[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rowana?
- Wracam do środka - oświadczyła, obracając się na pięcie.
Ale on złapał ją mocno za nadgarstek.
- Zaczekaj.
Jego dotyk podziałał na nią jak porażenie prądem, ale mimo to odważyła
się spojrzeć mu w twarz.
69
S
R
- Ja... ja nie mogę, Rafaelu... Tak nie można.
Oparł kciuk tam, gdzie mógł wyczuć jej puls.
- Ale chcesz tego, Emmo.
Emma zacisnęła usta, żeby zapanować nad drżeniem. Tak łatwo byłoby
zapomnieć o ostrzeżeniach i wpaść w jego ramiona. Tak łatwo byłoby poddać
się nastrojowi chwili.
Tak łatwo byłoby się w nim zakochać...
- Przyznaj, że pragniesz mnie tak bardzo jak ja ciebie - naciskał Rafael.
Wzięła głęboki wdech.
- Pragnę wielu rzeczy, których nie mam - odparła. - Ale to niczego nie
zmienia.
- Chodzi o mojego ojca? - zapytał grobowym głosem. - Nadal coś do
niego czujesz?
Emma spiorunowała go wzrokiem.
- Dlaczego tak cię to obchodzi? - zapytała. - Daj już spokój, na litość
boską.
- Nie mogę znieść myśli o tobie w jego objęciach. Nie mogę wyrzucić
tego obrazu z głowy. Wciąż widzę, jak obłapuje cię niczym jakieś zwierzę.
- Czy nie tak właśnie zachowujesz się w stosunku do mnie? - rzuciła z
ironią.
- Tak ci się wydaje? - zdenerwował się Rafael, a Emma natychmiast
pożałowała swych słów.
- Nie powinnam była tego mówić - powiedziała w nadziei, że zapobiegnie
wybuchowi złości, która w nim wzbierała.
- To prawda - warknął. - Przecież przez cały czas uczestniczyłaś w tym,
co się działo. Do niczego cię nie zmuszałem. Byłaś taka rozpalona.
Denerwowało ją, że czyta w niej jak w otwartej książce.
70
S
R
- Naprawdę zaczynałam cię lubić. Ale chyba skłonię się ku swojej
pierwszej opinii o tobie. Jesteś samolubnym draniem, który wykorzystuje
wszystkich bez skrupułów.
- A wiesz, co ja o tobie myślę?
- Aż za dobrze. Nie przegapisz żadnej okazji, żeby mi o tym
przypomnieć.
- Jesteś sprytnym kociakiem czekającym na wielką szansę - powiedział,
puszczając jej komentarz mimo uszu. - Chcesz mieć to wszystko, prawda,
Emmo? Na to liczysz? %7łe odejdę, zostawiając ci całą posiadłość?
- Nie chcę, żebyś rezygnował z tego, co należy do ciebie. Przyznaję, że
żyje mi się tutaj jak w bajce, ale nie zamierzam ograbić cię z twojego
dziedzictwa.
- Ale zależy ci na pieniądzach.
- Tak, ale z innego powodu, niż ci się wydaje.
Rafael spojrzał jej w oczy i uznał, że nie dostrzegł w nich cienia fałszu.
Nigdy nie ufał ludziom, ale jej chciał wierzyć. Nim się spostrzegł, stała się
ważną osobą w jego życiu, i nic nie mógł na to poradzić.
Nie sądził, żeby jeden pocałunek mógł tak wiele znaczyć. Całował
wcześniej wiele kobiet, ale żadna nie działała na niego tak jak Emma. Jej
nieśmiałe wahanie urzekało go. Nadal czuł słodycz jej ust. Pamiętał każdą
krągłość jej ciała, które przywarło do niego w chwili uniesienia.
Tak bardzo pragnął zanurzyć się w jej cieple. Rozbudziła w nim
pierwotne żądze, o których istnieniu nawet nie wiedział. Jakby rzuciła na niego
urok. Ale Rafael nie zamierzał jej ulec. Był mądrzejszy od swojego ojca i
musiał tego dowieść.
- Po co ci te pieniądze? - zapytał, nie dając po sobie poznać, jakie targały
nim emocje.
71
S
R
- Potrzebuję ich dla Simone.
Zmarszczył czoło.
- Dla siostry?
Skinęła głową.
- Straciła męża, gdy jej córka była bardzo mała. Aż do niedawna nie
spotykała się z nikim, ale ostatnio zle ulokowała uczucia. Związała się z męż-
czyzną, który zostawił ją z ogromnymi długami. Okazało się, że używał jej
nazwiska do zaciągania kredytów i ściągnął jej na głowę rozwścieczonego
lichwiarza. - Westchnęła cicho, po czym dodała: - Wysłałam jej wszystko, co
dałeś mi w dniu ślubu.
Rafael nie odrywał od niej oczu.
- Wygląda na to, że mój ojciec zmarł w dogodnym dla was momencie.
- Sugerujesz, że przyśpieszyłam jego śmierć? - zapytała z
niedowierzaniem.
- Na pewno nie rozpaczałaś, gdy odszedł.
Emma pobladła.
- Już ci mówiłam, że nie miałam pojęcia o testamencie. To twój dom,
Rafaelu. Wydaje mi się, że twój ojciec chciał ci go przekazać.
- Dziwnie to wyraził - warknął.
- Może próbował ci w ten sposób coś powiedzieć - zasugerowała
nieśmiało.
- Ojciec zawsze próbował mi coś powiedzieć - rzucił gorzko. - Na
przykład to, że powinienem był umrzeć zamiast Giovanniego. I właściwie miał
rację - dodał ponuro.
Oparła rękę na jego piersi.
- Och, Rafaelu...
72
S
R
- Byłem jego starszym bratem. Powinienem był się nim opiekować, a nie
pozbawić go życia.
W jednej chwili sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót. Wściekłość i żal
opuściły Emmę. Zamiast wyładować na nim złość, zapytała tylko:
- Co... co się stało?
Twarz Rafaela przypominała maskę.
- Uczyłem Giovanniego grać w krykieta... On trzymał kij, a ja rzuciłem,
trochę za mocno... Zawsze uważałem, ale tym razem piłka trafiła go w skroń...
Upadł...
Emma wydała stłumiony krzyk.
- Nikt nie może cię za to winić. Nikt...
- Kolejne osiem lat upłynęło mi na przepraszaniu za to, że żyję. Ilekroć
ojciec na mnie spoglądał, dostrzegałem jego rozczarowanie.
Na widok bólu na jego twarzy poczuła ucisk w sercu. Dzięki głębokim [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szkicerysunki.xlx.pl
rowana?
- Wracam do środka - oświadczyła, obracając się na pięcie.
Ale on złapał ją mocno za nadgarstek.
- Zaczekaj.
Jego dotyk podziałał na nią jak porażenie prądem, ale mimo to odważyła
się spojrzeć mu w twarz.
69
S
R
- Ja... ja nie mogę, Rafaelu... Tak nie można.
Oparł kciuk tam, gdzie mógł wyczuć jej puls.
- Ale chcesz tego, Emmo.
Emma zacisnęła usta, żeby zapanować nad drżeniem. Tak łatwo byłoby
zapomnieć o ostrzeżeniach i wpaść w jego ramiona. Tak łatwo byłoby poddać
się nastrojowi chwili.
Tak łatwo byłoby się w nim zakochać...
- Przyznaj, że pragniesz mnie tak bardzo jak ja ciebie - naciskał Rafael.
Wzięła głęboki wdech.
- Pragnę wielu rzeczy, których nie mam - odparła. - Ale to niczego nie
zmienia.
- Chodzi o mojego ojca? - zapytał grobowym głosem. - Nadal coś do
niego czujesz?
Emma spiorunowała go wzrokiem.
- Dlaczego tak cię to obchodzi? - zapytała. - Daj już spokój, na litość
boską.
- Nie mogę znieść myśli o tobie w jego objęciach. Nie mogę wyrzucić
tego obrazu z głowy. Wciąż widzę, jak obłapuje cię niczym jakieś zwierzę.
- Czy nie tak właśnie zachowujesz się w stosunku do mnie? - rzuciła z
ironią.
- Tak ci się wydaje? - zdenerwował się Rafael, a Emma natychmiast
pożałowała swych słów.
- Nie powinnam była tego mówić - powiedziała w nadziei, że zapobiegnie
wybuchowi złości, która w nim wzbierała.
- To prawda - warknął. - Przecież przez cały czas uczestniczyłaś w tym,
co się działo. Do niczego cię nie zmuszałem. Byłaś taka rozpalona.
Denerwowało ją, że czyta w niej jak w otwartej książce.
70
S
R
- Naprawdę zaczynałam cię lubić. Ale chyba skłonię się ku swojej
pierwszej opinii o tobie. Jesteś samolubnym draniem, który wykorzystuje
wszystkich bez skrupułów.
- A wiesz, co ja o tobie myślę?
- Aż za dobrze. Nie przegapisz żadnej okazji, żeby mi o tym
przypomnieć.
- Jesteś sprytnym kociakiem czekającym na wielką szansę - powiedział,
puszczając jej komentarz mimo uszu. - Chcesz mieć to wszystko, prawda,
Emmo? Na to liczysz? %7łe odejdę, zostawiając ci całą posiadłość?
- Nie chcę, żebyś rezygnował z tego, co należy do ciebie. Przyznaję, że
żyje mi się tutaj jak w bajce, ale nie zamierzam ograbić cię z twojego
dziedzictwa.
- Ale zależy ci na pieniądzach.
- Tak, ale z innego powodu, niż ci się wydaje.
Rafael spojrzał jej w oczy i uznał, że nie dostrzegł w nich cienia fałszu.
Nigdy nie ufał ludziom, ale jej chciał wierzyć. Nim się spostrzegł, stała się
ważną osobą w jego życiu, i nic nie mógł na to poradzić.
Nie sądził, żeby jeden pocałunek mógł tak wiele znaczyć. Całował
wcześniej wiele kobiet, ale żadna nie działała na niego tak jak Emma. Jej
nieśmiałe wahanie urzekało go. Nadal czuł słodycz jej ust. Pamiętał każdą
krągłość jej ciała, które przywarło do niego w chwili uniesienia.
Tak bardzo pragnął zanurzyć się w jej cieple. Rozbudziła w nim
pierwotne żądze, o których istnieniu nawet nie wiedział. Jakby rzuciła na niego
urok. Ale Rafael nie zamierzał jej ulec. Był mądrzejszy od swojego ojca i
musiał tego dowieść.
- Po co ci te pieniądze? - zapytał, nie dając po sobie poznać, jakie targały
nim emocje.
71
S
R
- Potrzebuję ich dla Simone.
Zmarszczył czoło.
- Dla siostry?
Skinęła głową.
- Straciła męża, gdy jej córka była bardzo mała. Aż do niedawna nie
spotykała się z nikim, ale ostatnio zle ulokowała uczucia. Związała się z męż-
czyzną, który zostawił ją z ogromnymi długami. Okazało się, że używał jej
nazwiska do zaciągania kredytów i ściągnął jej na głowę rozwścieczonego
lichwiarza. - Westchnęła cicho, po czym dodała: - Wysłałam jej wszystko, co
dałeś mi w dniu ślubu.
Rafael nie odrywał od niej oczu.
- Wygląda na to, że mój ojciec zmarł w dogodnym dla was momencie.
- Sugerujesz, że przyśpieszyłam jego śmierć? - zapytała z
niedowierzaniem.
- Na pewno nie rozpaczałaś, gdy odszedł.
Emma pobladła.
- Już ci mówiłam, że nie miałam pojęcia o testamencie. To twój dom,
Rafaelu. Wydaje mi się, że twój ojciec chciał ci go przekazać.
- Dziwnie to wyraził - warknął.
- Może próbował ci w ten sposób coś powiedzieć - zasugerowała
nieśmiało.
- Ojciec zawsze próbował mi coś powiedzieć - rzucił gorzko. - Na
przykład to, że powinienem był umrzeć zamiast Giovanniego. I właściwie miał
rację - dodał ponuro.
Oparła rękę na jego piersi.
- Och, Rafaelu...
72
S
R
- Byłem jego starszym bratem. Powinienem był się nim opiekować, a nie
pozbawić go życia.
W jednej chwili sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót. Wściekłość i żal
opuściły Emmę. Zamiast wyładować na nim złość, zapytała tylko:
- Co... co się stało?
Twarz Rafaela przypominała maskę.
- Uczyłem Giovanniego grać w krykieta... On trzymał kij, a ja rzuciłem,
trochę za mocno... Zawsze uważałem, ale tym razem piłka trafiła go w skroń...
Upadł...
Emma wydała stłumiony krzyk.
- Nikt nie może cię za to winić. Nikt...
- Kolejne osiem lat upłynęło mi na przepraszaniu za to, że żyję. Ilekroć
ojciec na mnie spoglądał, dostrzegałem jego rozczarowanie.
Na widok bólu na jego twarzy poczuła ucisk w sercu. Dzięki głębokim [ Pobierz całość w formacie PDF ]