X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w twarzach białych braci nienawiść i złowrogą wróżbę wojny.
� Czego chcecie?  generał szorstko przerwał to powitanie.
� Od kiedy to wodzowie białych przyjmują i rozmawiają z gośćmi nie prosząc ich, by
usiedli?
Pułkownik Tom Caldwell parsknął śmiechem.
� Nie mamy przyjemności zapraszać czerwonych do stołu. Tu nie miejsce dla was 
rzucił uszczypliwie i ze złością.
� Jeżeli wódz Vincennes, gubernator Harrison, podziela takie stanowisko, wodzowie
Związku Oporu odejdą  odparł zimno Tecumseh.
Harrison uważnie przyglądał się czerwonoskórym. Czuli się zupełnie pewnie. Ani odrobiny
lęku na ich twarzach, ani cienia niepokoju w głębi czarnych zrenic.
 Siadajcie  powiedział chłodno.  I mówcie, z czym przybywacie. Ostatnie
wydarzenia nie sprzyjają przyjaznym rozmowom.
Indianie usiedli obok siebie na krzesłach stojących pod ścianą naprzeciw stołu Harrisona.
Tecumseh zdjął z szyi pięknie rzezbioną fajkę, wydobył z woreczka tytoń i począł nabijać
cybuch. Ciszę zakłócił podniecony głos Perry'ego:
 Panie generale, trzeba skończyć z tą komedią, nikt z wami
indiańskiej fajki palić nie będzie.
Tecumseh przerwał obrzędowe czynności i zwrócił się do Harrisona:
 Przybyliśmy tu z Tippecanoe z własnej woli. Niesiemy białym pokój,
przyjazń i braterstwo. Jeżeli bladym twarzom to nie odpowiada, odchodzimy. Wódz wstał, za nim
inni.
� Nigdzie stąd nie wyjdziecie!  ryknął kapitan Perry i stanął w drzwiach. Z pochwy wydobył
szablę. Srebrne ostrze błysnęło stalową smugą.
� Aresztować czerwonych dzikusów!  zawtórował basem major Dawis.
� Pod ścianę i w łeb!  huknął Johann Gunter.
Indianie stali nieporuszeni. Jedynie Tecumseh zaciął wargi, a przez jego czarne zrenice przebiegły
błyski wściekłości. Opanował się jednak. Gdy zaczął mówić, głos jego brzmiał spokojnie i mocno:
 Kto nie umie poszanować poselstwa innego narodu i własny wigwam zamienia w dom zdrady i
fałszu, nie może być uważany za człowieka, lecz za dzikusa. Kto bez zgody naczelnego wodza podejmuje
jakiekolwiek kroki, nie może przewodzić
wojownikom. Dziwne zwyczaje panują w kraju Długich Noży...
Oficerowie zawrzeli. Harrison powstał, gestem uciszył zebranych, a Tecumsehowi polecił mówić dalej.
 Wodzowie Związku Oporu przynieśli do Vincennes wampumy pokoju i przyjazni. Jeśli blade
twarze chcą mimo to uwięzić Tecumseha i jego wodzów, jesteśmy gotowi. Czekamy na decyzję
gubernatora.
Sachem Szawanezów mówił w języku angielskim, wszyscy więc rozumieli go doskonale. Harrison
wyszedł zza stołu i zwrócił się do Indian:
� Niech wodzowie szawaneskiej konfederacji siadają. Na aresztowanie zawsze mamy czas. Wszyscy
jesteście w naszych rękach.
� A los mieszkańców Vincennes w rękach naszych wojowników  głos Tecumseha zabrzmiał
twardo.
� Co te słowa mają znaczyć?  wtrącił Perry.
� Tecumseh poznał już dawno podwójne języki białych, ich Podłość i fałsz, zdradę i podstęp,
obłudę i okrucieństwo. Prawo Długich Noży jest jak trzcina na bagnie, łamie się i gnie, kołysze i szeleści
według życzenia wiatru. Czy myśliwy wchodzi do legowiska szarego niedzwiedzia bez odpowiedniej
obstawy?...  Uśmiech drwiny osiadł na twarzy sachema.  Jeśli słońce przetoczy się przez najwyższy
szczyt nieba, a wodzowie nie wrócą Vincennes przestanie istnieć. Hugh!
� Fort jest świetnie uzbrojony, a żołnierzy dużo  rzucił ostro generał.
� Wojowników jest więcej, a broń mają nie gorszą niż Długie Noże.
� Rozpocząłeś wojnę, Tecumsehu?  cierpko spytał gubernator.
� Biali wszczynają wojnę. Indianie pragną żyć w pokoju.
� A kto zniszczył osadę nad Wąską Strugą? Kto zaatakował miasteczko w Illinois River?...
� Backwoodsmeni wycięli w pień wioskę Peoriów: dzieci, kobiety, starców... Nad Wąską Strugą
zamordowano dla skalpów wojownika Wyandotow, jego squaw i dziecko. Czyżby o tych faktach
oficerowie z Vincennes zapomnieli?  Tecumseh mówił głośno, niemal skandując słowa. Wyciągnął
rękę i palcem wskazał na Guntera.  Oto jeden z łowców skalpów. Siedzi wśród was. Czy wymierzycie
mu sprawiedliwość, czy skażecie go na śmierć? Nie! Wy go chronicie, bo takich zbrodniarzy wam trzeba,
bo...
� Dość!  ryknął podniecony pułkownik Caldwell.  Generale, niech mówią, z czym przychodzą, i
niech idą precz!
� Siadajcie  powiedział Harrison do Indian, hamując zdenerwowanie.  Wypalimy z
Tecumsehem i jego wodzami fajką pokoju, ale wpierw przedstawicie nam problemy, z którymi tu
przybywacie.
Tecumseh uniósł dumnie głowę. Rozpłomienioną twarz zwrócił w stronę gubernatora. W kącikach
jego warg czaił się cień szyderstwa. Dłonią dał znak wodzom, by usiedli. Sam stał na środku gabinetu,
wysoki, w pięknie zdobionym stroju wodza, z fajką w ręku.
Harrison wrócił za stół i ociągając się usiadł. Wtedy dopiero Tecumseh spoczął pomiędzy
naczelnikami konfederacji. Ciążąca cisza wisiała w gabinecie generała.
 Słuchamy! Co przynosicie do Vincennes?  głos gubernatora zabrzmiał jakoś dziwnie.
Wódz Szawanezów wstał. Podniósł rękę i zatoczył nią szeroki łuk.
 Biali bracia mieszkają na ziemi czerwonoskórych plemion zaczął.  Puszcza
dostarcza im zwierzyny, ziemia rodzi kukurydzę i zboża. Las daje drewno na domy dla
backwoodsmenów. Indianie prowadzą handel z białymi kupcami. Dla wszystkich wystarczy
miejsca. Ale białym wciąż wszystkiego mało. Zajmują ziemię naszych ojców, mordują całe
wioski spokojnych plemion. j,amią wszelkie układy zawierane z Indianami. Nie ma dla nich
żadnej świętości. Czemu biali tak postępują?...
Przerwał i patrzył w twarze oficerów. Dawis nie wytrzymał, krzyknął:
� Do rzeczy!... Nie chcemy słuchać kazań!...
� Biali nigdy nie lubią słuchać prawdy. Bo prawda boleśnie kłuje. Oto gromada białych
jezdzców napadła nocą wieś spokojnych Peoriów i wycięła w pień wszystkich mieszkańców,
mimo że nie uczynili nic złego białym. Ten oto kujot włóczący się w puszczy nad Wabash
River  ręka wodza wskazała Guntera  zamordował rodzinę Wyandotów i zdarł z ich głów
skalpy, aby je sprzedać w miastach białych ludzi...  Tecumseh mówił płynnie i dobitnie. Z [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.