[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ramieniu.  Zna... znasz moje ciało lepiej ode mnie.  Otworzyła oczy i otuliła
dłonią jego gorącą, aksamitną męskość.  Chcę więcej ciebie.
Odsunął delikatnie jej rękę, a potem uło\ył Jade na plecach.
Wyprę\yła się i tłumionym jękiem rozkoszy przywitała jego zachłanne wargi,
posuwające się od piersi do brzucha, szorstkie policzki między udami i język
pieszczący ją coraz głębiej i \arliwiej. Kiedy Spence poczuł, \e cała dr\y, nie
mogąc tego opanować, złakniona i bliska spełnienia, uniósł się nad nią, przesunął
biodra między jej nogi, uwa\ając, \eby jej nie dotknąć.
 Tego właśnie chciałaś?  spytał z cierpiętniczą determinacją, od dawna
czując, \e przekracza próg własnego po\ądania.
Poruszała się pod nim, błądząc nieprzytomnie palcami po jego plecach, a potem
biodrach.
 Nie... To znaczy: tak. Ale chcę więcej.
 Ile więcej?
 Wszystko. Błagam.
Ostatnim wysiłkiem woli zdołał się skoncentrować, \eby nie zanurzyć się do
końca w jej słodkim \arze. Lekkim pchnięciem bioder zasymulował natarcie,
dotknął jej wilgoci, \eby się natychmiast wycofać.
 Tak jak teraz? Wystarczy?
 Nie, nie wystarczy... nie wystarczy  powtarzała bełkotliwie, a jej biodra
unosiły się w szaleńczym, niepohamowanym rytmie, błagając, \eby w nią wszedł.
 Poka\ mi drogę, poprowadz mnie, Jade. Przyjmij mnie do siebie.
Uczepiła się dłońmi jego bioder i wciągnęła do swojego rozpalonego wnętrza.
Opierał się trochę, ale to jeszcze bardziej ją rozgrzewało.
 Musisz chcieć jeszcze bardziej...
 Przecie\ chcę! Jak niczego na świecie...  Podniosła biodra, \eby czuć go
lepiej. Ale wcią\ było nie dość blisko. I gdy tak walczyła z całych sił, wstrząsnął
nią pierwszy dreszcz rozkoszy. Zaczęła wykrzykiwać jego imię.
 To jest to  szepnął jej prosto do ucha, oddając się cały, bezwarunkowo.
Potem był ju\ naprawdę jej. Jej bez reszty. Przez całą długą, szaloną noc.
Rozdział 8
Promienie porannego słońca przeciskały się przez \aluzje, wyrysowując na ich
nagich ciałach pasy światła i cienia. Spencer poło\ył dłoń na biodrze Jade i
zastanawiając się nad pytaniem, którym go obudziła, przesuwał palcami po
ulotnym wzorze na skórze dziewczyny.
 Spencer, to przecie\ proste pytanie. Zgadzasz się czy nie, ale ja sądzę, \e
nadaliśmy naszej znajomości trochę szybsze tempo, ni\ to się zwykle dzieje 
powiedziała Jade, śledząc leniwy ruch jego ręki.
 Zgadzam się, ale musisz przyznać, \e w końcu to ty nalegałaś, \ebym
zwiększył tempo.
Przygryzając wargę, \eby się nie zaśmiać, Jade chwyciła go za ramię i mocno
szarpnęła.
 Nie mówiłam o tym, jak się kochaliśmy.
 Czy\by?
Przetarł zaspane oczy i zajął się podziwianiem w świetle dziennym jej ciała.
Teraz skupił się na kształcie piersi.
 Chcesz mnie łapać za słówka? Bo nie do końca wiem, o czym tak naprawdę
rozmawiamy.
 Mówię o tym, \e znamy się bardzo krótko. I tak mało o sobie wiemy.
Poczucie winy jak niespodziewana błyskawica zakłóciło ten piękny ranek i ręka
Spencera powędrowała na prześcieradło, wcią\ jeszcze ciepłe. Zakasłał, \eby ukryć
nagłe dr\enie. Rzeczywistość przypomniała o sobie mocnym ciosem.
Tej nocy Jade obna\yła przed nim nie tylko ciało, odkryła tak\e sekrety
swojego serca. A obdarzywszy go tak wielkim zaufaniem, miała prawo oczekiwać
od niego wzajemności. Gdyby to było takie proste... Ale nie było.
Miał w swoim \yciu sporo kochanek, ale \adna z nich nie poruszyła go w taki
sposób, nie ugodziła prosto w serce jak ta kobieta. Wyciąganie z niej prawdy
okazało się najtrudniejszą próbą, przed jaką kiedykolwiek stanął. I choć tak bardzo
stali się sobie bliscy, nie umiał przewidzieć jej reakcji, kiedy odkryje jego
tajemnicę  \e rozmyślnie sprowokował ją do demaskujących zwierzeń
dotyczących Sylwii Bloomfield, pozbawionej czci i honoru deputowanej Kongresu.
A teraz, kiedy był pewien, \e to duma Jade, a nie oszustwa były przyczyną jej
milczenia, musiał dalej taić swoją podstępną grę. Dławił go niesmak, dręczyły
wyrzuty sumienia, ale jeśli chciał zdobyć więcej informacji do artykułu, nie mógł
jeszcze odkryć kart.
Jedyną nadzieją na zlikwidowanie bałaganu, do którego sam się przyczynił,
było zdobycie solidnych dowodów w sprawie nadu\yć pani Bloomfield. Wierzył,
\e Jade sama dojdzie do wniosku, i\ wobec oszustw Sylwii powinny zostać podjęte
jakieś działania. Potem będzie mógł opowiedzieć jej historię swojej przerwanej
kariery i liczyć na to, \e mu wybaczy. Być mo\e waga, jaką przykłada do własnej
kariery, pomo\e Jade zrozumieć, dlaczego on, nawet za tak wysoką cenę, usiłował
powtórnie stanąć na nogi.
Spence spojrzał prosto w jej oczy i zobaczył w nich tyle niepewności i lęku, \e
świadomość własnego zakłamania ścisnęła mu serce. Czy ona próbuje kogoś
oszukiwać? Tego ranka Jade z pewnością nie myślała o swojej karierze
zawodowej.
 Spencer, czy ty nie masz jakichś... mieszanych uczuć... po tym, co
przydarzyło nam się w nocy... i potem jeszcze dwa razy?
 Nie. Nigdy nie będę \ałował ani jednej najkrótszej chwili tej nocy. "
 Ani ja. Pomogłeś mi odkryć coś tak cudownego... A ja ju\ myślałam, \e to
nigdy sienie zdarzy. Ale ty od początku miałeś rację.
 W jakiej sprawie?
 Powiedziałeś, \e wystarczy tylko jeden właściwy mę\czyzna. Taka jestem
szczęśliwa, \e ci zaufałam.  Poło\yła dłoń na jego piersi.  Chodziło mi tylko o to,
\e potrzebujemy czasu, \eby się poznać.
Poznać... Podczas gdy ona gotowa była się z nim podzielić całą historią
swojego \ycia, on konstruował własną przeszłość z półprawd i oczywistych
kłamstw. I jakby nie dosyć było w tym wszystkim zagmatwania, le\ał obok niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •