[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mieć? Nie mogłem w to uwierzyć. Była przecież dotąd wzorową małżonką. Te liryczne
wylewy, którymi nudziła tego włóczykija, nie znaczą więcej jak rzygi i czkawka. A jeśli ją
pierze, to dobrze! Niech jej, łajdaczce, wyhoduje zadek za mnie, jeśli ja nie mogę! Niech ją
wychowuje! A że ją zupełnie nagą widział? Mój Boże, wszak patrzyło na nią i to słonko,
które kamienie nade mną tak rozpalało, że byłem na wpół upieczony! A że ją tu i tam poma-
cał? Mój Boże, każda trawka, na której leżała, dotykała jej! A robiły to także te cztery wrza-
skliwe bestie w moim parku! Bagatela to wszystko. Bajała tylko, wiem to; gdyby przyszło co
do czego, zostałaby mi wierna!
Tymczasem gałgan odłożył fajkę, owinął rękę wokół mojej pani małżonki i poklepując
ją wszędzie mówił czulej jak przedtem:
Jesteś moją miłą, małą, głupiutką świnką, a równocześnie megaterium. To co naj-
sprośniejsze i nieziemskie warzy się w tobie, diabelski kotle. Moja Demoniczko! I to, i tamto
w największych dozach. Woda i ogień; kocioł wypełniony po brzegi zwyczajną wodą,
słoneczny ogień, który wystarczyłby do ogrzania kotła pięćdziesiąt razy większego. Prawie na
pewno wybuchnie, chociaż teraz ja jestem maszynistą.
A twoje poniżenie jest silniejsze od twej wzniosłości. Jesteś niewolnicą instynktów,
wzniosłych nawet, ale i najwznioślejszy instynkt jest poniżeniem. Jeśli wola odniesie nad
nimi zwycięstwo będziesz ocalona dlatego tak żyjesz! Inaczej umrzesz, bardzo szybko i
najstraszliwiej. Czuć od ciebie trupi zapach... Złości mnie to, ale niech trupi zapach stanie się
wonią róży!...
Nawet twoje poniżenie jest wzniosłe! Jesteś wzniosła! Los uczynił z ciebie swoją najko-
szmarniejszą zabawkę; jeszcze takiej nie było. Dlatego cię kocham... Ale los umyślił sobie
zapewne rozbić zabawkę, kiedy się dosyć nabawi i żeby go dalej jeszcze bardziej bawiła...
%7łyjesz tylko dla swej kuriozalności.
Jesteś stracona bardziej niż jakakolwiek ludzka osoba; właśnie dlatego przed wszy-
stkimi wybrana. Tylko straceńcy są wybrańcami.
Ale pozostaje przecież nadzieja mała... Nie chcę, żeby mnie tu opuściła... raczej
niech słońce zgaśnie tfu!, mógłbym się stać sentymentalny... Wszystko oprócz ciebie jest
ludzkim błotem tfu!...
Jeżeli jednak zwyciężysz będzie to moim najcudowniejszym zwycięstwem! Jeśli go
nie osiągnę chyba padnę wraz z tobą... Ponieważ kocham cię... wiedz!
Największego Siebiezaparcia potrzebujesz: inaczej przemoże cię w końcu twa noc i
umrzesz. Bowiem tylko to, co kroczy w sobie właściwy sposób ku Zwiatłu, zostaje przy
życiu; wszystko inne umiera! We właściwym czasie.
Twój właściwy czas: przyszłych pięć dni!... Dziewiętnastego wyjedziemy w Kordyliery
Już dziewiętnastego zakrzyknęła moja Menada. Tak rozkazujesz? Najpiękniej-
szy dzień życia mego już tak bliski?...
O czwartej po południu tu będziesz. I pójdziemy
Rycząc z rozkoszy objęła go nogami. Mówił dalej:
Twój właściwy czyn przez najbliższych pięć dni: wobec Sternenhocha będziesz się
zachowywać jak najserdeczniej! W niczym go nie urazisz, a na pożegnanie dasz mu pocału-
nek trwający pół minuty!
Na Boga chcesz tego ode mnie? Rozkaż, żebym sobie w tej chwili rozcięła twarz
nożem i oszpeciła na zawsze a uczynię to posłusznie... Ale to?
Wiem, że to ciężkie, najcięższe. Ale należy uderzyć frontalnie w sam środek nie-
przyjaciela! %7ładne podjazdowe utarczki!
Ale, ale... całą moją przeszłość zniszczę
Musi być zniszczona!
Umarłabym natychmiast, gdybym to uczyniła.
Dłużej i straszliwiej będziesz umierać, jeśli tego nie zrobisz!
Władco mój więc tak och! Nie, nie! Panie! to to
tak!... Zrobię to! Odetchnęła głęboko... Ale jesteś tak okrutny!
Miłosierny. Okrutny jest z reguły los, ponieważ nędzne kreatury na nic lepszego nie
zasługują. Gotowe, niech się stanie! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szkicerysunki.xlx.pl
mieć? Nie mogłem w to uwierzyć. Była przecież dotąd wzorową małżonką. Te liryczne
wylewy, którymi nudziła tego włóczykija, nie znaczą więcej jak rzygi i czkawka. A jeśli ją
pierze, to dobrze! Niech jej, łajdaczce, wyhoduje zadek za mnie, jeśli ja nie mogę! Niech ją
wychowuje! A że ją zupełnie nagą widział? Mój Boże, wszak patrzyło na nią i to słonko,
które kamienie nade mną tak rozpalało, że byłem na wpół upieczony! A że ją tu i tam poma-
cał? Mój Boże, każda trawka, na której leżała, dotykała jej! A robiły to także te cztery wrza-
skliwe bestie w moim parku! Bagatela to wszystko. Bajała tylko, wiem to; gdyby przyszło co
do czego, zostałaby mi wierna!
Tymczasem gałgan odłożył fajkę, owinął rękę wokół mojej pani małżonki i poklepując
ją wszędzie mówił czulej jak przedtem:
Jesteś moją miłą, małą, głupiutką świnką, a równocześnie megaterium. To co naj-
sprośniejsze i nieziemskie warzy się w tobie, diabelski kotle. Moja Demoniczko! I to, i tamto
w największych dozach. Woda i ogień; kocioł wypełniony po brzegi zwyczajną wodą,
słoneczny ogień, który wystarczyłby do ogrzania kotła pięćdziesiąt razy większego. Prawie na
pewno wybuchnie, chociaż teraz ja jestem maszynistą.
A twoje poniżenie jest silniejsze od twej wzniosłości. Jesteś niewolnicą instynktów,
wzniosłych nawet, ale i najwznioślejszy instynkt jest poniżeniem. Jeśli wola odniesie nad
nimi zwycięstwo będziesz ocalona dlatego tak żyjesz! Inaczej umrzesz, bardzo szybko i
najstraszliwiej. Czuć od ciebie trupi zapach... Złości mnie to, ale niech trupi zapach stanie się
wonią róży!...
Nawet twoje poniżenie jest wzniosłe! Jesteś wzniosła! Los uczynił z ciebie swoją najko-
szmarniejszą zabawkę; jeszcze takiej nie było. Dlatego cię kocham... Ale los umyślił sobie
zapewne rozbić zabawkę, kiedy się dosyć nabawi i żeby go dalej jeszcze bardziej bawiła...
%7łyjesz tylko dla swej kuriozalności.
Jesteś stracona bardziej niż jakakolwiek ludzka osoba; właśnie dlatego przed wszy-
stkimi wybrana. Tylko straceńcy są wybrańcami.
Ale pozostaje przecież nadzieja mała... Nie chcę, żeby mnie tu opuściła... raczej
niech słońce zgaśnie tfu!, mógłbym się stać sentymentalny... Wszystko oprócz ciebie jest
ludzkim błotem tfu!...
Jeżeli jednak zwyciężysz będzie to moim najcudowniejszym zwycięstwem! Jeśli go
nie osiągnę chyba padnę wraz z tobą... Ponieważ kocham cię... wiedz!
Największego Siebiezaparcia potrzebujesz: inaczej przemoże cię w końcu twa noc i
umrzesz. Bowiem tylko to, co kroczy w sobie właściwy sposób ku Zwiatłu, zostaje przy
życiu; wszystko inne umiera! We właściwym czasie.
Twój właściwy czas: przyszłych pięć dni!... Dziewiętnastego wyjedziemy w Kordyliery
Już dziewiętnastego zakrzyknęła moja Menada. Tak rozkazujesz? Najpiękniej-
szy dzień życia mego już tak bliski?...
O czwartej po południu tu będziesz. I pójdziemy
Rycząc z rozkoszy objęła go nogami. Mówił dalej:
Twój właściwy czyn przez najbliższych pięć dni: wobec Sternenhocha będziesz się
zachowywać jak najserdeczniej! W niczym go nie urazisz, a na pożegnanie dasz mu pocału-
nek trwający pół minuty!
Na Boga chcesz tego ode mnie? Rozkaż, żebym sobie w tej chwili rozcięła twarz
nożem i oszpeciła na zawsze a uczynię to posłusznie... Ale to?
Wiem, że to ciężkie, najcięższe. Ale należy uderzyć frontalnie w sam środek nie-
przyjaciela! %7ładne podjazdowe utarczki!
Ale, ale... całą moją przeszłość zniszczę
Musi być zniszczona!
Umarłabym natychmiast, gdybym to uczyniła.
Dłużej i straszliwiej będziesz umierać, jeśli tego nie zrobisz!
Władco mój więc tak och! Nie, nie! Panie! to to
tak!... Zrobię to! Odetchnęła głęboko... Ale jesteś tak okrutny!
Miłosierny. Okrutny jest z reguły los, ponieważ nędzne kreatury na nic lepszego nie
zasługują. Gotowe, niech się stanie! [ Pobierz całość w formacie PDF ]