[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stworzona do opiekowania się ludzmi. Ostatnio był dla niej wyłącznie zródłem
kłopotów i zmartwień, których miało być coraz więcej. Wiedział, że obawia się
125
RS
przebywającego na wolności Jasona Jamisona, który nienawidzi rodziny
Ryana, a zwłaszcza jego samego.
Bał się nawet pomyśleć, jaki wpływ wywrze na nią wieść o śmiertelnej
chorobie. Tymczasem jednak mogła się skupić na czymś dobrym.
 Może niedługo uda mi się umówić na spotkanie z Rickym 
zasugerował.
Linda się zawahała.
 W porządku.
Nie mógł liczyć na więcej. Pożegnali się i wrócili do samochodu.
Linda była kiedyś silną kobietą. Teraz jest wątła. Było mu przykro, choć
wiedział, że obudzi to w Lily instynkt macierzyński.
Udowodniła to już w drodze do domu.
 Nie powiedziałeś, jakie niebezpieczeństwo zagraża Lindzie, ale
mogłam się tego domyślić. Pytanie brzmi, jak możemy jej pomóc?
Ryan się uśmiechnął.
 Na pewno coś wymyślisz.
 Masz rację.
W oczach Lily znowu pojawiła się nadzieja.
Minął kolejny dzień. Natalie pracowała, siedziała od dwóch godzin,
pochylona nad komputerem.
Vincent myślał o jej długich palcach i nogach tancerki, które owija w
nocy wokół bioder mężczyzny.
Poczuł, że musi coś ze sobą zrobić. Wstał. Natalie spojrzała na niego
rozkojarzonymi oczami. Vincent z trudem powstrzymał westchnienie.
 Skończyłaś?  zapytał.
 Na razie tak.
Wyciągnęła nad głową ręce.
126
RS
Próbował się skupić na czytaniu gazety, choć pragnął jedynie do niej
podejść, złapać za ramiona, dotknąć jej piersi. Zmiął gazetę w dłoniach.
 Ktoś tu chyba musi się przewietrzyć  zauważyła. Zastanowił się nad
ryzykiem.
 Wiemy, gdzie jest Jamison?  spytała. Vincent zauważył, że boi się
niebezpieczeństwa.
 Nie. Wszystkie tropy prowadzą do ślepego zaułka.
 To może trwać wiecznie. Nie mogę się cały czas ukrywać.
W pokoju rozległ się stłumiony śmiech Vincenta.
 Jak gdyby faktycznie tak było. Już dwa razy musiałem cię szukać w
 The Ladder". Nieomal przyprawiłaś mnie o zawał.
 Wiem. Dlatego ci mówię, że mam pewien plan. Natychmiast odzyskał
czujność.
 Co zamierzasz zrobić? Potrząsnęła głową.
 Nie chciałbyś wiedzieć. Zwyczajnie nie chcę, żebyś się martwił. Tylko
tyle mogę ci powiedzieć. Będę bezpieczna.
 Natalie...
 Vincent  wyszeptała  nie rób ze mnie więznia we własnym domu.
Nie odbieraj mi mojej pracy.
 Nie robię tego. Nigdy bym cię nie skrzywdził  obiecał, spoglądając jej
prosto w oczy.
 Wiem o tym. To Jason chce mnie skrzywdzić. Póki co mu się to udaje,
bo siedzę zamknięta we własnym domu. Tymczasem widzę, jak pani
Morgensen drży na widok listonosza, obawiając się rozmowy z właścicielem
budynku. Boi się, że wyląduje na bruku. Nie zamierzam do tego dopuścić, bo
to wszystko ją zabija. Starsi ludzie z wiekiem rezygnują ze sporej części swojej
godności, a teraz straciła wszystko, co było dla niej cenne i nie mam na myśli
127
RS
wyłącznie pieniędzy. Chodzi mi o poczucie własnej wartości. Obawia się, że
została łatwym celem. Muszę coś z tym zrobić. Muszę jej pomóc.
Starła łzę z policzka. Wyglądała na nieszczęśliwą.
 W porządku. Możesz pomagać, ale pod warunkiem, że będę przy tobie.
Otworzyła usta, by zaprotestować.
Podszedł do niej, złapał za ręce i uniósł z krzesła.
 Idę z tobą  powtórzył.
 Zostaniesz na dworze?
 Zależy, gdzie się wybierasz.
 To doskonale chronione miejsce. Nikt mnie tam nie namierzy.
 Skoro idziemy tam razem, możesz mi powiedzieć, co to za miejsce.
Wzruszyła ramionami.
 Idziemy do Starson  oznajmiła poważnie. Rzucił jej gniewne
spojrzenie.
 Nie zamierzam się spotkać ani z Bradem, ani Neilem. Idę tylko zadać
parę pytań.
 A jeśli nie uzyskasz odpowiedzi? Odwróciła wzrok.
 Wierzę, że mi się uda.
Jej słowa brzmiały tak, jakby kiedyś już to robiła. Vincent zastanawiał
się, ile razy rodzice i bracia mówili jej, że sobie nie poradzi. Rozumiał to i nie
zamierzał pozwolić, by ktokolwiek złamał w niej ducha.
 Zatem jedzmy.
 Ale zgadzasz się zostać na zewnątrz? W twojej obecności za bardzo się
rozpraszam.
 Zaczekam chwilę.
 Dwie godziny.
 Czterdzieści pięć minut.  Półtorej godziny.
128
RS
 Nie ma mowy. Godzina to i tak za wiele. Jeśli uznam, że nadchodzą
kłopoty, uciekniesz stamtąd w ciągu pięciu minut. Wezmiesz ze sobą nadajnik.
Musimy pozostać w kontakcie.
Pochyliła się i pocałowała go w policzek.
 Dziękuję. Obiecuję, że nic mi nie będzie.
Vincent zaczynał myśleć, że rodzice i bracia Natalie mogli mieć rację.
Ta kobieta oznaczała kłopoty. Na jego nieszczęście nie mógł sobie na to
pozwolić. Wiedział, że tego pożałuje. Kto w ogóle pozwoli jej tam wejść i opo-
wie o swoich nielegalnych działaniach?
Przeklął się za to, że dał jej aż godzinę. Popełnił wielki błąd. Podobnie
jak zgadzając się na zostanie jej ochroniarzem.
Niebawem wysiedli przed Starson. Kończył się dzień pracy. Ciekawe, co
planuje Natalie.
Weszła z aktówką w ręku, pytając o kogoś z działu kadr. Kiedy
wspomniała, że skończyła historię sztuki, spotkała się z odmownym
spojrzeniem. Podziękowała i udała się do bocznego wyjścia. Wcześniej
skłamała, mówiąc, że weszła głównymi drzwiami.
Była zła, że musiała okłamać Vincenta, ale inaczej nie uzyskałaby
potrzebnych informacji. Do budynku musiała się dostać inaczej. Wiedziała jak,
lecz Vincent nie mógł się o tym dowiedzieć.
 Cholera  zaklęła, spoglądając na zegarek. Minęło już dziesięć minut.
Weszła do budynku obok. W toalecie przebrała się w spódnicę i bluzkę, które
przyniosła w teczce. Wyglądała teraz jak sprzątaczka. Miała nadzieję, że to
zadziała. Dziesięć minut pózniej wmieszała się w ekipę sprzątającą, która
właśnie wchodziła do Starson.
129
RS
Wjechała na ósme piętro, na którym mieściło się biuro Brada Herrona. Po
zdjęciu, na którym obejmowało go kilka długonogich kobiet zorientowała się,
że to jego biurko.
Włączyła komputer Brada.
Upłynęło już ponad pół godziny. Za drugie tyle Vincent wywoła ją przez
radio i wedrze się do budynku. Jeśli uzna, że Natalie ma kłopoty, nie będzie
przebierał w środkach.
Pragnęła, żeby przy niej był. W jego obecności czuła się silniejsza. Tym
razem musiała sobie jednak radzić sama, chciała znalezć coś, by pomóc
przyjaciołom.
Większość dokumentów opatrzona była hasłem. Nie mogła się dostać do
folderów klientów. Wiedziała jednak, że Brad jest niedbały i na tym się
skupiła.
Pozostało zaledwie dziesięć minut. Cholera! Nie może teraz wyjść. Nie
może też zostać.
Uwagę Natalie przykuł folder z notatkami. Otworzyła go.
Nie znalazła nic ciekawego. Ale cóż to takiego? Plik zatytułowany:
Badania nad staruszkami. Sama notatka była mało interesująca. Chodziło o
kłopoty osób starszych z radzeniem sobie z wieloma zadaniami pod presją. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  •