[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Uniosłem brwi.
-Ale oczywiście nie musisz z nami wracać - oświadczyła Emma. Najwyrazniej
doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak się czułem, widząc ją w samej bluzeczce
i bieliznie. Ta jazda mogła mnie zabić.
- Nie... w porządku - zgodziłem się niechętnie. Wciągnąłem powietrze, zsunąłem
dżinsy, po czym wrzuciłem je do torby trzymanej przez Meg i wstawiłem buty do
bagażnika obok piłkarskich korków i piłek. Wciąż patrząc na Emmę, powiedziałem:
- Wiesz co? Chyba równie dobrze mogę dać ci też tę mokrą koszulę.
Emma gapiła się na mnie z otwartymi ustami. Meg przyjrzała się nam i pokręciła
głową.
- Nieważne.
- Jesteś wredny - burknęła Emma.
- Hej, to ty zerwałaś rozejm. - Wyszczerzyłem zęby i zdjąłem koszulę.
Emma odwróciła się plecami do mnie, próbując ukryć rumieńce. Wybuchnąłem
śmiechem.
- Możesz prowadzić - stwierdziła Meg i podała mi kluczyki, po czym wrzuciła
worek do bagażnika.
Emma wsiadła na miejsce pasażera i czekała. Kątem oka dostrzegłem jej szczupłe,
wysportowane nogi i ciemną tkaninę bielizny. Odsunąłem fotel, wpuszczając do
środka Meg. Niemal nie spostrzegłem, że mnie musnęła, przechodząc obok, zbyt
rozkojarzonypółnagą Emmą na przednim siedzeniu.
- Czemu ty prowadzisz? - spytała Emma z paniką w głosie, gdy wsiadłem do wozu.
Wzruszyłem ramionami.
- Meg mnie prosiła.
- Meg! -jęknęła Emma.
- Co takiego zrobiłam? - spytała Meg, kompletnie skołowana. - No co z wami? Nie
jesteście przecież nadzy. Przestańcie już wydziwiać. Evan, po prostu jedz!
Emma odwróciła głowę i skupiła się na czymś innym.
Gdy tylko uruchomiłem silnik, ryknęło radio. Emma odwróciła się błyskawicznie i
krzyknęła równocześnie z Meg:
- David Bowie! - A potem już sama dodała: - Young Americans.
- Niech cię cholera - palnęła Meg. - Ja tak szybko nie rozpoznałam tego kawałka.
Nie miałem pojęcia, o co chodzi. Wiedziałem tylko, że udo Emmy nagle znalazło
się tuż obok mojej dłoni, spoczywającej na dzwigni zmiany biegów - i zabrakło mi
tchu. Zmusiłem się, by nie odrywać wzroku od drogi. W moim obecnym stroju było to
bardzo niewskazane.
- O co chodziło?
- Robimy tak, gdy uruchamiamy silnik albo ktoś zmieni stację. Trzeba jak
najszybciej podać artystę i tytuł utworu - wyjaśniła Meg. - Taką mamy z Emmą
zabawę.
- Coś w stylu tego, co robicie nad basenem?
- Właśnie - roześmiała się Emma. - Coś w tym stylu.
Zmiech Emmy sprawił, że zerknąłem w jej stronę To był kiepski
pomysł. Widziałem tylko jej nagą skórę. Zcisnąłem mocniej kierownicę, usiłując
zapanować nad sobą. Co ja, u diabła, pocznę, kiedy zobaczę ją w kostiumie
kąpielowym?
Gdy dotarliśmy do podjazdu przed domem, wypuściłem z płuc wstrzymywane
powietrze. Przepuściłem przodem Emmę i Meg i zaproponowałem, że przyniosę
worek z ciuchami z bagażnika, chcąc w ten sposób dać sobie chwilę na dojście do
siebie. Nim przebrałem się w suche ubrania, dziewczyny znalazły się już w salonie.
- Evan, miałbyś ochotę na film, gdy już wszyscy wrócą? - spytała Meg.
- Jasne - odparłem. - Jesteście głodne?
- A co gotujesz? - spytała podekscytowana Emma.
- Nic - odpowiedziałem i roześmiałem się cicho. - Pomyślałem, że zamówimy sobie
pizzę. Albo może ty coś ugotuj.
- No to pizza! - oświadczyła Meg. - Emma tylko spali dom.
- No nie! - oburzyła się Emma. - Opanowałam do perfekcji grillowany ser.
- Niezły wyczyn - zakpiłem.
Emma sięgnęła po poduszkę i rzuciła we mnie. Złapałem jej pocisk z łatwością.
