[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i bardzo powoli zsunął z nich szlafrok. Kremowa
tkanina opadła cicho na biurko.
Jesteś piękna wyszeptał z podziwem. Two-
je włosy przypominają lśniące kasztany, usta czer-
wone wino, a skóra...
... a skórę mam zbyt opaloną od leniuchowania
na plaży w Colman Key uzupełniła żartobliwie.
Zdejmuj ubranie, Devlin. Masz na sobie zbyt
wiele, a ja się robię coraz bardziej niecierpliwa.
Aleś ty wymagająca! Rodzice chyba za bardzo
cię rozpieścili zauważył z uśmiechem, jednocześ-
nie posłusznie rozpinając guziki koszuli.
Marti zwilżyła usta, nie mogąc oderwać wzroku
Dojrzały mężczyzna 99
od jego harmonijnie zbudowanego ciała. Gdy wresz-
cie zbliżył się do niej ponownie, chciała go przyciąg-
nąć do siebie, aby znów poczuć smak jego warg, ale
on pochylił się i pocałował jej ramię, schodząc
ustami coraz niżej i niżej.
Devlin, błagam cię, tyle na to czekałam, nie każ
mi czekać jeszcze dłużej.
Czekałaś? Na co? Dotknął jej piersi. Na to?
Musnął wargami lewą pierś. Czy może na to?
Tym razem sięgnął ustami do prawej.
Splotła dłonie na jego karku, a on wziął ją na
ręce bez najmniejszego wysiłku i wyniósł z gabi-
netu.
Jakim cudem widzisz cokolwiek w tych ciem-
nościach? zdziwiła się. Przecież zostawiliśmy
w gabinecie świecę i latarkę.
Nauczyłem się tego w czasie moich reporter-
skich wyjazdów. Nieraz zdarzało mi się poruszać
nocą po zbombardowanych miastach i wsiach wy-
jaśnił, idąc po schodach na górę.
Gdy rozbłysła kolejna błyskawica, Marti spo-
strzegła, iż znalezli się w tej samej, urządzonej na
kremowo sypialni, którą jużwidziała tego wieczoru.
Devlin postawił ją na podłodze, sam zaś ściągnął
z łóżka narzutę, zrzucając przy okazji ozdobne
poduszki. Odszedł w głąb pokoju i po chwili rozległ
się trzask zapałki. Devlin zapalił świecę stojącą na
toaletce. Jej płomień odbijał się w lustrze, dzięki
czemu w sypialni był dość widno.
Zauważyłem tę świecę wcześniej, jeszcze za-
nim zgasło światło rzekł, wracając do niej.
100 Allison Leigh
Jesteś świetny pochwaliła. W dostrzeganiu
szczegółów.
Skoro jesteśmy już przy tym temacie, to za-
uważyłem, że jesteś tak podekscytowana, że jeszcze
chwila, a wyjdziesz z siebie.
Taaak, szczegóły może dostrzegasz, ale masz
poważne problemy z ich interpretacją. Objęła go
w pasie i przytuliła się mocno. Musimy nad tym
popracować. Wykonała krok w tył, pociągając go
za sobą. Chodz do łóżka, Devlin. Cofnęła się
jeszcze jeden krok, potem jeszcze kolejny. Chodz,
nie bój się, nie zjem cię.
Taka drobna istotka, a taka zadziorna stwier-
dził, całując ją jednocześnie.
Przynajmniej nie nazwałeś mnie małą, a to już
coś.
Gdy poczuła, że jej łydki dotknęły łóżka, prze-
chyliła się do tyłu i opadła na materac, pociągając go
za sobą, tak że wylądował na niej całym ciężarem
ciała. Przesunęła dłońmi wzdłuż jego kręgosłupa,
czym przyprawiła go o silny dreszcz.
Nie chcesz, żebym cię dotykała? zapytała,
mrużąc oczy.
Chcę wyszeptał wprost w jej usta. Bardzo
chcę.
Opuściła powieki, rozkoszując się jego bliskością.
Wreszcie znalazła się w ramionach ukochanego
mężczyzny... Od wielu miesięcy tęskniła za taką
chwilą...
Gdy się obudziła, jaskrawe promienie słoneczne
Dojrzały mężczyzna 101
zaglądały przez okno do sypialni. Zarumieniła się na
widok Devlina, który przypatrywał jej się z za-
chwytem w oczach.
Cześć szepnęła.
Cześć odparł, nie spuszczając z niej wzroku.
Czuła się dziwnie, rumieniąc się pod jego spoj-
rzeniem. Jeszcze niedawno byli ze sobą tak blisko...
A więc tak wygląda syndrom następnego ran-
ka. Uśmiechnęła się.
Następnego popołudnia uściślił.
Cóż... Usiadła, podciągając kołdrę pod samą
brodę. Gdybyś wiedział, co w końcu uzyskasz,
pewnie dwa razy byś się zastanowił, zanim napisał-
byś ten list.
Zyskałem piękną kobietę, która wygląda teraz
jeszcze piękniej, niż zanim roznieśliśmy w pył to
łóżko. Od początku wiedziałem, że seks z tobą
będzie fenomenalny powiedział, próbując ściągnąć
z niej kołdrę. O jakim liście mówisz? dodał po
chwili zastanowienia.
O liście, który leżał na werandzie domu babci
odparła z niejakim zaskoczeniem. O tym,
w którym... urwała, bo na jego twarzy było
wyraznie wypisane, że nie miał pojęcia, o czym
mówi.
Nie napisał żadnego listu, a ich wspólna noc nie
była początkiem czegoś nowego, jedynie posłowiem
do tych paru miesięcy, które spędzili razem. Chciało
jej się płakać, ale ból był zbyt silny. Aby o tym nie
myśleć, czym prędzej wyskoczyła z łóżka i ubrała się
pospiesznie, nie zauważywszy nawet, że jej ubrania
102 Allison Leigh
wciąż były wilgotne po deszczu, który ją poprzed-
niego dnia zmoczył.
Marti... zaczął Devlin, kompletnie zaskoczo-
ny. O co chodzi?
Muszę jak najszybciej przefaksować artykuł
do ,,Couriera oznajmiła, po czym wybiegła na
korytarz, a stamtąd zbiegła po schodach do gabinetu
Philipa Masona, gdzie na czereśniowej komodzie
stał faks. Niestety, był on użyteczny jedynie jako
przycisk do papieru, ponieważwciążnie było prądu.
Marti, o co... Devlin stanął w drzwiach.
Głuptas ze mnie. Minęła go szybko, zanim
zdążył wyciągnąć ku niej ramię. Zapomniałam, że
nie ma prądu. Muszę zawiezć artykuł prosto do
redakcji.
Zatrzymał ją, kładąc dłonie na jej ramionach.
Stój nakazał. O co chodzi z tym listem?
Nie mogła udawać, że nie wie, o czym mówi,
więc wreszcie spojrzała mu w oczy.
Powinnam była się domyślić, że to nie ty, ale
nieświadomie cytowałeś całe fragmenty. Poza tym
pojawiłeś się tu na Florydzie dwa dni po tym, jak
znalazłyśmy list...
Ujął jej twarz w dłonie i pocałował ją w usta,
a gdy ponownie podniósł głowę, z jej oczu polały
się łzy.
Rozumiem, że do domu twojej babci przyszedł
list. Co w nim było?
Nieważne wyszlochała. Powinnam była się
domyślić, że to nie ty. Jesteś taki bezpośredni, a list
był romantyczny...
Dojrzały mężczyzna 103
Czyżby twoim zdaniem ostatnia noc nie była
ani trochę romantyczna?
Była i to bardzo. Była to noc jak ze snów, jak
z marzeń, ale z jej marzeń, nie zaś jego. Owszem,
czuła się pożądana, czuła się dla niego ważna, ale nie
najważniejsza, ona zaś nie miała zamiaru zadowolić
się drugorzędną pozycją w jego życiu.
List był napisany przez mężczyznę, który wie,
jak postąpić, gdy spotka na swej drodze prawdziwą
miłość. Byłam na tyle naiwna, że sądziłam... miałam
nadzieję... Myliłam się. Nigdy nie ukrywałeś, czego
tak naprawdę chcesz ode mnie, a mnie interesuje
więcej niż tylko łóżko.
To nieprawda! zaprzeczył gwałtownie.
Pokochałam cię od pierwszej chwili, gdy się
spotkaliśmy kontynuowała, nie słuchając tego, co
miał do powiedzenia. Pokochałam twoje zgryz-
liwe poczucie humoru, dobre serce, poczucie spra-
wiedliwości i bezwarunkową uczciwość, a nie twoją
sławę i kontakty w mediach. Nigdy nie zależało mi
na tym, czego mogłabym się od ciebie nauczyć ani
na tym, co mogłabym od ciebie uzyskać.
Jego oczy pociemniały, a twarz przybrała nie-
ustępliwy wyraz. Marti poczuła żal, jednak nie
tylko do siebie samej, ale i do niego, bo nie rozumiał,
iż to, co ich łączyło, to nie tylko fenomenalny seks, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szkicerysunki.xlx.pl
i bardzo powoli zsunął z nich szlafrok. Kremowa
tkanina opadła cicho na biurko.
Jesteś piękna wyszeptał z podziwem. Two-
je włosy przypominają lśniące kasztany, usta czer-
wone wino, a skóra...
... a skórę mam zbyt opaloną od leniuchowania
na plaży w Colman Key uzupełniła żartobliwie.
Zdejmuj ubranie, Devlin. Masz na sobie zbyt
wiele, a ja się robię coraz bardziej niecierpliwa.
Aleś ty wymagająca! Rodzice chyba za bardzo
cię rozpieścili zauważył z uśmiechem, jednocześ-
nie posłusznie rozpinając guziki koszuli.
Marti zwilżyła usta, nie mogąc oderwać wzroku
Dojrzały mężczyzna 99
od jego harmonijnie zbudowanego ciała. Gdy wresz-
cie zbliżył się do niej ponownie, chciała go przyciąg-
nąć do siebie, aby znów poczuć smak jego warg, ale
on pochylił się i pocałował jej ramię, schodząc
ustami coraz niżej i niżej.
Devlin, błagam cię, tyle na to czekałam, nie każ
mi czekać jeszcze dłużej.
Czekałaś? Na co? Dotknął jej piersi. Na to?
Musnął wargami lewą pierś. Czy może na to?
Tym razem sięgnął ustami do prawej.
Splotła dłonie na jego karku, a on wziął ją na
ręce bez najmniejszego wysiłku i wyniósł z gabi-
netu.
Jakim cudem widzisz cokolwiek w tych ciem-
nościach? zdziwiła się. Przecież zostawiliśmy
w gabinecie świecę i latarkę.
Nauczyłem się tego w czasie moich reporter-
skich wyjazdów. Nieraz zdarzało mi się poruszać
nocą po zbombardowanych miastach i wsiach wy-
jaśnił, idąc po schodach na górę.
Gdy rozbłysła kolejna błyskawica, Marti spo-
strzegła, iż znalezli się w tej samej, urządzonej na
kremowo sypialni, którą jużwidziała tego wieczoru.
Devlin postawił ją na podłodze, sam zaś ściągnął
z łóżka narzutę, zrzucając przy okazji ozdobne
poduszki. Odszedł w głąb pokoju i po chwili rozległ
się trzask zapałki. Devlin zapalił świecę stojącą na
toaletce. Jej płomień odbijał się w lustrze, dzięki
czemu w sypialni był dość widno.
Zauważyłem tę świecę wcześniej, jeszcze za-
nim zgasło światło rzekł, wracając do niej.
100 Allison Leigh
Jesteś świetny pochwaliła. W dostrzeganiu
szczegółów.
Skoro jesteśmy już przy tym temacie, to za-
uważyłem, że jesteś tak podekscytowana, że jeszcze
chwila, a wyjdziesz z siebie.
Taaak, szczegóły może dostrzegasz, ale masz
poważne problemy z ich interpretacją. Objęła go
w pasie i przytuliła się mocno. Musimy nad tym
popracować. Wykonała krok w tył, pociągając go
za sobą. Chodz do łóżka, Devlin. Cofnęła się
jeszcze jeden krok, potem jeszcze kolejny. Chodz,
nie bój się, nie zjem cię.
Taka drobna istotka, a taka zadziorna stwier-
dził, całując ją jednocześnie.
Przynajmniej nie nazwałeś mnie małą, a to już
coś.
Gdy poczuła, że jej łydki dotknęły łóżka, prze-
chyliła się do tyłu i opadła na materac, pociągając go
za sobą, tak że wylądował na niej całym ciężarem
ciała. Przesunęła dłońmi wzdłuż jego kręgosłupa,
czym przyprawiła go o silny dreszcz.
Nie chcesz, żebym cię dotykała? zapytała,
mrużąc oczy.
Chcę wyszeptał wprost w jej usta. Bardzo
chcę.
Opuściła powieki, rozkoszując się jego bliskością.
Wreszcie znalazła się w ramionach ukochanego
mężczyzny... Od wielu miesięcy tęskniła za taką
chwilą...
Gdy się obudziła, jaskrawe promienie słoneczne
Dojrzały mężczyzna 101
zaglądały przez okno do sypialni. Zarumieniła się na
widok Devlina, który przypatrywał jej się z za-
chwytem w oczach.
Cześć szepnęła.
Cześć odparł, nie spuszczając z niej wzroku.
Czuła się dziwnie, rumieniąc się pod jego spoj-
rzeniem. Jeszcze niedawno byli ze sobą tak blisko...
