[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jako gdy się zajadły pożar zajmie w lesie,
Gdzie szalony wiatr chmurÄ™ ognistÄ… zaniesie,
Upadają gałęzie, nikną pnie z korzeniem:
90
Tak też pod niezwalczonym Atryda ramieniem
Spadają Trojan głowy, trupy ziemię kryją,
Konie z próżnymi wozy, pyszną kręcąc szyją,
Biegną, nie czując znanej powozników ręki:
Leżą, sępom z nich pastwa, żonom długie jęki!
95
Hektora uprowadza Kronida Å‚askawy
Spośród krwi, zamieszania, rzezi, boju, wrzawy.
Atryd pędzi i Greków lud zagrzewa bitny.
Już Trojanie grób Ila przeszli starożytny,
UciekajÄ…, gdzie w polu stoi dzika figa,
100
Pragnąc w mieście schronienia. Tuż ich Atryd ściga...
Już zbliżał się pod same mury Ilijonu,
Gdy ojciec nieśmiertelnych z niebieskiego tronu
Stąpił na Idę, piorun trzymając w prawicy,
A wezwawszy Irydy, bogów posłannicy:
105
»Bież rzecze do Hektora! I nie szczÄ™dzÄ…c kroku,
Uwiadom go o moim najwyższym wyroku.
Póki między pierwszymi Atryd wojowniki
Rozjuszonym oszczepem zmiata w polu szyki,
Póty niech ustępuje, powściąga swą śmiałość,
110
Troi w pracach Aresa zaleca wytrwałość.
Lecz gdy dzidą lub strzałą ranny na wóz wsiędzie,
Dam szczęście Hektorowi, przy nim chwaÅ‚a bÄ™dzie...«
Rzekł; bogini złotymi ustrojona pióry
Zaraz bieży z Idajskiej do Hektora góry.
115
Bohater na swym wozie nieprzełomnym stoi;
Zbliżywszy się posłanka do obrońcy Troi:
»Hektorze! mówi Zeus panujÄ…cy w niebie,
Przysyła mię z takowym poselstwem do ciebie:
Póki między pierwszymi Atryd wojowniki
120
Rozjuszonym oszczepem zmiata w polu szyki,
Póty unikaj ciosu, powściągaj twą śmiałość,
Troi w pracach Aresa zalecaj wytrwałość.
Lecz gdy dzidą lub strzałą ranny na wóz wsiędzie,
Wtenczas przy tobie chwaÅ‚a i zwyciÄ™stwo bÄ™dzie...«
125
Poszła Irys; wódz boga rozkazu nie zwłoczył,
Lecz w świetnej zbroi z wozu natychmiast wyskoczył,
Dwoma kręcąc oszczepy, wojska upomina.
Wracają się Trojanie, nowy bój się wszczyna,
Zwyciężeni zwycięzcom niosą grom straszliwy,
130
Lecz znowu roty swoje zwierajÄ… Achiwy.
Z obu stron grozne czoła: najpierwszy uderzy
Agamemnon, chcąc wszystkich wypędzić rycerzy.
Teraz, niebieskie muzy, chciejcie mi objawić,
Kto pierwszy pod broń jego odważył się stawić,
135
Czy to z walecznych Trojan, czy z ich sprzymierzeńców.
Ifidam, wzrostem, męstwem najpierwszy z młodzieńców,
103
Godny syn Antenora, w Tracyi chowany,
W domu Kissesa, ojca swej matki, Teany.
Na wstępie lat młodzieńczych, kiedy przedsięwzięcia
140
Wielkie podnoszą umysł, wziął go dziad za zięcia.
Ale szlachetny rycerz, chwałą zapalony,
Słysząc o wojnie greckiej, z domu młodej żony
Poszedł z dwunastą nawy, i w Perkocie swoję
Rzuciwszy flotę, lądem udał się pod Troję.
145
On pierwszy z mężów z królem spotkał się w tej chwili,
A kiedy już obadwa blisko siebie byli,
Król Myken oszczep cisnął, lecz chybił rycerza:
Ifidam zaś kierował grot niżej pancerza.
Odparł go pas, i chociaż wielką siłą pchnięty,
150
Srebrem grot zatrzymany, jak ołów był zgięty.
Ciągnie król oręż jego, wnet w rękach Atryda
Wydarta z Ifidama rąk została dzida.
Zaraz mu w szyję mieczem raz śmiertelny zadał:
Tak życie, broniąc swoich współziomków, postradał
155
I od żony daleko zginął rycerz młody,
Za którą próżno ojcu liczne oddał trzody...
