[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wsunęła się na miejsce.
- Dzień dobry, Arabello - odrzekł sucho Zoltan i przypomniał sobie o
obowiązkach gospodarza. - Dobrze spałaś?
Chyba żartował! Po jego pocałunkach? Po rozbudzeniu pożaru emocji,
które sprawiły, że Ella w nieskończoność analizowała jego i swoje
zachowanie?
- Wyjątkowo dobrze - odrzekła i uznała, że na tym należy zakończyć
temat. - Czy Frida czuje się dziś lepiej?
- To jest Nadja - wyjaśnił Zoltan, wskazując na nową pokojówkę.
Dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. - Miała ostatnio kilka dni
wolnego, ale pracuje tutaj już od dłuższego czasu - dodał chłodno.
W ten sposób chciał jej dać do zrozumienia, że ma dość służących, by
sobie poradzić nawet w wypadku, gdy któryś z nich zachoruje, pomyślała
Ella z irytacją. Przyjęła filiżankę kawy z rąk Zoltana, po czym poczuła, że
jest zbyt wzburzona, by się przejmować kimkolwiek, włącznie z nim.
- Po śniadaniu zamierzam pomóc Fridzie - oświadczyła nieco
wyzywającym tonem i zupełnie sienie zdziwiła, gdy poczuła na sobie jego
chłodne spojrzenie.
- To nie jest konieczne! - rzucił ostro.
On chyba nie ma pojęcia, jak bolesny może być reumatyzm, pomyślała
Ella.
- Frida powinna odpoczywać, a nie...
- Dziękuję ci za troskę - uciął Zoltan - ale Frida już ma się lepiej i
poczułaby się urażona, gdybyś chciała przejąć jej obowiązki.
- Nie mam zamiaru przejmować jej obowiązków! - wykrzyknęła Ella ze
złością. - Jeśli nie wolno mi pomagać, to co mam robić przez cały dzień?
Spojrzenie Zoltana stawało się coraz bardziej aroganckie.
- Czy to oznacza, że w domu zawsze jesteś czymś zajęta? - zapytał
drwiąco.
Ella najeżyła się, ale w tej chwili Nadja wniosła do pokoju tacę z
grzankami.
- Kószdnóm, Nadja. - Uśmiechnęła się do dziewczyny i zajęła się
jedzeniem, czując, jak jej złość powoli wyparowuje.
- Czy zaczniesz dzisiaj malować mój portret? - zapytała po chwili.
Zoltan znów zatrzymał na niej wzrok. Spodziewała się jakiejś ostrej,
ironicznej odpowiedzi, tymczasem usłyszała:
- Postanowiłem, że dzisiaj przeniesiemy się do mojego drugiego domu.
- Do drugiego domu? - zdziwiła się, zapominając o gniewie. - A gdzie to
jest?
- Nad jeziorem Balaton, o kilka godzin jazdy stąd. Ella patrzyła na niego,
oszołomiona.
- Wszyscy mamy tam jechać? - zapytała w końcu.
- Nadja zostanie tutaj - rzekł krótko i wstał. - Bądz gotowa za godzinę.
- Tak jest, panie pułkowniku! - zawołała ironicznie. Zoltan bez słowa
poszedł do drzwi, ale zdawało jej się, że przez krótką chwilę na jego twarzy
pojawił się ślad uśmiechu. Miała nadzieję, że tylko jej się tak wydawało.
Nie było jej zamiarem rozbawianie go.
W godzinę i piętnaście minut pózniej obydwoje stali w holu. Zoltan
obrzucił jej bagaż przerażonym wzrokiem.
- Czy w ogóle zostawiłaś cokolwiek w domu? - zapytał drwiącym tonem.
Ella nie potrafiła znalezć odpowiednio zjadliwej odpowiedzi, toteż rzuciła
mu tylko aroganckie spojrzenie i sięgnęła po pierwszą z brzegu walizkę.
Okazało się jednak, że ten gest również był błędem, bo Zoltan natychmiast
warknął:
- Zostaw to!
