęła drzwi.
Zycie musiało toczyć się dalej.
W czwartek na wyspie pojawił się starszy pan Tallent. Byli do siebie z
synem niezwykle podobni, tylko starszy z nich włosy miał białe jak śnieg,
Za trzydzieści czy czterdzieści lat Hugo będzie wyglądał tak samo,
pomyślała Christie ze ściśniętym gardłem, kiedy zobaczyła go po raz
pierwszy przez okno szpitala.
RS
92
Kiedy w czwartek wieczorem wróciła do domu, Hugo zdążył się już
wyprowadzić.
- Ten jego ojciec to bardzo przyjemny człowiek - oznajmił Stan z
promienną miną. - Hugo przedstawił mi go dzisiaj po południu. Sądzę, że
się zaprzyjaznimy. Obiecałem mieć na niego oko, bo na początku może się
czuć tu trochę zagubiony.
Dobre sobie, pomyślała Christie z westchnieniem, i aż drgnęła, kiedy
Hugo zapukał do drzwi.
- Christie, chciałbym, żebyś poznała mojego tatę - powiedział z tym
samym co zwykle ujmującym wyrazem twarzy, który niczym sztylet ukłuł
ją w serce.
- Tak się cieszę, że mogę cię poznać, moje dziecko. Nie wiem, jak ci
dziękować za to, że uratowałaś mi syna. Podobno przestał oddychać -
powiedział łamiącym się głosem.
- W końcu po to tu jestem. %7łebym ratowała ludzkie życie. - Jakoś zdołała
wykrzesać z siebie uśmiech. - Może napijecie się kawy?
- Dziękujemy, ale muszę wstać z samego rana. Samolot odlatuje o
szóstej. Wpadłem tylko na chwilę, żeby przedstawić ci tatę i się z wami
pożegnać.
- Ale będziesz nas odwiedzał, prawda? - odezwał się Stan.
- Jeszcze nie wiem. Zobaczymy, ile potrwa naprawa łodzi.
Kiedy wyciągnął do niej dłoń, Christie natychmiast wyczuła, że marzy
tylko o tym, by ją porwać w ramiona. Więc może jednak zdecyduje się
wrócić? To niemożliwe, żeby miał serce z kamienia.
- Do widzenia - szepnęła. - Zajmę się twoim tatą.
- Możesz wyjść ze mną na chwilę na dwór? - Początkowo Hugo
zamierzał jedynie szybko się pożegnać i jak najszybciej opuścić dom
Flemmingów. Jednak nie mógł tak po prostu wyjechać.
Ledwie znalezli się za drzwiami, przyciągnął Christie do siebie i obsypał
ją pocałunkami. Dałby wiele, żeby ta chwila mogła trwać wiecznie.
- Christie - wyszeptał zduszonym głosem.
- Nic nie mów, proszę. Nie trzeba.
- Kochanie, jest coś, o czym musisz wiedzieć.
- Nie...
- Wtedy, na plaży... To nieprawda, co powiedziałaś. Czyżbyś naprawdę
myślała, że mnie uwiodłaś, że tylko ty chciałaś się kochać? To nie tak.
Nigdy nie pragnąłem nikogo tak bardzo jak ciebie. Ale gdybym poprosił cię
teraz o rękę, powiedziałabyś nie. Nie mylę się, prawda? Nie
RS
93
zdecydowałabyś się rzucić dla mnie wszystkiego. Ja też mam dużo
zobowiązań...
- Masz rację. Nie zgodziłabym się zostać twoją żoną. Ale wcale nie
proszę cię...
- Bo ty nigdy o nic nie prosisz - prawie krzyknął, zaciskając dłonie na jej
ramionach. - Potrafisz jedynie dawać, a ja nie mogę ofiarować ci niczego w
zamian. Mam tylko jedną szansę...
- Nie rozumiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szkicerysunki.xlx.pl
teraz porozmawiać z jej ojcem.
Wróciła po chwili i położyła dłoń na czole dziewczynki.
- Uznaliśmy, że będzie bezpieczna pod twoją opieką - powiedziała. - I
jego - dodała po chwili, wskazując głową na Hugona. - Jak na białego, jest
całkiem w porządku.
- Zdajesz sobie sprawę, że to był najpiękniejszy komplement, jaki można
w życiu usłyszeć?
- To znaczy?
- To znaczy, że skoro zdecydowali się powierzyć nam dziecko,
najwyrazniej nam zaufali - wyjaśniła ze łzami wzruszenia w oczach. - Hugo,
ci ludzie mi wierzą.
Kiedy umieścili już Annę na oddziale, Hugo odciągnął Christie na bok i
pocałował w usta. Odskoczyła jak oparzona.
- Dziękuję ci za dzisiejszy wieczór - powiedziała. - Wiem, że to
właściwie ja cię uwiodłam, ale tak bardzo chciałam być wtedy z tobą.
Obiecuję, że nigdy tego nie zapomnę...
- Christie...
- Nie mów nic więcej. Było cudownie, ale oboje wiemy, że musimy się
rozstać. I to najlepiej od razu.
Nie czekając na odpowiedz, samotnie wróciła do domu, weszła do
sypialni i zatrzasnęła drzwi.
Zycie musiało toczyć się dalej.
W czwartek na wyspie pojawił się starszy pan Tallent. Byli do siebie z
synem niezwykle podobni, tylko starszy z nich włosy miał białe jak śnieg,
Za trzydzieści czy czterdzieści lat Hugo będzie wyglądał tak samo,
pomyślała Christie ze ściśniętym gardłem, kiedy zobaczyła go po raz
pierwszy przez okno szpitala.
RS
92
Kiedy w czwartek wieczorem wróciła do domu, Hugo zdążył się już
wyprowadzić.
- Ten jego ojciec to bardzo przyjemny człowiek - oznajmił Stan z
promienną miną. - Hugo przedstawił mi go dzisiaj po południu. Sądzę, że
się zaprzyjaznimy. Obiecałem mieć na niego oko, bo na początku może się
czuć tu trochę zagubiony.
Dobre sobie, pomyślała Christie z westchnieniem, i aż drgnęła, kiedy
Hugo zapukał do drzwi.
- Christie, chciałbym, żebyś poznała mojego tatę - powiedział z tym
samym co zwykle ujmującym wyrazem twarzy, który niczym sztylet ukłuł
ją w serce.
- Tak się cieszę, że mogę cię poznać, moje dziecko. Nie wiem, jak ci
dziękować za to, że uratowałaś mi syna. Podobno przestał oddychać -
powiedział łamiącym się głosem.
- W końcu po to tu jestem. %7łebym ratowała ludzkie życie. - Jakoś zdołała
wykrzesać z siebie uśmiech. - Może napijecie się kawy?
- Dziękujemy, ale muszę wstać z samego rana. Samolot odlatuje o
szóstej. Wpadłem tylko na chwilę, żeby przedstawić ci tatę i się z wami
pożegnać.
- Ale będziesz nas odwiedzał, prawda? - odezwał się Stan.
- Jeszcze nie wiem. Zobaczymy, ile potrwa naprawa łodzi.
Kiedy wyciągnął do niej dłoń, Christie natychmiast wyczuła, że marzy
tylko o tym, by ją porwać w ramiona. Więc może jednak zdecyduje się
wrócić? To niemożliwe, żeby miał serce z kamienia.
- Do widzenia - szepnęła. - Zajmę się twoim tatą.
- Możesz wyjść ze mną na chwilę na dwór? - Początkowo Hugo
zamierzał jedynie szybko się pożegnać i jak najszybciej opuścić dom
Flemmingów. Jednak nie mógł tak po prostu wyjechać.
Ledwie znalezli się za drzwiami, przyciągnął Christie do siebie i obsypał
ją pocałunkami. Dałby wiele, żeby ta chwila mogła trwać wiecznie.
- Christie - wyszeptał zduszonym głosem.
- Nic nie mów, proszę. Nie trzeba.
- Kochanie, jest coś, o czym musisz wiedzieć.
- Nie...
- Wtedy, na plaży... To nieprawda, co powiedziałaś. Czyżbyś naprawdę
myślała, że mnie uwiodłaś, że tylko ty chciałaś się kochać? To nie tak.
Nigdy nie pragnąłem nikogo tak bardzo jak ciebie. Ale gdybym poprosił cię
teraz o rękę, powiedziałabyś nie. Nie mylę się, prawda? Nie
RS
93
zdecydowałabyś się rzucić dla mnie wszystkiego. Ja też mam dużo
zobowiązań...
- Masz rację. Nie zgodziłabym się zostać twoją żoną. Ale wcale nie
proszę cię...
- Bo ty nigdy o nic nie prosisz - prawie krzyknął, zaciskając dłonie na jej
ramionach. - Potrafisz jedynie dawać, a ja nie mogę ofiarować ci niczego w
zamian. Mam tylko jedną szansę...
- Nie rozumiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]