A więc tak wygląda syndrom następnego ran-
ka. Uśmiechnęła się.
Następnego popołudnia uściślił.
Cóż... Usiadła, podciągając kołdrę pod samą
brodę. Gdybyś wiedział, co w końcu uzyskasz,
pewnie dwa razy byś się zastanowił, zanim napisał-
byś ten list.
Zyskałem piękną kobietę, która wygląda teraz
jeszcze piękniej, niż zanim roznieśliśmy w pył to
łóżko. Od początku wiedziałem, że seks z tobą
będzie fenomenalny powiedział, próbując ściągnąć
z niej kołdrę. O jakim liście mówisz? dodał po
chwili zastanowienia.
O liście, który leżał na werandzie domu babci
odparła z niejakim zaskoczeniem. O tym,
w którym... urwała, bo na jego twarzy było
wyraznie wypisane, że nie miał pojęcia, o czym
mówi.
Nie napisał żadnego listu, a ich wspólna noc nie
była początkiem czegoś nowego, jedynie posłowiem
do tych paru miesięcy, które spędzili razem. Chciało
jej się płakać, ale ból był zbyt silny. Aby o tym nie
myśleć, czym prędzej wyskoczyła z łóżka i ubrała się
pospiesznie, nie zauważywszy nawet, że jej ubrania
102 Allison Leigh
wciąż były wilgotne po deszczu, który ją poprzed-
niego dnia zmoczył.
Marti... zaczął Devlin, kompletnie zaskoczo-
ny. O co chodzi?
Muszę jak najszybciej przefaksować artykuł
do ,,Couriera oznajmiła, po czym wybiegła na
korytarz, a stamtąd zbiegła po schodach do gabinetu
Philipa Masona, gdzie na czereśniowej komodzie
stał faks. Niestety, był on użyteczny jedynie jako
przycisk do papieru, ponieważwciążnie było prądu.
Marti, o co... Devlin stanął w drzwiach.
Głuptas ze mnie. Minęła go szybko, zanim
zdążył wyciągnąć ku niej ramię. Zapomniałam, że
nie ma prądu. Muszę zawiezć artykuł prosto do
redakcji.
Zatrzymał ją, kładąc dłonie na jej ramionach.
Stój nakazał. O co chodzi z tym listem?
Nie mogła udawać, że nie wie, o czym mówi,
więc wreszcie spojrzała mu w oczy.
Powinnam była się domyślić, że to nie ty, ale
nieświadomie cytowałeś całe fragmenty. Poza tym
pojawiłeś się tu na Florydzie dwa dni po tym, jak
znalazłyśmy list...
Ujął jej twarz w dłonie i pocałował ją w usta,
a gdy ponownie podniósł głowę, z jej oczu polały
się łzy.
Rozumiem, że do domu twojej babci przyszedł
list. Co w nim było?
Nieważne wyszlochała. Powinnam była się
domyślić, że to nie ty. Jesteś taki bezpośredni, a list
był romantyczny...
Dojrzały mężczyzna 103
Czyżby twoim zdaniem ostatnia noc nie była
ani trochę romantyczna?
Była i to bardzo. Była to noc jak ze snów, jak
z marzeń, ale z jej marzeń, nie zaś jego. Owszem,
czuła się pożądana, czuła się dla niego ważna, ale nie
najważniejsza, ona zaś nie miała zamiaru zadowolić
się drugorzędną pozycją w jego życiu.
List był napisany przez mężczyznę, który wie,
jak postąpić, gdy spotka na swej drodze prawdziwą
miłość. Byłam na tyle naiwna, że sądziłam... miałam
nadzieję... Myliłam się. Nigdy nie ukrywałeś, czego
tak naprawdę chcesz ode mnie, a mnie interesuje
więcej niż tylko łóżko.
To nieprawda! zaprzeczył gwałtownie.
Pokochałam cię od pierwszej chwili, gdy się
spotkaliśmy kontynuowała, nie słuchając tego, co
miał do powiedzenia. Pokochałam twoje zgryz-
liwe poczucie humoru, dobre serce, poczucie spra-
wiedliwości i bezwarunkową uczciwość, a nie twoją
sławę i kontakty w mediach. Nigdy nie zależało mi
na tym, czego mogłabym się od ciebie nauczyć ani
na tym, co mogłabym od ciebie uzyskać.
Jego oczy pociemniały, a twarz przybrała nie-
ustępliwy wyraz. Marti poczuła żal, jednak nie
tylko do siebie samej, ale i do niego, bo nie rozumiał,
iż to, co ich łączyło, to nie tylko fenomenalny seks, [ Pobierz całość w formacie PDF ]