Starszy syn Antenora, sławiony przez męstwo,
Koon, śmierć brata widząc, Atryda zwycięstwo,
Tak zabolał, iż oczy stanęły mu w mroku.
160
Więc się przybliża skrycie do zwycięzcy boku
I natychmiast go w rękę pod łokciem ugodzi:
Na drugą stronę ostre żelazo przechodzi.
Niezmiernym Agamemnon bólem był przejęty,
Ale nie przestał boju, lecz srożej zawzięty
165
Rzuca się i Koona oszczepem dościga,
Gdy on, wołając na swych, braterski trup dzwiga.
Nieszczęsny! Chcąc ocalić brata podpadł zgubie:
Król mu głowę odwalił na bratnim tułubie...
Dopóki krew mu wrząca wytryskała z rany,
170
Dzidą, mieczem, kamieńmi walczył na Trojany;
Zwalał wszystkich, ktokolwiek śmiał mu się nawinąć.
Ale gdy z oschłej rany przestała krew płynąć,
Mimo mężne wytrwanie ból wielki go przeszył...
Wsiadł na wóz, każąc słudze, by do floty śpieszył,
175
Ale wprzód nizli odszedł, lubo cierpiał srodze,
Tak do boju zagrzewał i wojska, i wodze:
»Przyjaciele! Rycerze pomiÄ™dzy Achiwy!
Odpierajcież wy teraz od naw bój straszliwy,
Kiedy Zeusa twarde wyroki nie dały,
180
Abym dziÅ› z Trojanami walczyÅ‚ przez dzieÅ„ caÅ‚y«.
Rzekł, a biczem powoznik bystre konie bije;
Te do naw biegną, pyszne wykręcając szyje,
Kurz im grzbiety okrywa, piana na pierÅ› pryska,
Gdy rannego unoszą króla z bojowiska.
165
Hektor widząc, że Atryd z boju się oddalał,
Tak do rycerskich czynów Trojany zapalał:
»Trojanie i Likowie! Postawcie siÄ™ Å›miele,
104
Okażcie zwykłe męstwo, wierni przyjaciele!
Najstraszniejszy mąż z Greków ranny uszedł z pola,
170
Nam zwycięstwo przeznacza dziś Zeusa wola.
Nuż! Dla tym większej chwały, ścisnąwszy orszaki,
Na lud grecki dzielnymi natrzyjcie rumaki!«
Tymi słowy zapala umysł boju chciwy.
Jak psy ręką i.głosem zachęca myśliwy,
195
By na lwa lub odyńca uderzyły śmiele:
Tak swoich grzeje Hektor. On pierwszy na czele,
Podobny bogu, który losem wojny włada,
I na zażarte Greki tak gwałtownie wpada,
Jak wicher, gdy siÄ™ nagle powietrze zachmurzy,
200
Wylatuje z obłoków i ocean burzy...
Już by Achiwów srogi wyrok nie oszczędził,
Już by zwycięzca Hektor do naw ich zapędził,
Gdy Odyseusz w te słowa zagrzał Diomeda:
»Cóż to? Czyli nasz oręż odporu już nie da?
205
Stań przy mnie, spólną bronią ważmy bój zacięty!
Jaka haÅ„ba, gdy Hektor zapali okrÄ™ty!«
»Nie ustÄ…piÄ™ ja kroku Tydejd odpowiada
Wstrzymam nieprzyjaciela, co nam na kark wsiada.
Ale cóż my dokażem, kiedy zagniewany
210
Opuszcza Zeus Greki, a wzmaga Trojany?«
Rzekł i Tymbraja zwalił, pchnąwszy go wśród łona:
Odyseusz powoznika zabił Molijona.
Tych porzuciwszy, wiecznÄ… ogarnionych nocÄ…,
Sami z nowÄ… na Trojan uderzajÄ… mocÄ….
215
A jak śmiałe odyńce, kiedy ich psy gonią,
Zwracają się i kłami walecznie się bronią:
Tak ci zwróceni walczą, dając tym odporem
Wytchnienie pierzchajÄ…cym Grekom przed Hektorem.
Zeus z Idy na równej bitwę trzymał szali:
220
Tak śmierć zgubnymi ciosy brali i dawali.
Tydejd syna Pajona zabił, Agastrofa;
Ten śmiało wszędzie walczy, nigdy się nie cofa,
Nawet nie ma przy sobie do ucieczki koni,
Każąc je słudze z dala trzymać na ustroni;
225
Pieszo się bił, aż oręż w nim Diomed zbroczył.
Hektor, gdy wśród zastępów zgon rycerza zoczył, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szkicerysunki.xlx.pl
Jako gdy się zajadły pożar zajmie w lesie,
Gdzie szalony wiatr chmurÄ™ ognistÄ… zaniesie,
Upadają gałęzie, nikną pnie z korzeniem:
90
Tak też pod niezwalczonym Atryda ramieniem
Spadają Trojan głowy, trupy ziemię kryją,
Konie z próżnymi wozy, pyszną kręcąc szyją,
Biegną, nie czując znanej powozników ręki:
Leżą, sępom z nich pastwa, żonom długie jęki!
95
Hektora uprowadza Kronida Å‚askawy
Spośród krwi, zamieszania, rzezi, boju, wrzawy.
Atryd pędzi i Greków lud zagrzewa bitny.
Już Trojanie grób Ila przeszli starożytny,
UciekajÄ…, gdzie w polu stoi dzika figa,
100
Pragnąc w mieście schronienia. Tuż ich Atryd ściga...
Już zbliżał się pod same mury Ilijonu,
Gdy ojciec nieśmiertelnych z niebieskiego tronu
Stąpił na Idę, piorun trzymając w prawicy,
A wezwawszy Irydy, bogów posłannicy:
105
»Bież rzecze do Hektora! I nie szczÄ™dzÄ…c kroku,
Uwiadom go o moim najwyższym wyroku.
Póki między pierwszymi Atryd wojowniki
Rozjuszonym oszczepem zmiata w polu szyki,
Póty niech ustępuje, powściąga swą śmiałość,
110
Troi w pracach Aresa zaleca wytrwałość.
Lecz gdy dzidą lub strzałą ranny na wóz wsiędzie,
Dam szczęście Hektorowi, przy nim chwaÅ‚a bÄ™dzie...«
Rzekł; bogini złotymi ustrojona pióry
Zaraz bieży z Idajskiej do Hektora góry.
115
Bohater na swym wozie nieprzełomnym stoi;
Zbliżywszy się posłanka do obrońcy Troi:
»Hektorze! mówi Zeus panujÄ…cy w niebie,
Przysyła mię z takowym poselstwem do ciebie:
Póki między pierwszymi Atryd wojowniki
120
Rozjuszonym oszczepem zmiata w polu szyki,
Póty unikaj ciosu, powściągaj twą śmiałość,
Troi w pracach Aresa zalecaj wytrwałość.
Lecz gdy dzidą lub strzałą ranny na wóz wsiędzie,
Wtenczas przy tobie chwaÅ‚a i zwyciÄ™stwo bÄ™dzie...«
125
Poszła Irys; wódz boga rozkazu nie zwłoczył,
Lecz w świetnej zbroi z wozu natychmiast wyskoczył,
Dwoma kręcąc oszczepy, wojska upomina.
Wracają się Trojanie, nowy bój się wszczyna,
Zwyciężeni zwycięzcom niosą grom straszliwy,
130
Lecz znowu roty swoje zwierajÄ… Achiwy.
Z obu stron grozne czoła: najpierwszy uderzy
Agamemnon, chcąc wszystkich wypędzić rycerzy.
Teraz, niebieskie muzy, chciejcie mi objawić,
Kto pierwszy pod broń jego odważył się stawić,
135
Czy to z walecznych Trojan, czy z ich sprzymierzeńców.
Ifidam, wzrostem, męstwem najpierwszy z młodzieńców,
103
Godny syn Antenora, w Tracyi chowany,
W domu Kissesa, ojca swej matki, Teany.
Na wstępie lat młodzieńczych, kiedy przedsięwzięcia
140
Wielkie podnoszą umysł, wziął go dziad za zięcia.
Ale szlachetny rycerz, chwałą zapalony,
Słysząc o wojnie greckiej, z domu młodej żony
Poszedł z dwunastą nawy, i w Perkocie swoję
Rzuciwszy flotę, lądem udał się pod Troję.
145
On pierwszy z mężów z królem spotkał się w tej chwili,
A kiedy już obadwa blisko siebie byli,
Król Myken oszczep cisnął, lecz chybił rycerza:
Ifidam zaś kierował grot niżej pancerza.
Odparł go pas, i chociaż wielką siłą pchnięty,
150
Srebrem grot zatrzymany, jak ołów był zgięty.
Ciągnie król oręż jego, wnet w rękach Atryda
Wydarta z Ifidama rąk została dzida.
Zaraz mu w szyję mieczem raz śmiertelny zadał:
Tak życie, broniąc swoich współziomków, postradał
155
I od żony daleko zginął rycerz młody,
Za którą próżno ojcu liczne oddał trzody...