Ella wyprostowała się, ale nie miała zamiaru podporządkowywać się tak
łatwo. Nagle, nie wiadomo skąd, pojawił się Oszvald. Wziął większą
walizkę i zaniósł do samochodu, a Zoltan podążył za nim, niosąc mniejszą.
- Czy Frida i Oszvald nie jadą z nami? - zapytała Ella, gdy Zoltan ruszał.
- Przyjadą pózniej - odrzekł krótko i na tym rozmowa się urwała.
Ella przyznawała, że czuje się nieco onieśmielona, ale właściwie wcale
jej to nie przeszkadzało. Nie wiedziała, co ma myśleć o tym człowieku.
Jechali w milczeniu ponad godzinę. Ella zatrzymała wzrok na jego dłoniach
opartych na kierownicy. Podobały jej się: były to wrażliwe ręce artysty, o
długich palcach. Nie rozumiała, jak człowiek o takich dłoniach może być
tak arogancki.
W chwilę pózniej jednak przyznała, że jej powitanie tego ranka również
trudno byłoby nazwać słodkim i przyjaznym. Jak inaczej Zoltan mógł
zareagować na jej ton?
- Czy często jezdzisz do tego domu? - zapytała, by przerwać potok
niechcianych myśli.
- Już jesteśmy na miejscu! - przerwał niecierpliwie, z nie skrywaną
wrogością w głosie.
Znajdowali się na odludziu, daleko od miast i miasteczek, otoczeni
wysokimi topolami. Zoltan zjechał z głównej szosy. Jechali długą i krętą
boczną drogą w stronę dużego, kamiennego domu stojącego na szczycie
wzgórza.
Gdy się zatrzymali, Ella bez słowa wyszła na żwirowy podjazd. Zoltan
poprowadził ją po kamiennych schodkach do drzwi domu. W holu powitała
ich ładna, mniej więcej trzydziestoletnia kobieta w kombinezonie
roboczym.
- Ach, Lenkę - zawołał Zoltan. Przez chwilę rozmawiali. Potem odwrócił
się do Elli i polecił:
- Idz za Lenkę. Zaprowadzi cię do twojego pokoju.
- Dziękuję - rzekła Ella uprzejmie i poszła za pokojówką. Zoltan oddalił
się w przeciwnym kierunku.
Lenkę zaprowadziła ją na górę do wygodnej sypialni z osobną łazienką.
Ella podziękowała pokojówce w jej ojczystym języku i otrzymała w zamian
miły uśmiech. Następnie dziewczyna odeszła do swoich obowiązków.
Zamierzając zejść na dół po walizki, Ella podeszła do jednego z dwóch
dużych okien. Roztaczał się z nich wspaniały widok na jezioro. Dom był
otoczony topolami i krzewami, które jednak nie zasłaniały pejzażu, lecz się
weń wtapiały.
Ella pomyślała, że trzeba będzie zwiedzić okolicę. Odwróciła się od okna
i usłyszała pukanie do drzwi. Zoltan przyniósł jej walizki i postawił za
progiem.
- Dziękuję! - wykrzyknęła.
Nie odpowiedział od razu, lecz przez chwilę stał w milczeniu i patrzył na
nią. Zatrzymał wzrok na jej ustach, po czym szybko odwrócił się i odszedł.
- Lunch będzie o drugiej! - zawołał przez ramię. Ella zajęła się
rozpakowywaniem swoich rzeczy.
Potem wzięła prysznic i przebrała się w sukienkę o klasycznym kroju,
pózniej jednak zmieniła zdanie i znów włożyła ubranie, które miała na
sobie poprzednio.
Za pięć druga wyszła z sypialni. Na schodach spotkała Fridę.
- Jó napot - zawołała radośnie.
Gospodyni przesłała jej promienny uśmiech i odpowiedziała na
pozdrowienie, a potem zaprowadziła ją do jadalni.
Dobry nastrój Elli rozpłynął się pół godziny pózniej, gdy posiłek dobiegał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •