[ Pobierz całość w formacie PDF ]
można nazwać domem. Z jakiegoś niezrozumiałego
powodu dopuściłem do tego, że moje fantazje znisz-
czyły we mnie miłość do rodziny, uczyniły ślepym na
miłość, którą jej członkowie mnie darzą.
Urwał znowu, by jeszcze raz ją pocałować i zaczer-
pnąć tchu, bo nie powiedział jeszcze wszystkiego, co
mu leżało na sercu.
Teraz potrafię już odróżnić fantazje od rzeczywi-
stości, Mags. Rzeczywistością jesteś ty, jesteśmy nią
oboje, ty i ja. To jest rzeczywistość. Ale dopiero
rozłąka uświadomiła mi, jak cię kocham. Kocham
całym sercem; lepiej nie potrafię tego ująć.
W jego postawie zobaczyła błaganie, a w oczach
niepokój.
Stali przy ulicy, w silnym blasku latarni nikły
gwiazdy. Zmierdziało spalinami, uszy rozsadzał mo-
notonny szum rwącej rzeki samochodów, przetykany
raz po raz to piskiem hamulców, to rykiem klaksonu.
I to jest ten idealny moment, na który czekałeś?
zażartowała Maggie, a Phil odetchnął z ulgą, wziął ją
w ramiona i pocałował.
150 MEREDITH WEBBER
Kocham cię, Mags. Wyjdziesz za mnie? spytał.
Wtuliła się w niego i kiwnęła głową.
Nie, nie, żadnych takich zaprotestował. Ja
chcę to usłyszeć z twoich ust, głośno i wyraznie.
Podniosła na niego wzrok.
Tak powiedziała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szkicerysunki.xlx.pl
można nazwać domem. Z jakiegoś niezrozumiałego
powodu dopuściłem do tego, że moje fantazje znisz-
czyły we mnie miłość do rodziny, uczyniły ślepym na
miłość, którą jej członkowie mnie darzą.
Urwał znowu, by jeszcze raz ją pocałować i zaczer-
pnąć tchu, bo nie powiedział jeszcze wszystkiego, co
mu leżało na sercu.
Teraz potrafię już odróżnić fantazje od rzeczywi-
stości, Mags. Rzeczywistością jesteś ty, jesteśmy nią
oboje, ty i ja. To jest rzeczywistość. Ale dopiero
rozłąka uświadomiła mi, jak cię kocham. Kocham
całym sercem; lepiej nie potrafię tego ująć.
W jego postawie zobaczyła błaganie, a w oczach
niepokój.
Stali przy ulicy, w silnym blasku latarni nikły
gwiazdy. Zmierdziało spalinami, uszy rozsadzał mo-
notonny szum rwącej rzeki samochodów, przetykany
raz po raz to piskiem hamulców, to rykiem klaksonu.
I to jest ten idealny moment, na który czekałeś?
zażartowała Maggie, a Phil odetchnął z ulgą, wziął ją
w ramiona i pocałował.
150 MEREDITH WEBBER
Kocham cię, Mags. Wyjdziesz za mnie? spytał.
Wtuliła się w niego i kiwnęła głową.
Nie, nie, żadnych takich zaprotestował. Ja
chcę to usłyszeć z twoich ust, głośno i wyraznie.
Podniosła na niego wzrok.
Tak powiedziała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]