Jednocześnie w mojej głowie pojawił się obraz tej walki na poduszki, którą
odbyliśmy z Emmą dawno temu. Kusiło mnie, żeby się zemścić i zrobić to jeszcze raz.
- No więc, Evan, słyszałam, że teraz jesteś chłopakiem ze Stanforda - odezwała się
Meg, czym przestawiła moje myśli na inne tory.
Evan odwrócił się w stronę Meg, a ja straciłam widok na jego twarz, wygiętą w
figlarnym uśmiechu. Chyba wiedziałam, o czym myślał, gdy tak ściskał poduszkę
w ręce.
- Tak, zdaje się, że jestem.
Reszta ekipy zjawiła się dopiero po tym, jak przywieziono pizzę, ale na szczęście
zamówiliśmy jej naprawdę dużo. Jared i James zjedli praktycznie po całej.
Siedziałam na pluszowym dywaniku przed kanapą. Skończyliśmy się już objadać.
Evan stał przy telewizorze i przewijał na ekranie listę filmów.
- No dalej, Meg! - zawołała Serena, siadając Jamesowi na kolanach i zwieszając
długie nogi za poręcz sofy.
Sara zachichotała, kiedy Jared szepnął jej coś do ucha - z tego właśnie powodu
wolałam siedzieć na podłodze. Meg przysiadła się do nich z wielką miską
popcornu, a Evan wybrał film.
- Możesz wskoczyć na fotel - zachęcił mnie, gdy się odwrócił i zobaczył, że
przycupnęłam na dywaniku.
- Wygodnie mi tu - zapewniłam, przyciskając poduszkę do piersi.
Evan się zawahał, a potem sam usiadł na fotelu i wyłączył światło. Pokój
wypełnił się światłem obrazów z telewizora. Za moimi plecami znów rozległ się
stłumiony chichot. Przysunęłam się bliżej do fotela Evana. W miarę upływu czasu
czułam, że ogarnia mnie coraz większe zmęczenie. Przysnęłam przy fotelu, z
głową opartą
0 nogę Evana.
Gdy się obudziłam, w pokoju było ciemno, a ja leżałam na łóżku. Czułam
oddech Evana na szyi. Uśmiechnęłam się leciutko
1 zasnęłam w jego objęciach.
34. Po prostu o tym nie myśl
Chyba nie powinienem tu już więcej spać - oznajmił Evan, gdy wyszłam z
łazienki.
Gapiłam się na niego, nic nie rozumiejąc.
- Nie chcesz więcej ze mną spać w tym pokoju?
Roześmiał się niezręcznie.
- Na tym polega problem.
- Co masz na myśli?
Wygładził kołdrę na kolanach i oparł się o wezgłowie. Zapatrzył się w sufit,
najwyrazniej zastanawiając się, jak mi to wyjaśnić.
- Po prostu mi powiedz.
Usiadłam na krawędzi łóżka, przy jego nogach.
- To... trudne - mruknął. - Wciąż próbujemy to wszystko sobie poukładać... to,
co się między nami dzieje. Ale kiedy tak dotykam cię w tym łóżku, słuchając,
jak oddychasz, czując zapach twoich włosów, to... niełatwe.
- Och - westchnęłam, czując wyraznie, do czego zmierzał. Serce zabiło mi
szybciej na samą myśl o jego ciepłym ciele przy moich plecach. - Tak, wiem.
- Chyba więc będzie najlepiej, jeśli odtąd będę spał na górze.
- Mhmm... dobrze - odparłam z wahaniem. - Skoro tak uważasz.
- A ty nie? - zapytał zaskoczony. - To znaczy, że tylko ja przeżywam te tortury?
Poczułam rozlewające się gorąco na policzkach. Pokręciłam głową.
- Już samo powstrzymywanie się od całowania cię jest trudne - zaczął Evan.
- Dobra, rozumiem - zapewniłam szybko, bo nie chciałam, żeby ciągnął ten
temat, nie chciałam myśleć o tym, jak pocałował mnie w głowę. Zacisnęłam oczy.
Za pózno.
- No to wezmę swoje rzeczy na górę. - To było stwierdzenie, ale w jego słowach
dało się słyszeć pytanie.
Spojrzałam na Evana.
- No tak - stwierdziłam, nie wiedząc, jak zareagować.
Evan wziął torbę z fotela i aparat fotograficzny z toaletki. Przystanął w wyjściu,
uśmiechnął się do mnie nerwowo i zamknął za sobą drzwi.
Opadłam na łóżko i wypełniłam płuca powietrzem, którego tak niewiele w nich
było podczas tej rozmowy. Co się właściwie stało? Przyznaliśmy, że siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szkicerysunki.xlx.pl
Uniosłem brwi.
-Ale oczywiście nie musisz z nami wracać - oświadczyła Emma. Najwyrazniej
doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak się czułem, widząc ją w samej bluzeczce
i bieliznie. Ta jazda mogła mnie zabić.
- Nie... w porządku - zgodziłem się niechętnie. Wciągnąłem powietrze, zsunąłem
dżinsy, po czym wrzuciłem je do torby trzymanej przez Meg i wstawiłem buty do
bagażnika obok piłkarskich korków i piłek. Wciąż patrząc na Emmę, powiedziałem:
- Wiesz co? Chyba równie dobrze mogę dać ci też tę mokrą koszulę.
Emma gapiła się na mnie z otwartymi ustami. Meg przyjrzała się nam i pokręciła
głową.
- Nieważne.
- Jesteś wredny - burknęła Emma.
- Hej, to ty zerwałaś rozejm. - Wyszczerzyłem zęby i zdjąłem koszulę.
Emma odwróciła się plecami do mnie, próbując ukryć rumieńce. Wybuchnąłem
śmiechem.
- Możesz prowadzić - stwierdziła Meg i podała mi kluczyki, po czym wrzuciła
worek do bagażnika.
Emma wsiadła na miejsce pasażera i czekała. Kątem oka dostrzegłem jej szczupłe,
wysportowane nogi i ciemną tkaninę bielizny. Odsunąłem fotel, wpuszczając do
środka Meg. Niemal nie spostrzegłem, że mnie musnęła, przechodząc obok, zbyt
rozkojarzonypółnagą Emmą na przednim siedzeniu.
- Czemu ty prowadzisz? - spytała Emma z paniką w głosie, gdy wsiadłem do wozu.
Wzruszyłem ramionami.
- Meg mnie prosiła.
- Meg! -jęknęła Emma.
- Co takiego zrobiłam? - spytała Meg, kompletnie skołowana. - No co z wami? Nie
jesteście przecież nadzy. Przestańcie już wydziwiać. Evan, po prostu jedz!
Emma odwróciła głowę i skupiła się na czymś innym.
Gdy tylko uruchomiłem silnik, ryknęło radio. Emma odwróciła się błyskawicznie i
krzyknęła równocześnie z Meg:
- David Bowie! - A potem już sama dodała: - Young Americans.
- Niech cię cholera - palnęła Meg. - Ja tak szybko nie rozpoznałam tego kawałka.
Nie miałem pojęcia, o co chodzi. Wiedziałem tylko, że udo Emmy nagle znalazło
się tuż obok mojej dłoni, spoczywającej na dzwigni zmiany biegów - i zabrakło mi
tchu. Zmusiłem się, by nie odrywać wzroku od drogi. W moim obecnym stroju było to
bardzo niewskazane.
- O co chodziło?
- Robimy tak, gdy uruchamiamy silnik albo ktoś zmieni stację. Trzeba jak
najszybciej podać artystę i tytuł utworu - wyjaśniła Meg. - Taką mamy z Emmą
zabawę.
- Coś w stylu tego, co robicie nad basenem?
- Właśnie - roześmiała się Emma. - Coś w tym stylu.
Zmiech Emmy sprawił, że zerknąłem w jej stronę To był kiepski
pomysł. Widziałem tylko jej nagą skórę. Zcisnąłem mocniej kierownicę, usiłując
zapanować nad sobą. Co ja, u diabła, pocznę, kiedy zobaczę ją w kostiumie
kąpielowym?
Gdy dotarliśmy do podjazdu przed domem, wypuściłem z płuc wstrzymywane
powietrze. Przepuściłem przodem Emmę i Meg i zaproponowałem, że przyniosę
worek z ciuchami z bagażnika, chcąc w ten sposób dać sobie chwilę na dojście do
siebie. Nim przebrałem się w suche ubrania, dziewczyny znalazły się już w salonie.
- Evan, miałbyś ochotę na film, gdy już wszyscy wrócą? - spytała Meg.
- Jasne - odparłem. - Jesteście głodne?
- A co gotujesz? - spytała podekscytowana Emma.
- Nic - odpowiedziałem i roześmiałem się cicho. - Pomyślałem, że zamówimy sobie
pizzę. Albo może ty coś ugotuj.
- No to pizza! - oświadczyła Meg. - Emma tylko spali dom.
- No nie! - oburzyła się Emma. - Opanowałam do perfekcji grillowany ser.
- Niezły wyczyn - zakpiłem.
Emma sięgnęła po poduszkę i rzuciła we mnie. Złapałem jej pocisk z łatwością.
