[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przekłada za war tość bla chy do ko szycz ka.
 To będzie na sza ta jem nica  stwier dziła.
Muffiny powinny się trochę przestudzić, zanim się je wyjmie z blachy, ale nie powiedziałam jej tego. Chociaż kilka
było trochę roz gnie cio nych, resz ta wyglądała do brze.
 Poczęstuj się  po wie działa.
Wzięłam jed ne go  był strasz nie gorący i roz pa dał się, ale sma ko wał do brze. Zjadłam go szyb ko.
Kie dy skończyłam, mat ka po le ciła:
 Wy nieście z Con ra dem śmie ci do re cy klin gu.
Conrad bez słowa podniósł dwie cięższe torby i zostawił dla mnie jedną w połowie pustą. Poszłam za nim do
śmiet nika na zewnątrz, na końcu pod jaz du.
 To ty do niej za dzwo niłaś?  za py tał.
 Owszem, ja.
Cze kałam, aż na zwie mnie dziec kiem za to, że za dzwo niłam po ma mu się, kie dy tylko zro biło się groznie.
Nie zro bił tego.
 Dziękuję.
Po pa trzyłam na nie go zdu mio na.
 Cza sem mnie na prawdę za ska ku jesz  oznajmiłam.
Od po wia dając, nie pa trzył na mnie.
 Ty mnie prak tycz nie nig dy nie za ska ku jesz. Za wsze je steś taka sama.
Rzu ciłam mu złe spojrze nie.
 Wielkie dzięki!
Wy rzu ciłam za war tość mo jej tor by do śmiet nika i trochę za moc no za trzasnęłam po krywę.
 Nie, chciałem po wie dzieć&
Czekałam, aż coś doda i może nawet by to zrobił, gdyby nie to, że na końcu ulicy pojawił się samochód Jeremiego.
Patrzyliśmy, jak parkuje, a potem wyskakuje ze środka, trzymając plastikową torbę. Podszedł do nas z rozjaśnionymi
ocza mi.
 Cześć  po wie dział do mnie, wy ma chując torbą.
 Cześć  po wie działam, cho ciaż nie byłam na wet w sta nie spojrzeć mu w oczy.
Kiedy stałam pod prysznicem, zaczęłam sobie wszystko przypominać. Zmusiłam go, żeby ze mną tańczył, uciekłam
od Conrada, który podniósł mnie, a potem upuścił na piasek. To było upokarzające i okropne, że widzieli mnie
za cho wującą się w taki sposób.
W tym momencie Jeremi ścisnął moją rękę, a kiedy podniosłam na niego spojrzenie, powiedział  Dzięki z taką
czułością, że aż mnie coś za bo lało w środ ku.
Wróciliśmy we trójkę do domu. The Police śpiewali Message in a Bottle, a odtwarzacz był nastawiony naprawdę
głośno. Na tych miast roz bo lała mnie głowa i chciałam tylko wrócić do łóżka.
 Możemy trochę ściszyć tę mu zykę?  za py tałam, po cie rając skro nie.
 Nie  oznajmiła matka, biorąc torbę od Jeremiego. Wyciągnęła ogromny grejpfrut i rzuciła go Conradowi.  Zrób
sok  poleciła, wskazując sokowirówkę należącą do pana Fishera, wielką i skomplikowaną, jedną z tych
re kla mo wa nych w pózno wie czor nych te le skle pach.
Con rad prychnął.
 Dla nie go? Nie będę robił dla nie go soku z grejp fru ta.
 Owszem, będziesz.  Mat ka spojrzała na mnie i wyjaśniła:  Pan Fisher przy jeżdża na śnia da nie.
Pisnęłam, pod biegłam do niej i objęłam ją w ta lii.
 To tylko śnia da nie  ostrzegła mnie.  Nie rób so bie zbyt wielkich na dziei.
Ale było już za pózno  wiedziałam, że nakłoni go do zmiany zdania, po prostu wiedziałam to, tak samo jak Jeremi
i Conrad. Wierzyli w moją matkę, podobnie jak ja, dlatego Conrad przekroił grejpfrut na pół, a matka skinęła głową
jak sierżant na musz trze.
 Je re mi, na kryj do stołu, a ty, Belly, zajmij się jajka mi  po le ciła.
Zaczęłam wybijać jajka do miseczki, a matka podsmażyła bekon na żeliwnej patelni Susanny. Zostawiła wytopiony
z niego tłuszcz, żebym miała na czym smażyć jajecznicę. Zamieszałam zawartość patelni, a zapach jajek i tłuszczu
sprawił, że omal nie zwymiotowałam. Wstrzymałam oddech i mieszałam dalej, a matka obserwowała mnie, próbując
ukryć uśmiech.
 Do brze się czu jesz, Belly?  za py tała.
Skinęłam głową, za ciskając zęby.
 Za mie rzasz się jesz cze kie dyś upijać?  spy tała to nem to wa rzy skiej po gawędki.
Potrząsnęłam głową tak gwałtow nie, jak tylko mogłam.
 Nig dy w życiu.
Kiedy pół godziny pózniej pojawił się pan Fisher, wszystko było gotowe na jego przybycie. Wszedł do kuchni i ze
zdu mie niem po pa trzył na stół. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •