[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w sypialni pary małżeńskiej można znalezć prezerwatywy?
Odwróciłem wzrok, nim zdążył odpowiedzieć.
 Nie mam więcej pytań, Wysoki Sądzie.  Opadłem na swoje krzesło, zadowolony z tego,
czego dokonałem.
Rifkin zwrócił się do Woolnera:
 Może pan powołać następnego świadka.
Woolner powoli podniósł się z krzesła.
 Wysoki Sądzie, stan nie ma więcej świadków.
 Panie Antonelli  powiedział Rifkin, patrząc znowu na mnie  czy obrona jest gotowa do
powołania swoich świadków?
 Tak, Wysoki Sądzie.
 A czy oczekuje pan, że zeznania pierwszego świadka będą długo trwały?
 Tak, Wysoki Sądzie, tak sądzę.
Zwrócił się w kierunku przysięgłych.
 Panie i panowie, stan zakończył przedstawianie swojej sprawy. Teraz swoich świadków
przedstawi obrona. Jednak, z powodu póznej pory, wydaje się, że lepiej będzie, jeśli zatrzymamy
się w tym momencie i zaczniemy znowu jutro rano.
Rifkin przypomniał przysięgłym, aby nie dyskutowali z nikim o sprawie, i zwolnił ich.
Siedzieliśmy razem, Johnny Morel i ja, patrząc, jak wychodzą z sali. Kiedy pomieszczenie
opustoszało, zastępca szeryfa, który siedział z tyłu, założył Morelowi łańcuch i wyprowadził go.
Nie licząc dwóch krótkich przerw i półtorej godziny na obiad, spędziliśmy cały dzień, siedząc
obok siebie. Ale od chwili powołania przez Woolnera dziewczynki jako pierwszego świadka, nie
zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Prawie zapomniałem, że tam siedział.
Rozdział 8
O jedenastej trzydzieści następnego ranka, w obecności wszystkich przysięgłych, z których
każdy siedział dokładnie na tym samym krześle co poprzedniego dnia, Leopold Rifkin pochylił
się do przodu, spojrzał prosto na mnie i z lekkim, formalnym skinieniem głowy, oznajmił:
 Panie Antonelli, może pan wezwać pierwszego świadka.
Powołując na samym początku dziewczynkę, Woolner wytoczył od razu działo największego
kalibru. Zamierzałem postąpić podobnie.
 Obrona  oznajmiłem  wzywa na świadka Denise Morel.
Dwanaścioro mężczyzn i kobiet patrzyło z ciekawością w oczach, jak matka dziewczynki,
która zeznała, że została zgwałcona, weszła na salę sądową i zajęła miejsce dla świadków. Kilku
z nich pochyliło się w przód w obawie, że coś umknie ich uwagi.
Była ubrana w luzną sukienkę. Włosy przewiązała z tyłu błękitną wstążką. Siedziała prosto,
ze złączonymi kolanami i rękami spoczywającymi na brzuchu. Patrzyła na mnie dużymi,
niewinnymi oczami. Jej twarz rozświetlał lekki uśmiech. Wyglądała jak ideał młodej matki.
Przeprowadziłem ją powoli przez początkowe pytania, dając jej czas, aby mogła
przyzwyczaić się do nowego otoczenia, a w przysięgłych wzbudzić uczucie, że dobrze ją znają.
Mówiła miękko, a kiedy uśmiechała się wstydliwie, skupiała na sobie uwagę wszystkich
zebranych. Jej dziecko, wydawała się mówić każdym gestem, to całe jej życie.
wiczyłem z nią, żeby osiągnąć ten właśnie efekt. Ale teraz, kiedy na nią patrzyłem, była tak
przekonująca, że zapierało mi dech w piersiach i prawie zapomniałem, że już to wszystko
słyszałem. Wiedziałem, że przyszła, aby popełnić krzywoprzysięstwo. Ale nigdy nie usłyszałem
z jej ust tego, co powiedziała mi Myrna Albright. Nie była oskarżoną i cały czas zapewniała, że
mówi prawdę. Nie byłem jej sędzią ani ławą przysięgłych. Byłem adwokatem jej męża i moja
praca polegała na tym, aby jej zeznanie wypadło jak najbardziej szczerze i prawdopodobnie.
 Kiedy pani córka została zaatakowana trzy lata temu  zapytałem z wyćwiczonym
współczuciem  co pani zrobiła?
Jej twarz wykrzywił wyraz przerażenia i bólu.
 Zabrałam ją do szpitala, a potem zadzwoniłam na policję. Dzięki Bogu, od razu go złapali!
 Jej twarz była blada, usta drżały z wściekłości.  Powinnam była go zabić!
 Wie pani, że córka oskarża teraz pani męża o tę samą zbrodnię.
 To, nie wina Michelle  wtrąciła, w pierwszym odruchu stając w obronie córki.  Od kiedy
to się stało, od trzech lat, miała dużo problemów  wytłumaczyła ze smutkiem.  Zdziczała,
czasami trudno było nad nią zapanować. Groziła Johnny emu. Mówiła, że może robić, co tylko
będzie chciała, a on pożałuje, jeżeli jej się sprzeciwi.  Z cierpieniem w oczach spojrzała w
stronę przysięgłych, prosząc o wyrozumiałość.  To nie jej wina  wymamrotała.
 Czy córka mówiła pani kiedykolwiek, że mąż molestował ją seksualnie?  zapytałem
ponuro.
Nie zawahała się ani chwili.
 Nie.
Zapytałem ją o piżamę dziewczynki. Miała tylko jedną, tę znalezioną przez policję w
kartonie w jej pokoju.
 Nie mamy za dużo pieniędzy  wytłumaczyła z dumą niezamożnej osoby pracującej.
Zapytałem o nóż, który jej mąż miał trzymać pod poduszką. Nie miała wątpliwości; jej mąż
nie posiada żadnego noża i nie trzyma niczego pod poduszką.
I wtedy zapytałem o łóżko, w którym śpią. Spali na dwóch materacach Jeden na drugim. Nie
było żadnej ramy.
 Nie mamy pieniędzy  powtórzyła.
 Czy kiedy pani i pani mąż uprawiacie miłość  zapytałem ostrożnie  mąż używa
prezerwatywy?
 Nie mam recepty na środki antykoncepcyjne  odparła bez cienia wstydu. Nie musiała
nikomu przypominać, że nie mają pieniędzy.
Zostało jeszcze tylko kilka pytań.
 Jak daleko od parku państwo mieszkacie?  W odległości sześciu przecznic, brzmiała
odpowiedz.  Czy z okien państwa domu widać park?  Kiedy powiedziała  nie , zapytałem, a
raczej zauważyłem:  Więc nikt, kto znajduje się w parku, nie może widzieć, jak wraca pani do
domu?
W końcu dobrnęliśmy do ostatniego pytania. Dobrze się spisała, tak dobrze, a może nawet
lepiej od wszystkich świadków, jakich zdarzyło mi się oglądać. Miała wrodzony talent aktorski.
 Czy pani córka mieszkała przez pewien czas z Frankiem Mumfordem i jego rodziną?
 Tak, mieszkała. Zostaliśmy wysiedleni z naszego mieszkania. Johnny stracił pracę i nie
mieliśmy pieniędzy na czynsz. Musieliśmy zamieszkać w namiocie nad rzeką. Nie chcieliśmy,
żeby Michelle musiała tam mieszkać, więc poprosiliśmy Franka i jego żonę, czy nie mogłaby z
nimi przez jakiś czas pomieszkać. To bardzo mili ludzie i wzięli ją do siebie.  Była wdzięczna.
Widać to było w jej oczach.
Pozwoliłem wydobyć Woolnerowi jedyną informację, która mogłaby podważyć
wiarygodność Denise. Została raz skazana za posiadanie narkotyków. Przyznała, że próbowała
kokainy, ale chwilę pózniej z zaskakującą szczerością przekonywała, iż cieszy się, że została
złapana. Dzięki temu od tamtej pory nawet nie myśli o narkotykach.
Frank Mumford wydawał się zbyt tępy, żeby skłamać. Podawał się za pastora, chociaż nie
miał kościoła ani parafii. Po prostu głosił Dobrą Nowinę, gdzie tylko mógł. Przygarnął do siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •