[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozchmurzyć. To ważna praktyka. Budząc się rano, postanówmy sobie [163] przeżyć dzień
traktując z humorem wszystko, co się wydarzy, nie osądzając siebie zbyt surowo. Zawsze gdy
siadamy do medytacji, traktujmy ją jako okazję do rozwinięcia poczucia humoru i
umiejętności rozluznienia się. Jak powiedział któryś z moich uczniów: "Obniż poprzeczkę i
zrelaksuj się".[164]
XX ZAUDZENIE WYBORU
_Dopóki nie zrodzi się w nas gotowość, by wyrzec się wszystkiego, nie doświadczymy świata
w pełni. _Samaja_ oznacza, że niczego już nie zatrzymujemy, nie zapewniamy sobie drogi
odwrotu, nie szukamy innych rozwiązań ani też nie odkładamy spraw na pózniej._
Nauki buddyjskie kierowane są do ludzi, którzy nie mają zbyt wiele czasu do stracenia.
Dotyczy to nas wszystkich. Zgodnie z tymi naukami przekonanie, że mamy mnóstwo czasu
na załatwienie swoich spraw i możemy odłożyć praktykę duchową na pózniej jest czystą
iluzją. To największa przeszkoda, która wraz z głęboko zakorzenionym w nas nawykiem, by
uciekać myślami od tego, czym właśnie się zajmujemy mąci klarowność widzenia, zaciemnia
nasze myśli. Wiedząc, że dzisiejszej nocy stracimy wzrok, ogarnęlibyśmy tęsknym
spojrzeniem każde zdzbło trawy, każdy pyłek kurzu. Po raz ostatni przyjrzelibyśmy się temu,
co nas otacza: chmurom, kroplom deszczu, tęczy. Gdybyśmy wiedzieli, że jutro ogłuchniemy,
każdy dzwięk stałby się dla [165] nas skarbem. Nauki _wadżrajany_ próbują nas uczulić na
fakt, że zostało nam niewiele czasu, że nasze ludzkie życie jest bezcenne.
W _wadżrajanie_ istnieje coś, co nazywamy związkiem _samaja_*. Oznacza on, że
traktujemy każde doświadczenie jako część duchowej praktyki. Po okresie intelektualnych
dociekań uczeń może poczuć potrzebę głębszego związku z nauczycielem. Gdy obie strony
akceptują się wzajemnie i darzą pełnym zaufaniem, pojawia się między nimi
nieuwarunkowana więz _samaja_. Wówczas, cokolwiek się wydarzy, uczeń nie opuści
mistrza i zawsze, nawet będąc skrajnie pomieszanym, będzie mógł liczyć na jego wsparcie.
Uczeń i nauczyciel są ze sobą związani tak, jakby poprzysięgli sobie wspólnie osiągnąć
oświecenie. Innym określeniem _samaja_ jest "święte przymierze", lecz świętość ta nie
oznacza oderwania od przyziemnych spraw. _Samaja_ to opowiedzenie się po stronie
zdrowego rozsądku i normalności, jest jak małżeństwo z otaczającą rzeczywistością. Zawiera
jednak pewien podstęp. Przypomina to stan amnezji. Myślimy, że do nas należy decyzja, z
kim się wiążemy. Nie wiemy jednak, że tak naprawdę jesteśmy w tym związku od zawsze.
W _samaja_ jest ukryty podstęp, ponieważ wbrew naszym wyobrażeniom, nie wybieramy
sami zdrowego podejścia do rzeczywistości - tak naprawdę nie mamy żadnego wyboru. Ten
podstęp, który uświadamia nam, że nie istnieje nic lepszego niż terazniejszość i nasz obecny
stan umysłu wypływa z głębokiego współczucia. Jest to rodzaj żartu, który nauczyciele
_wadżrajany_ obmyślili w przypływie dobrego humoru, gdy głowili się "jak postawić te
biedne, zdezorientowane istoty [166] w sytuacji, w której nie będą miały innego wyjścia, niż
dostrzec, że są już oświecone".
Poszukiwanie alternatywy dla chwili obecnej jest z punktu widzenia _samaja_ jedyną
przeszkodą w postrzeganiu świata jako miejsca świętego, jako _sacrum_. Pędzimy przez
życie zaabsorbowani szukaniem coraz piękniejszych widoków, coraz doskonalszych brzmień
czy bardziej wzniosłego stanu umysłu, nieświadomi, że wystarczy zatrzymać się w środku
tego chaosu i rozejrzeć wokół. Ujrzymy wtedy, że stoimy w centrum świętej _mandali_*.
Wijemy się jak robaczek przybity szpilką do środka tarczy, nie zdając sobie sprawy z tego, że
choć jesteśmy w kropce, to trafiliśmy w dziesiątkę.
W _wadżrajanie_ opisywane są różne rodzaje _samaja_, lecz wszystkie one pomagają nam
zrozumieć, że tkwimy w pułapce rzeczywistości. Pozostajemy w niej, choć rozpaczliwie
chcielibyśmy się uwolnić. Nie ma jednak innego sposobu na odnalezienie _sacrum_. Musimy
porzucić nadzieję na schronienie w innym, lepszym świecie. Jedyne, co nam pozostaje, to
zgodzić się na obecną rzeczywistość, ze wszystkim, co się z nią wiąże: niestrawnością,
bezsennością, niepokojem czy zachwytem.
Najważniejsze rodzaje zobowiązań to _samaja_ ciała, mowy i umysłu. Pierwsze z nich są
związane z ciałem, z formą, ze wszystkim, co możemy ujrzeć na własne oczy i co do czego
nie mamy wątpliwości.
Mówi się, że cechą _samaja_ ciała, mowy i umysłu jest ciągłość, że są one podobne rzece,
która nieprzerwanie płynie. Nieczęsto jednak udaje nam się tego doświadczyć. Gdy nasza
percepcja się wyostrza, stajemy się zwykle niespokojni i nerwowi. Zwiat śmieje się [167] do
nas, kokietuje nas na wszelkie sposoby, jesteśmy jednak zbyt pochłonięci sobą, by to
dostrzec. Gdy patrzymy naprawdę uważnie, wszystko staje się bardziej żywe i wyraziste, a
jednocześnie mniej realistyczne i namacalne. Nie chodzi jednak o to, by ujrzeć coś innego niż
osobę siedzącą przed nami. Nadal widzimy, jak sterczą jej włosy, zauważamy też, że ptak
siedzący na parapecie trzyma w dziobie gałązkę. I to patrzenie na wszystko, co nas otacza,
szeroko otwartymi oczami pomaga nam uwolnić się od cierpienia _sansary_.
Gdy w tak żywy i przejrzysty sposób postrzegamy świat, nie możemy już nie dostrzec
zawartej w nim prawdy. Trafia ona do nas bezpośrednio - nie wymaga komentarza, nie kryje
się za symbolami. Czerwona poduszka nie oznacza namiętności, a ruchliwa mysz -
niespokojnego umysłu. Mysz jest jedynie myszą, a poduszka - poduszką.
To samo dotyczy dzwięków, tych najzwyklejszych, codziennych - od chrapania osoby śpiącej
u naszego boku po dzwonek budzika wyrywający nas ze snu. Nietrudno zwrócić uwagę na
nagłe, głośne dzwięki, które podrywają nas z miejsca, lub nieznośny hałas nie pozwalający
nam się skupić. Ale czy zdarza nam się usłyszeć szelest kartek czytanej właśnie książki albo
skrzypienie stołu, przy którym piszemy? Czy wiemy, jak brzmi nasz własny głos? Zwykle
wydaje nam się obcy. To bardzo pouczające - posłuchać samego siebie. Zaobserwować, jak
słowa, które wypowiadamy oddziałują na otoczenie, w jaki sposób ich energia wytrąca nas z
martwoty _sansary_. Nawet gdy jesteśmy sami, wydajemy mnóstwo dzwięków, a każde
ziewnięcie, kichnięcie, siorbnięcie lub mlaśnięcie budzi nas z uśpienia. [168] _Samaja_
polega na tym, że nie unikamy swojego doświadczenia. Jeżeli przestaniemy zakładać, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szkicerysunki.xlx.pl
rozchmurzyć. To ważna praktyka. Budząc się rano, postanówmy sobie [163] przeżyć dzień
traktując z humorem wszystko, co się wydarzy, nie osądzając siebie zbyt surowo. Zawsze gdy
siadamy do medytacji, traktujmy ją jako okazję do rozwinięcia poczucia humoru i
umiejętności rozluznienia się. Jak powiedział któryś z moich uczniów: "Obniż poprzeczkę i
zrelaksuj się".[164]
XX ZAUDZENIE WYBORU
_Dopóki nie zrodzi się w nas gotowość, by wyrzec się wszystkiego, nie doświadczymy świata
w pełni. _Samaja_ oznacza, że niczego już nie zatrzymujemy, nie zapewniamy sobie drogi
odwrotu, nie szukamy innych rozwiązań ani też nie odkładamy spraw na pózniej._
Nauki buddyjskie kierowane są do ludzi, którzy nie mają zbyt wiele czasu do stracenia.
Dotyczy to nas wszystkich. Zgodnie z tymi naukami przekonanie, że mamy mnóstwo czasu
na załatwienie swoich spraw i możemy odłożyć praktykę duchową na pózniej jest czystą
iluzją. To największa przeszkoda, która wraz z głęboko zakorzenionym w nas nawykiem, by
uciekać myślami od tego, czym właśnie się zajmujemy mąci klarowność widzenia, zaciemnia
nasze myśli. Wiedząc, że dzisiejszej nocy stracimy wzrok, ogarnęlibyśmy tęsknym
spojrzeniem każde zdzbło trawy, każdy pyłek kurzu. Po raz ostatni przyjrzelibyśmy się temu,
co nas otacza: chmurom, kroplom deszczu, tęczy. Gdybyśmy wiedzieli, że jutro ogłuchniemy,
każdy dzwięk stałby się dla [165] nas skarbem. Nauki _wadżrajany_ próbują nas uczulić na
fakt, że zostało nam niewiele czasu, że nasze ludzkie życie jest bezcenne.
W _wadżrajanie_ istnieje coś, co nazywamy związkiem _samaja_*. Oznacza on, że
traktujemy każde doświadczenie jako część duchowej praktyki. Po okresie intelektualnych
dociekań uczeń może poczuć potrzebę głębszego związku z nauczycielem. Gdy obie strony
akceptują się wzajemnie i darzą pełnym zaufaniem, pojawia się między nimi
nieuwarunkowana więz _samaja_. Wówczas, cokolwiek się wydarzy, uczeń nie opuści
mistrza i zawsze, nawet będąc skrajnie pomieszanym, będzie mógł liczyć na jego wsparcie.
Uczeń i nauczyciel są ze sobą związani tak, jakby poprzysięgli sobie wspólnie osiągnąć
oświecenie. Innym określeniem _samaja_ jest "święte przymierze", lecz świętość ta nie
oznacza oderwania od przyziemnych spraw. _Samaja_ to opowiedzenie się po stronie
zdrowego rozsądku i normalności, jest jak małżeństwo z otaczającą rzeczywistością. Zawiera
jednak pewien podstęp. Przypomina to stan amnezji. Myślimy, że do nas należy decyzja, z
kim się wiążemy. Nie wiemy jednak, że tak naprawdę jesteśmy w tym związku od zawsze.
W _samaja_ jest ukryty podstęp, ponieważ wbrew naszym wyobrażeniom, nie wybieramy
sami zdrowego podejścia do rzeczywistości - tak naprawdę nie mamy żadnego wyboru. Ten
podstęp, który uświadamia nam, że nie istnieje nic lepszego niż terazniejszość i nasz obecny
stan umysłu wypływa z głębokiego współczucia. Jest to rodzaj żartu, który nauczyciele
_wadżrajany_ obmyślili w przypływie dobrego humoru, gdy głowili się "jak postawić te
biedne, zdezorientowane istoty [166] w sytuacji, w której nie będą miały innego wyjścia, niż
dostrzec, że są już oświecone".
Poszukiwanie alternatywy dla chwili obecnej jest z punktu widzenia _samaja_ jedyną
przeszkodą w postrzeganiu świata jako miejsca świętego, jako _sacrum_. Pędzimy przez
życie zaabsorbowani szukaniem coraz piękniejszych widoków, coraz doskonalszych brzmień
czy bardziej wzniosłego stanu umysłu, nieświadomi, że wystarczy zatrzymać się w środku
tego chaosu i rozejrzeć wokół. Ujrzymy wtedy, że stoimy w centrum świętej _mandali_*.
Wijemy się jak robaczek przybity szpilką do środka tarczy, nie zdając sobie sprawy z tego, że
choć jesteśmy w kropce, to trafiliśmy w dziesiątkę.
W _wadżrajanie_ opisywane są różne rodzaje _samaja_, lecz wszystkie one pomagają nam
zrozumieć, że tkwimy w pułapce rzeczywistości. Pozostajemy w niej, choć rozpaczliwie
chcielibyśmy się uwolnić. Nie ma jednak innego sposobu na odnalezienie _sacrum_. Musimy
porzucić nadzieję na schronienie w innym, lepszym świecie. Jedyne, co nam pozostaje, to
zgodzić się na obecną rzeczywistość, ze wszystkim, co się z nią wiąże: niestrawnością,
bezsennością, niepokojem czy zachwytem.
Najważniejsze rodzaje zobowiązań to _samaja_ ciała, mowy i umysłu. Pierwsze z nich są
związane z ciałem, z formą, ze wszystkim, co możemy ujrzeć na własne oczy i co do czego
nie mamy wątpliwości.
Mówi się, że cechą _samaja_ ciała, mowy i umysłu jest ciągłość, że są one podobne rzece,
która nieprzerwanie płynie. Nieczęsto jednak udaje nam się tego doświadczyć. Gdy nasza
percepcja się wyostrza, stajemy się zwykle niespokojni i nerwowi. Zwiat śmieje się [167] do
nas, kokietuje nas na wszelkie sposoby, jesteśmy jednak zbyt pochłonięci sobą, by to
dostrzec. Gdy patrzymy naprawdę uważnie, wszystko staje się bardziej żywe i wyraziste, a
jednocześnie mniej realistyczne i namacalne. Nie chodzi jednak o to, by ujrzeć coś innego niż
osobę siedzącą przed nami. Nadal widzimy, jak sterczą jej włosy, zauważamy też, że ptak
siedzący na parapecie trzyma w dziobie gałązkę. I to patrzenie na wszystko, co nas otacza,
szeroko otwartymi oczami pomaga nam uwolnić się od cierpienia _sansary_.
Gdy w tak żywy i przejrzysty sposób postrzegamy świat, nie możemy już nie dostrzec
zawartej w nim prawdy. Trafia ona do nas bezpośrednio - nie wymaga komentarza, nie kryje
się za symbolami. Czerwona poduszka nie oznacza namiętności, a ruchliwa mysz -
niespokojnego umysłu. Mysz jest jedynie myszą, a poduszka - poduszką.
To samo dotyczy dzwięków, tych najzwyklejszych, codziennych - od chrapania osoby śpiącej
u naszego boku po dzwonek budzika wyrywający nas ze snu. Nietrudno zwrócić uwagę na
nagłe, głośne dzwięki, które podrywają nas z miejsca, lub nieznośny hałas nie pozwalający
nam się skupić. Ale czy zdarza nam się usłyszeć szelest kartek czytanej właśnie książki albo
skrzypienie stołu, przy którym piszemy? Czy wiemy, jak brzmi nasz własny głos? Zwykle
wydaje nam się obcy. To bardzo pouczające - posłuchać samego siebie. Zaobserwować, jak
słowa, które wypowiadamy oddziałują na otoczenie, w jaki sposób ich energia wytrąca nas z
martwoty _sansary_. Nawet gdy jesteśmy sami, wydajemy mnóstwo dzwięków, a każde
ziewnięcie, kichnięcie, siorbnięcie lub mlaśnięcie budzi nas z uśpienia. [168] _Samaja_
polega na tym, że nie unikamy swojego doświadczenia. Jeżeli przestaniemy zakładać, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]