[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Falcona. Umysł do umysłu. Od serca do serca. Możemy mieć dziecko tylko raz na sto
lat. Powiedziała pierwszą rzecz, o której pomyślała, pózniej była zażenowana, że
wyszeptała sekretne marzenie, teraz tego żałowała. Pragnęła domu pełnego dzieci. Z
miłością i śmiechem. Ze wszystkimi rzeczami, które straciła. Wszystkimi rzeczami, co
zaakceptowała już dawno temu, których nigdy nie będzie mieć.
Mamy siedmioro dzieci, Saro, siedmioro opuszczonych, półżywych z głodu,
bardzo przerażonych dzieci. Będą nas potrzebować, aby uporządkować ich problemy,
kochać je i pomagać im z ich nieoczekiwanymi darami. Trzy dziewczynki mogą lub nie
mogą być partnerkami życiowymi dla Karpatianin w bolesnej potrzebie, ale wszystkie
będą potrzebowały pokierowania. Będziemy mieć wiele dzieci do kochania w
Tłumaczenie: widmo14 65 | S t r o n a
T umaczenie: widmo14
T umaczenie: widmo14
T umaczenie: widmo14
Christine Feehan - Mrok 07- Mroczny sen
nadchodzących latach. Cokolwiek jest twoim marzeniem, jest również moim. Będziemy
mieć dom i wypełnimy go dziećmi i śmiechem i miłością.
Znajdował się bliżej, był w drodze do niej. Sara otuliła się w jego cieple, w jego
słowach. To jest mój dar dla ciebie. Mroczne marzenie, które może przyjąć.
Wystarczy sięgnąć.
- Gdzie mnie zabieracie?  Niepokój Sary był żenujący, ale wydawało się, że
nie może utrzymać go pod kontrolą. Falcon musiał być w stanie ją znalezć.
Usłyszała zapewnienie w jego miękkim śmiechu. Nie ma miejsca, w które
mogliby cię zabrać, gdzie nie mógłbym cię znalezć. Jestem w tobie, tak jak ty jesteś we
mnie, Saro.
- To co czujesz jest normalne, Saro  powiedziała Raven cicho.  Partnerzy
życiowi nie mogą być oddzieleni od siebie i czuć się komfortowo.
- I masz wstrząśnienie mózgu  przypomniała Shea.  Bierzemy cię tam, gdzie
będziesz bezpieczna  zapewniła ponownie, spokojnie, cierpliwie.
Korytarz wił się głęboko w ziemi. Jacques przeniósł Sarę przez coś, co
wydawało się drzwiami w litej skale, do dużej, pięknej sali. Przyjemną niespodzianką
dla Sary było to, że wyglądała jak sypialnia. Aóżko było duże i wygodne. Zwinęła się
w momencie, w którym Jacques ją położył, zamykając oczy i chcąc po prostu iść spać.
Czuła zresztą po kilku minutach, że odpoczynek może sprawić, iż poczuje się lepiej.
Kołdra była gruby i kojąca, w nietypowe wzory. Sara zauważyła, że raz po raz śledzi
symbole.
Zwiece skoczyły do życia, migocząc i tańcząc, rzucając cienie na ścianach i
napełniając pokój cudownym aromatem. Sara była ledwie świadoma uzdrawiającego
dotyku Shei z całą precyzją chirurga. Sara mogła myśleć tylko o Falconie. Mogła tylko
czekać na niego, głęboko pod ziemią, z nadzieją, że oni wszyscy są bezpieczni, dopóki
on nie przybędzie.
Tłumaczenie: widmo14 66 | S t r o n a
T umaczenie: widmo14
T umaczenie: widmo14
T umaczenie: widmo14
Christine Feehan - Mrok 07- Mroczny sen
- Rozdział 8 -
- Rozdział 8 -
- Rozdział 8 -
- Rozdział 8 -
- Rozdział 8 -
- Rozdział 8 -
- Rozdział 8 -
- Rozdział 8 -
Atak nadszedł zaraz po zachodzie słońca. Niebo zalał ogień, smugi czerwonych
i pomarańczowych płomieni padały prosto w dół, w stronę domu i otaczających go
terenów. Długie bruzdy pojawiły się w ziemi, poruszając się szybko, rzucając w
kierunku posiadłości, macki wybuchały w pobliżu masywnych bram i kolumn
otaczających majątek. Bulwy wybuchały przez ziemię, wypluwając kwas przy
ogrodzeniu z kutego żelaza. Owady spadły z chmur, wyciekły z drzew. Szczury
rzuciły się na ogrodzenie, armia ich, okrągłe paciorkowate oczy świeciły. Było tam tak
wiele ciał, że ziemia była od nich czarna.