Jednocześnie w mojej głowie pojawił się obraz tej walki na poduszki, którą
odbyliśmy z Emmą dawno temu. Kusiło mnie, żeby się zemścić i zrobić to jeszcze raz.
- No więc, Evan, słyszałam, że teraz jesteś chłopakiem ze Stanforda - odezwała się
Meg, czym przestawiła moje myśli na inne tory.
Evan odwrócił się w stronę Meg, a ja straciłam widok na jego twarz, wygiętą w
figlarnym uśmiechu. Chyba wiedziałam, o czym myślał, gdy tak ściskał poduszkę
w ręce.
- Tak, zdaje się, że jestem.
Reszta ekipy zjawiła się dopiero po tym, jak przywieziono pizzę, ale na szczęście
zamówiliśmy jej naprawdę dużo. Jared i James zjedli praktycznie po całej.
Siedziałam na pluszowym dywaniku przed kanapą. Skończyliśmy się już objadać.
Evan stał przy telewizorze i przewijał na ekranie listę filmów.
- No dalej, Meg! - zawołała Serena, siadając Jamesowi na kolanach i zwieszając
długie nogi za poręcz sofy.
Sara zachichotała, kiedy Jared szepnął jej coś do ucha - z tego właśnie powodu
wolałam siedzieć na podłodze. Meg przysiadła się do nich z wielką miską
popcornu, a Evan wybrał film.
- Możesz wskoczyć na fotel - zachęcił mnie, gdy się odwrócił i zobaczył, że
przycupnęłam na dywaniku.
- Wygodnie mi tu - zapewniłam, przyciskając poduszkę do piersi.
Evan się zawahał, a potem sam usiadł na fotelu i wyłączył światło. Pokój
wypełnił się światłem obrazów z telewizora. Za moimi plecami znów rozległ się
stłumiony chichot. Przysunęłam się bliżej do fotela Evana. W miarę upływu czasu
czułam, że ogarnia mnie coraz większe zmęczenie. Przysnęłam przy fotelu, z
głową opartą
0 nogę Evana.
Gdy się obudziłam, w pokoju było ciemno, a ja leżałam na łóżku. Czułam
oddech Evana na szyi. Uśmiechnęłam się leciutko
1 zasnęłam w jego objęciach.
34. Po prostu o tym nie myśl
Chyba nie powinienem tu już więcej spać - oznajmił Evan, gdy wyszłam z
łazienki.
Gapiłam się na niego, nic nie rozumiejąc.
- Nie chcesz więcej ze mną spać w tym pokoju?
Roześmiał się niezręcznie.
- Na tym polega problem.
- Co masz na myśli?
Wygładził kołdrę na kolanach i oparł się o wezgłowie. Zapatrzył się w sufit,
najwyrazniej zastanawiając się, jak mi to wyjaśnić.
- Po prostu mi powiedz.
Usiadłam na krawędzi łóżka, przy jego nogach.
- To... trudne - mruknął. - Wciąż próbujemy to wszystko sobie poukładać... to,
co się między nami dzieje. Ale kiedy tak dotykam cię w tym łóżku, słuchając,
jak oddychasz, czując zapach twoich włosów, to... niełatwe.
- Och - westchnęłam, czując wyraznie, do czego zmierzał. Serce zabiło mi
szybciej na samą myśl o jego ciepłym ciele przy moich plecach. - Tak, wiem.
- Chyba więc będzie najlepiej, jeśli odtąd będę spał na górze.
- Mhmm... dobrze - odparłam z wahaniem. - Skoro tak uważasz.
- A ty nie? - zapytał zaskoczony. - To znaczy, że tylko ja przeżywam te tortury?
Poczułam rozlewające się gorąco na policzkach. Pokręciłam głową.
- Już samo powstrzymywanie się od całowania cię jest trudne - zaczął Evan.
- Dobra, rozumiem - zapewniłam szybko, bo nie chciałam, żeby ciągnął ten
temat, nie chciałam myśleć o tym, jak pocałował mnie w głowę. Zacisnęłam oczy.
Za pózno.
- No to wezmę swoje rzeczy na górę. - To było stwierdzenie, ale w jego słowach
dało się słyszeć pytanie.
Spojrzałam na Evana.
- No tak - stwierdziłam, nie wiedząc, jak zareagować.
Evan wziął torbę z fotela i aparat fotograficzny z toaletki. Przystanął w wyjściu,
uśmiechnął się do mnie nerwowo i zamknął za sobą drzwi.
Opadłam na łóżko i wypełniłam płuca powietrzem, którego tak niewiele w nich
było podczas tej rozmowy. Co się właściwie stało? Przyznaliśmy, że siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]