Starszy syn Antenora, sławiony przez męstwo,
Koon, śmierć brata widząc, Atryda zwycięstwo,
Tak zabolał, iż oczy stanęły mu w mroku.
160
Więc się przybliża skrycie do zwycięzcy boku
I natychmiast go w rękę pod łokciem ugodzi:
Na drugą stronę ostre żelazo przechodzi.
Niezmiernym Agamemnon bólem był przejęty,
Ale nie przestał boju, lecz srożej zawzięty
165
Rzuca się i Koona oszczepem dościga,
Gdy on, wołając na swych, braterski trup dzwiga.
Nieszczęsny! Chcąc ocalić brata podpadł zgubie:
Król mu głowę odwalił na bratnim tułubie...
Dopóki krew mu wrząca wytryskała z rany,
170
Dzidą, mieczem, kamieńmi walczył na Trojany;
Zwalał wszystkich, ktokolwiek śmiał mu się nawinąć.
Ale gdy z oschłej rany przestała krew płynąć,
Mimo mężne wytrwanie ból wielki go przeszył...
Wsiadł na wóz, każąc słudze, by do floty śpieszył,
175
Ale wprzód nizli odszedł, lubo cierpiał srodze,
Tak do boju zagrzewał i wojska, i wodze:
»Przyjaciele! Rycerze pomiÄ™dzy Achiwy!
Odpierajcież wy teraz od naw bój straszliwy,
Kiedy Zeusa twarde wyroki nie dały,
180
Abym dziÅ› z Trojanami walczyÅ‚ przez dzieÅ„ caÅ‚y«.
Rzekł, a biczem powoznik bystre konie bije;
Te do naw biegną, pyszne wykręcając szyje,
Kurz im grzbiety okrywa, piana na pierÅ› pryska,
Gdy rannego unoszą króla z bojowiska.
165
Hektor widząc, że Atryd z boju się oddalał,
Tak do rycerskich czynów Trojany zapalał:
»Trojanie i Likowie! Postawcie siÄ™ Å›miele,
104
Okażcie zwykłe męstwo, wierni przyjaciele!
Najstraszniejszy mąż z Greków ranny uszedł z pola,
170
Nam zwycięstwo przeznacza dziś Zeusa wola.
Nuż! Dla tym większej chwały, ścisnąwszy orszaki,
Na lud grecki dzielnymi natrzyjcie rumaki!«
Tymi słowy zapala umysł boju chciwy.
Jak psy ręką i.głosem zachęca myśliwy,
195
By na lwa lub odyńca uderzyły śmiele:
Tak swoich grzeje Hektor. On pierwszy na czele,
Podobny bogu, który losem wojny włada,
I na zażarte Greki tak gwałtownie wpada,
Jak wicher, gdy siÄ™ nagle powietrze zachmurzy,
200
Wylatuje z obłoków i ocean burzy...
Już by Achiwów srogi wyrok nie oszczędził,
Już by zwycięzca Hektor do naw ich zapędził,
Gdy Odyseusz w te słowa zagrzał Diomeda:
»Cóż to? Czyli nasz oręż odporu już nie da?
205
Stań przy mnie, spólną bronią ważmy bój zacięty!
Jaka haÅ„ba, gdy Hektor zapali okrÄ™ty!«
»Nie ustÄ…piÄ™ ja kroku Tydejd odpowiada
Wstrzymam nieprzyjaciela, co nam na kark wsiada.
Ale cóż my dokażem, kiedy zagniewany
210
Opuszcza Zeus Greki, a wzmaga Trojany?«
Rzekł i Tymbraja zwalił, pchnąwszy go wśród łona:
Odyseusz powoznika zabił Molijona.
Tych porzuciwszy, wiecznÄ… ogarnionych nocÄ…,
Sami z nowÄ… na Trojan uderzajÄ… mocÄ….
215
A jak śmiałe odyńce, kiedy ich psy gonią,
Zwracają się i kłami walecznie się bronią:
Tak ci zwróceni walczą, dając tym odporem
Wytchnienie pierzchajÄ…cym Grekom przed Hektorem.
Zeus z Idy na równej bitwę trzymał szali:
220
Tak śmierć zgubnymi ciosy brali i dawali.
Tydejd syna Pajona zabił, Agastrofa;
Ten śmiało wszędzie walczy, nigdy się nie cofa,
Nawet nie ma przy sobie do ucieczki koni,
Każąc je słudze z dala trzymać na ustroni;
225
Pieszo się bił, aż oręż w nim Diomed zbroczył.
Hektor, gdy wśród zastępów zgon rycerza zoczył, [ Pobierz całość w formacie PDF ]