Pod ziemią Jacques podniósł czujnie głowę. Jego partnerka życiowa
dokonywała swojej sztuki uzdrawiania. Jego oczy spotkały się z Raven nad głową
Sary.  Starożytny wysłał swoją armię przed jego przybyciem. Dom jest atakowany.
- Czy zabezpieczenia wytrzymają?  Raven zapytała ze zwykłym spokojem. Już
sięgała do Michała. Byli rozdzieleni przez wiele mil, ale jego ciepło zalało ją
natychmiast.
- Przeciwko jego służącym zabezpieczenia na pewno będą trzymać. Starożytny
stara się osłabić zabezpieczenia, aby mógł było mu łatwiej przeniknąć naszą obronę.
On wie, że Michaił i partner życiowy Sary są w drodze. Liczy na szybkie i łatwe
zwycięstwo przed ich przybyciem.  Jacques był spokojny, jego czarne oczy stały się
płaskie i zimne. Pozbywał się wszystkich emocji w trakcie przygotowań do bitwy.
Jego ramiona były owinięte wokół talii Shei, jego ciało przyciśnięte blisko,
opiekuńczo wobec niej. Pochylił głowę by pocałować jej szyję, lekkie, krótkie
pieszczoty przed odejściem.
Raven chwyciła jego rękę, uniemożliwiając mu opuszczenie pokoju.  Michaił i
Falcon powiedzieli, że ten jest niebezpieczny, prawdziwie starożytny, Jacques.
Poczekaj na nich, proszę.
Spojrzał w dół na jej rękę.  Wszyscy są niebezpieczni, siostrzyczko. Zrobię to,
co konieczne, żeby ochronić waszą trójkę.  Bardzo delikatnie zdjął jej rękę ze
swojego nadgarstka, dał jej niezgrabne, uspokajające klepnięcie, gest sprzeczny z jego
elegancją.
Raven uśmiechnęła się do niego.  Kocham cię, Jacques. Tak jak Michaił. Nie
mówimy ci tego wystarczająco dużo.
- Nie ma potrzeby mówić tych słów, Raven. Shea nauczyła mnie wiele przez
lata. Więz między nami jest bardzo silna. Mam wiele do przeżycia, wiele oczekiwań. I
w końcu przekonałem moją partnerkę życiową, że dziecko jest warte ryzyka.
Twarz Raven rozjaśniła się, oczy zabłyszczały od łez.  Shea nie powiedziała
mi ani słowa. Wiem, że zawsze chciała mieć dziecko. Cieszę się razem z wami,
naprawdę.
Shea powróciła do swojego ciała, zachwiała się od intensywnego wysiłku
uzdrawiania Sary. Zatoczyła się w kierunku Jacques.
Złapał ją przy sobie, wciągnął ją delikatnie w ramiona, ukrył twarz w masie
włosów koloru czerwonego wina.  Czy z Sarą będzie wszystko w porządku?  spytał
Tłumaczenie: widmo14 67 | S t r o n a
T umaczenie: widmo14
T umaczenie: widmo14
T umaczenie: widmo14
Christine Feehan - Mrok 07- Mroczny sen
cicho. Było wiele dumy w jego głosie, głębokiego szacunku dla jego partnerki
życiowej.
Shea oparła się o niego, przekręciła w górę głowę do pocałunku.  Z Sarą
będzie dobrze. Ona po prostu potrzebuje swojego partnera życiowego.  Wpatrywała
się w oczy Jacquesa.  Tak jak ja.
- Ani ty, ani Raven nie wydajecie się mieć dużo wiary w moje zdolności.
Jestem wstrząśnięty!  Rozgoryczone spojrzenie Jacques'a padło na obie śmiejące się
kobiety, pomimo powagi sytuacji.  Mam swojego brata, który usiłuje ściągnąć na
mnie swoje Książęce procedury, dając mi rozkazy, abym nie zajmował się wrogiem,
aż do powrotu Jego Królewskiej Mości. Moja własna partnerka życiowa, która jest
błyskotliwa, nie wydaje się zdawać sobie sprawę z tego, że jestem wojownikiem
niemającym równych. A moja urocza bratowa celowo mnie zatrzymuje. Co o tym
myślisz, Saro?  Wygiął do niej w łuk jedną brew.
Sara usiadła powoli, przesunęła rękę przez jej zmierzwione, nastroszone włosy.
Jej głowa nie pękała już z bólu, a jej żebra czuły się już dobrze. Nawet zniknął ból od
siniaków.  Nie wiem nic o twoim statusie jako wojownik nie mający równych, ale
twoja partnerka życiowa jest cudotwórczynią.  Miała wrażenie, że Raven i Shea [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •