[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Mówiłem, żeby zjeść w kuchni - przypomniał. - Papiero-
we talerze, plastikowe sztućce, byłoby bez kłopotu - dokończył.
Laura postawiła naczynia na blacie i odwróciła się tak rap-
townie, że Matt niemal na nią wpadł. Ponieważ obie dłonie miał
zajęte, mimo woli znalazła się w jego ramionach.
Czuł dotyk jej ciała. Nabrał powietrza. Dotąd nie zdawał
sobie sprawy, że ta dziewczyna ma taką gładką, lśniącą skórę.
W ogóle nie przyszło mu do głowy, żeby się nad tym zastana-
wiać. W jej oczach widział świadomość własnej kobiecości,
zapraszająco miękkie usta...
Trwało to ledwie chwilę. Laura odezwała się:
- Przykro mi, że nie utrafiłam z jedzeniem w twój gust.
Staram się dobrze gotować i to mi wychodzi.
- Wiem. I nie zamierzałem się zdradzać.
- Gdybym wcześniej wiedziała, mogłabym... - Zwilżyła ję-
zykiem ponętne usta.
Przysunął się do niej bliżej.
- Mam proste upodobania: befsztyk i ziemniaki.
S
R
- A ja przyrzÄ…dzam wyszukane potrawy.
- Dla mnie wystarczy piwo i chipsy.
- Ja gustujÄ™ w dobrych winach.
- Dla mnie zwykłe ziemniaki...
- A dla mnie ziem...
Nie dokończyła, bo zamknął jej usta pocałunkiem. Przeczu-
cie go nie zawiodło, jej usta rzeczywiście były cudownie mięk-
kie. Laura nie poruszyła się, ale instynktownie czuł, że łagod-
nieje, topnieje w jego ramionach.
Nabrał powietrza. Jej zapach przypominał mu kwiaty w wio-
sennym deszczu. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów
ogarnęła go dziwna nieśmiałość i uniesienie. Jak kiedyś, gdy
był jeszcze młodym chłopakiem. Pragnął przygarnąć ją do sie-
bie, czuć dotyk jej ciała, zanurzyć twarz w złocistych lokach. I
nie tylko to...
- Cześć! Wpadłam po drodze, by... No nie! Co tu się dzieje?
Laura szarpnęła się gwałtownie, niewiele brakowało, a wy-
trąciłaby mu z rąk talerze.
- Katy! Co ty tu robisz?
- No przecież powiedziałam. Cześć, Matthew. Byłbyś ła-
skaw wyjawić, co ty tu robisz?
Matt odstawił talerze. Serce biło mu jak szalone, jeszcze nie
otrząsnął się po tym, co przed chwilą przeżył. Niewiele brako-
wało, by... Gdyby ta Katy nie przyszła...
- Wydaje mi się, że to nie twój interes - burknął.
- Robicie pierwsze podejście, co? - Katy odsunęła sobie
krzesło, rozsiadła się wygodnie. Popatrzyła na nich uważnie
i naraz ją olśniło. - Już rozumiem, to z powodu tego ogłoszenia!
Mały teścik!
- Katy, opanuj się! - Laura spiorunowała ją wzrokiem.
Katy wcale się nie przejęła. Wzruszyła ramionami.
- W porządku. - Oczy jej znów błysnęły. - No i jak? Dawna
fascynacja nie minęła?
- O czym mówisz? - zainteresował się Matt.
S
R
- No wiesz! A kto przyszedł do mnie po przyjezdzie Laury
do Rawhide, żeby dowiedzieć się czegoś o naszej nowej reda-
ktorce?
Do diabła, zupełnie o tym zapomniał.
- Wtedy jej nie znałem - mruknął. - Trudno zaraz nazywać
to fascynacjÄ….
- A ty, Lauro? Kto po uroczystym lunchu wydanym przez izbÄ™
handlową był pod wrażeniem jej zabójczo przystojnego prezesa?
Laura aż otworzyła usta.
- Nigdy nie używam takich określeń! - oburzyła się.
- Możliwe, ale taki był sens - skwitowała Katy. - Może
wyraziłaś się oględniej, że jest niesamowicie atrakcyjny czy
interesujący, ale jak zwał, tak zwał. Chodziło o to samo.
Katy potrafiła być niemożliwa, ale warto było zobaczyć, jak jej
słowa podziałały na Laurę. Ognisty rumieniec pokrył jej twarz
i szyję. To mu pochlebiło. A więc zauważyła go kiedyś i zaintere-
sował ją tak, że próbowała dowiedzieć się o nim czegoś więcej.
- A teraz - ciągnęła Katy - przypadkiem do ciebie zachodzę
i co widzÄ™? Wy razem w kuchni...
- Katy, wystarczy! - stanowczo powstrzymała ją Laura. -
I bardzo cię proszę, żebyś nikomu o tym nie rozpowiadała. Nie
chcę, by ktokolwiek wiedział, że Matt u mnie był. Zrobiliśmy
to wyłącznie dla naszych dzieci. Obiecaj, że będziesz trzymać
język za zębami.
- ObiecujÄ™.
Laura nie kryła zaskoczenia.
- Nie liczyłam, że tak łatwo się poddasz.
- Bardzo łatwo - roześmiała się Katy. - Bo już nie muszę
niczego mówić. Całe miasto wie o waszej randce i wszyscy
trzymajÄ… kciuki.
S
R
ROZDZIAA SZÓSTY
April Forbes wiedziała. Kiedy nazajutrz rano Laura zjawiła
się w redakcji, powitała ją szerokim uśmiechem.
- No, to jak rozwija się historia miłosna naszego Królewi-
cza? - zapytała serdecznie.
To pytanie spadło na Laurę tak nieoczekiwanie, że stanęła
jak wryta. Czy to możliwe, by plotki rozchodziły się aż tak
szybko?
Wzięła głęboki oddech, by się opanować.
- Nie ma żadnej historii miłosnej - oświadczyła. - Kto ci
0 tym powiedział? - zapytała stanowczo
- Już nie pamiętam. - Wzruszyła ramionami. - Zresztą, co
to ma za znaczenie? I tak wszyscy wiedzÄ….
- Według mnie chyba nie wszyscy - sprostowała Laura. -
1 proszę cię, byś niczego nie rozgłaszała.
- Lauro, więcej luzu - April Forbes obdarzyła ją matczynym
uśmiechem. - Nie chciałam cię urazić. Cieszę się, że ty i Matt... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •