[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chcesz pomóc, pozwolę, byś pózniej przygotował stół. Chcę, by wszyscy
siedzieli po jednej stronie, a na środku, na bieżniku będę mogła poustawiać
dania.
- Oczywiście. Czy będziesz miała coś przeciwko temu, żebym zrobił
sobie kanapkę?
- Ja ci przygotuję. - Karim zmarszczył brwi.
- Lily, jesteś zajęta. Naprawdę nie oczekuję, że będziesz mi usługiwać.
- Nie marudz, za chwilę przyniosę ci kanapkę.
Przygotowała kanapkę dla Karima, a dla siebie kubek kawy i zaniosła
wszystko do pokoju.
97
S
R
- Daj mi znać, kiedy chcesz, bym nakrył do stołu. Rozumiem, że się do
nas przyłączysz?
- Nie, w czasie posiłku, nie. Podczas gotowania zdążyłam już tyle
spróbować, że nie zmieszczę nic więcej.
- Jak uważasz, habibti.
Pięć minut przed siódmą zjawili się goście Karima.
- Lily, poznaj Luke'a i Cathy, Rafika już znasz.
- Miło was poznać - powiedziała Lily. - I dziękuję, że zgodziliście się
zostać królikami doświadczalnymi.
- Nie ma za co - powiedział Luke, gdy Cathy gapiła się z otwartymi
ustami.
- Jesteś Elizabeth Finch! Widziałam cię na zdjęciu w magazynie  Modern
Life". - Szturchnęła swojego szefa. - Luke, dlaczego mi nie powiedziałeś, że
Elizabeth Finch będzie dla nas gotować? Czy masz w ogóle pojęcie, kim ona
jest?
- Karim wspomniał, że gotuje dla sławnych i bogatych, a nie że sama jest
sławna. Nie czytam tych samych magazynów co ty... - Luke rozłożył ręce. -
Przykro mi.
- Dosyć już tej sławy. Mów mi Lily, jestem tylko kucharzem -
powiedziała. - A wy przyszliście tu do pracy. - Zaprowadziła ich do jadalni. -
Zostawię wam coś do pisania na stole, ale jeśli wolicie po prostu powiedzieć,
co sądzicie, będzie równie dobrze. Zależy mi jedynie na szczerych opiniach.
Więc, jeśli coś się wam spodoba, chcę wiedzieć dlaczego, a jeśli się wam nie
spodoba, również mówcie, muszę wiedzieć, czy dlatego, że jest zbyt pikantne,
czy też może bez smaku. To mi pomoże ulepszyć potrawy, gdy będę gotowała
na przyjęcie. - Uśmiechnęła się do nich. - Będziecie próbować wielu różnych
potraw.
98
S
R
Ku jej uldze, serwowane dania okazały się smaczne, jej goście podzielili
się jedynie kilkoma drobnymi uwagami, jak można je jeszcze udoskonalić.
Pózniej przyniosła ciasta.
- Mamy ciasto z kremem z wodą różaną, tradycyjne ciasto daktylowo-
orzechowe, baklawę - ciasto podobne do greckiego, jednak z dodatkiem wody
różanej, arabskie kruche ciasto i ciastka z kaszą manną, daktylami i orzechami
włoskimi - zarekomendowała je Lily.
- I małe muffinki? - zapytał Luke.
- Z białą czekoladą i ziarenkami granatu - odparła, patrząc Karimowi
prosto w oczy.
- Zapłacisz mi za to - wyszeptał do niej Karim.
W odpowiedzi roześmiała się tylko i zaczęła częstować ciastem.
- Uwielbiam arabskie kruche ciasto. Dodałaś tutaj wody różanej? -
zapytała Cathy.
- I żółtka jajek - wyjaśniła Lily.
- Czy mogę prosić o przepis? Na muffinki z owocem granatu również?
Zwietnie by się sprzedawały na śniadania w siłowni.
- Pewnie. - Lily się uśmiechnęła do dziewczyny.
Na zakończenie spotkania Lily podała miętową herbatę.
- Ciasteczka z kaszą manną i daktylami są tak dobre jak te, które robi
moja mama - powiedział Rafik.
- Dziękuję. - Przyjęła komplement skinieniem głowy, następnie zebrała
wszystkie zanotowane uwagi, włożyła je do teczki i całość schowała do swojej
torby.
- Dziękuję wam wszystkim za wyrażenie swoich szczerych opinii.
Wezmę je pod uwagę, gdy będę przygotowywała potrawy na przyjęcie
organizowane przez Karima.
99
S
R
- Już rozumiem, dlaczego tak zabiegałeś, by dla ciebie pracowała -
powiedział cicho Luke, gdy Karim odprowadzał jego i Cathy do drzwi. - Jest
świetna w tym, co robi, jedzenie było pyszne. Była niesamowicie skupiona na
pracy, rozmawiała z nami i pytała, co naprawdę sądzimy o jedzeniu. Jednak za
każdym razem, gdy tylko na ciebie spojrzała, było oczywiste, że jedyne czego
naprawdę chce, to ściągnąć z ciebie ubranie i zatonąć w twoich ramionach. -
Luke uśmiechnął się szeroko. - Podoba mi się. Jest naturalna,
niezmanierowana.
- Ale? - Karim natychmiast się zorientował, że jest jakieś  ale".
- Ciągle jesteś idiotą. Jest urocza, ale to i tak skończy się łzami - ostrzegł
Luke. - Mieszanie biznesu z przyjemnościami jest z zasady złym pomysłem.
- Oboje znamy zasady - powiedział Karim. - W jej życiu nie ma miejsca
na związek. Poza tym wie, że muszę wrócić do Harrat Salma. Na samym
początku ustaliliśmy reguły. Więc nie ma żadnego problemu.
- Myślałem, że mówiłeś, że nie masz zamiaru się angażować?
- Właściwie nie zastanawiałem się nad tym.
- Już to zrobiłeś, kretynie. - Luke powiedział, co myśli bez owijania w
bawełnę. - Bądz ostrożny, bo jedno z was... albo oboje zostaniecie zranieni.
- Tak się nie stanie. Wiemy, co robimy. Wszystko będzie dobrze -
powiedział uspokajająco Karim.
Jego najlepszy przyjaciel nie wyglądał na przekonanego, jednak nie
drążył dalej tematu.
Rafik zaproponował, że pomoże posprzątać, jednak Lily podziękowała
mu i odesłała do domu. Została tylko z Karimem.
Karim wszedł do kuchni, kiedy zmywała.
- Zwietnie się spisałaś - powiedział.
- Chcę sprostać oczekiwaniom, jakie ludzie mają wobec mojej firmy.
100
S
R
- Dzisiaj ci się udało. - Wziął od niej garnek.
- Muszę dokończyć sprzątanie.
- Już wystarczy - powiedział łagodnie. - Cały dzień jesteś na nogach. Ja
tu posprzątam.
- To część mojej pracy - upierała się Lily.
- Nie interesuje mnie to. Ja to zrobię i pamiętaj, klient ma zawsze rację -
powiedział stanowczo Karim. - Mogę wykorzystać swoją pozycję i
przypomnieć ci o tym. Ta kuchnia należy do mnie. - Gdy zobaczył, jak jej
twarz przybiera zbuntowany wyraz, pochylił się i pocałował ją w koniuszek
nosa. - Lily, potrzebujesz chwili przerwy, nawet jeśli nie zdajesz sobie z tego
sprawy. Chodz. - Ujął jej dłoń i poprowadził w stronę schodów.
- Dokąd?...
- Ty się zrelaksujesz, a ja dokończę sprzątanie. - Zaprowadził ją
schodami na górę i zatrzymali się przed drzwiami sąsiadującymi z jego
pokojem. - Obiecałem ci przedstawić moją łazienkę. Sekundę. - Przekręcił parę
włączników. - Chodz ze mną.
Jeśli to w ogóle możliwe, było tu jeszcze ładniej niż w mokrym pokoju.
Kamienne kafelki były raczej chropowate i matowe, a nie gładkie i lśniące. W
jednym rogu stała palma w doniczce. Na środku pomieszczenia znajdowała się
także wolno stojąca wanna wykonana z ciemnego granitu.
Znajdowały się tam również puszyste ręczniki zawieszone na
wieszakach, umywalka wykonana z matowego szkła, przymocowana do
ciemnoszarej płyty, przybory toaletowe poukładane na szklanej półce, a nad
umywalką lustro.
Jej uwaga ponownie skupiła się na wannie. Była wystarczająco duża, by
pomieścić dwie osoby.
Karim bez słowa podszedł do wanny i odkręcił wodę.
101
S
R
Napływająca do białej wanny woda nabierała takiego samego błękitnego
odcienia jak światła zamocowane pod nią.
- To wspaniałe. Jak... - Wskazała na wodę.
- To przez żarówki zamocowane w kranie.
Gdy podeszła bliżej, zobaczyła promień błękitnego światła, sama woda
była przezroczysta.
- Chłopcy i ich zabawki - powiedziała, przewracając oczami.
- Musisz przyznać, że to jest świetne - powiedział z uśmiechem.
- Jest świetne - potwierdziła, zerkając na sufit.
- Co?
- Zastanawiałam się, czy masz jeden z tych szklanych dachów, które
robią się przezroczyste, tak że można zobaczyć niebo.
Karim zmarszczył nos.
- Nie ma takiej potrzeby w Londynie. Tu nie zobaczysz niczego poza
pomarańczową poświatą i światłami samolotów. Wanna z gorącą wodą z
widokiem na pustynne gwiazdy - to jest coś. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •